To nie przepisy. Rzecznik rządu wskazuje, kto zawinił ws. Kamilka
- Obawiam się niestety, że w tej sytuacji zawiedli ludzie, którzy nie przestrzegali przepisów - tak sprawę śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy komentował rzecznik rządu Piotr Müller. Rzecznik PiS Rafał Bochenek z kolei wskazywał, że w szczególności trzeba zbadać decyzje podejmowane przez sądy.
Skatowany 8-letni Kamil zmarł w poniedziałek, po miesiącu walki o życie. Sprawa zbulwersowała wielu Polaków, głos zabrali także politycy. O działania władz zostali zapytani na konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Müller i rzecznik PiS Rafał Bochenek.
- Każda tego typu sytuacja wymaga bardzo rzetelnego monitoringu, doszło do okrutnego zdarzenia i jesteśmy tym poruszeni - mówił Müller.
Stwierdził, że wiele wskazuje, iż w tej sprawie zawiedli ludzie nie przestrzegając procedur, które już obowiązują.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wagnerowiec czaił się na ostatnim piętrze. Błyskawiczna reakcja żołnierzy
- Obawiam się, że doszło do znieczulicy społecznej, braku reakcji osób w poszczególnych instytucjach i właściwego działania nie tylko w zakresie prawa, ale w zakresie etycznym i moralnym - przekonywał.
Podkreślił, że niewykluczone iż zapadnie decyzja o postępowaniach wobec instytucji, "które zawiodły w tej sprawie".
Müller został także zapytany o wpis Mateusza Morawieckiego, który polecił minister rodziny Marlenie Maląg i ministrowi edukacji Przemysławowi Czarnkowi przeanalizowanie sytuacji w Częstochowie pod kątem ewentualnych zmian legislacyjnych. Po raz kolejny podkreślił jednak, że problem leży raczej w innym miejscu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Z informacji, które mamy na ten moment, doszło do naruszenia aktualnie obowiązujących przepisów prawa. I to jest problem - aktualnie obowiązujące przepisy nie były przestrzegane. Sama korekta legislacyjna w tym zakresie nic by nie pomogła, jeśli ktoś do tego zobowiązany, nie przestrzega przepisów prawa - mówił.
Śmierć Kamilka. Będą sprawdzane decyzje sądów
Rafał Bochenek tłumaczył, że w sprawie rodziny Kamila był podejmowany "szereg działań" na przestrzeni lat. - Również w tej sprawie były zaangażowane sądu, do których podobno - to jest weryfikowane - zwracano się o to, by dzieci odebrać tym rodzicom i przekazać do pieczy zastępczej - mówił.
- Należy zbadać w jakich okolicznościach te orzeczenia, które były wydawane przez sądy zapadały i dlaczego takie decyzje nie były podejmowane, aby te dzieci rzeczywiście wpadały w bezpieczne ręce, do bezpiecznych domów - mówił.
Bochenek skrytykował także opozycję, która w jego ocenie "próbuje rozgrywać tę sprawę politycznie". Przekonywał, że politycy mogą przeciwdziałać takim zdarzeniom przygotowując "dobre prawo".
Rzecznik PiS nie chciał jednak odpowiadać na pytania o zapowiadanę likwidację domów dziecka. Bochenek pytany o to powtarzał jedynie, że "rodzicom nie odbiera się dzieci bez zgody sądu".
Skatowany 8-latek
Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Interweniowała policja. 8-letniego Kamilka z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Dziecko miało rozległe oparzenia głowy, tułowia oraz kończyn. Dziecko zmarło w poniedziałek z powodu postępującej niewydolności narządowej.
Prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. Po śmierci Kamila minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał polecenie, by zmieniono kwalifikację czynu.
W sprawie zarzuty usłyszała także matka dziecka, a także wuj i ciotka.
Czytaj więcej: