"Dostajemy łomot w necie". Konfederacja podzielona w sprawie wolty Mentzena przeciw Nawrockiemu
Politycy PiS, jak pisaliśmy w WP, byli zdziwieni niespodziewanym atakiem Sławomira Mentzena na Karola Nawrockiego. Dziś twierdzą, że Mentzen na tym straci. Zwłaszcza że nawet w Konfederacji część polityków ma wątpliwości co do tej ryzykownej, ich zdaniem, taktyki.
"Karol Nawrocki nie spełnia wymogów moralnych na Prezydenta RP. Po prostu. Nie wolno nigdy głosować na mniejsze zło" - napisał w mediach społecznościowych polityk Konfederacji Stanisław Tyszka.
To między innymi on - jak twierdzą politycy PiS - miał mieć wpływ na woltę Sławomira Mentzena w związku "aferą mieszkaniową", uderzającą w kandydata PiS na prezydenta.
- To nieprawda - prostują w Konfederacji. - Tyszka ma niewiele do powiedzenia, a Sławek to indywidualista. Uderzenie przeprowadził sam. Uznał, że trzeba powiedzieć prawdę w oczy i pójść z Nawrockim na ostro - przyznaje jeden z naszych rozmówców.
To element szerszej strategii na ostatni etap kampanii: jak mówią w Konfederacji, "walić w PO-PiS, bez sentymentów". - Taki jest plan. A że trafiło w Nawrockiego? Cóż, to on jest czarnym bohaterem ostatnich dni - twierdzi jeden z posłów.
Inny rozmówca z Konfederacji jednak przyznaje: - Być może przesadzaliśmy. Różne są oceny tego ataku. Wielu wyborcom się to nie podoba.
Polityk PiS: - Jeśli Nawrocki przegra wybory, cały hejt na prawicy pójdzie na Sławka. Ale sam tak zdecydował.
Mentzen grilluje
Zaczęło się od ostrych wpisów Sławomira Mentzena w mediach społecznościowych. "Nawrocki może nie był wcześniej politykiem, ale pokazał, że świetnie się w tym zawodzie odnajdzie" - stwierdził.
"Dlatego nie wystarczy zmienić świnie przy korycie. Trzeba usunąć koryto, osuszyć bagno, zmienić ten system, wprowadzić równe dla wszystkich zasady, bez żadnych bonifikat, zniżek i preferencji, bo służyć one będą przede wszystkim politykom i innym cwaniakom" - napisał Mentzen.
Później zamieścił kolejne oświadczenie.
"Całą kampanię atakowałem Trzaskowskiego i Tuska. Bo sobie na to zasłużyli. Oszczędzałem Nawrockiego, pomimo tego, że nie wydawał się najlepiej wybranym kandydatem. Ale są pewne granice" - napisał kandydat Konfederacji.
Stwierdził, że "Nawrocki zrobił rzecz całkowicie obrzydliwą".
"Przejął mieszkanie od starszej i schorowanej osoby, nie płacąc za nie. Do tego skłamał u notariusza, że zapłacił, zmusił też do kłamstwa sprzedającego mieszkanie. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak coś takiego może być akceptowalne dla kogoś z jakąkolwiek wrażliwością społeczną. Tymczasem cały PiS tego broni. I to co godzinę w inny sposób, bo wersje obrony zmieniają się cały czas" - podkreślił Mentzen.
Jak przyznał, "nie będzie udawał, że nic się nie dzieje i nie będzie bronił tego, co zrobił Nawrocki". "Może u was w PiS, tak jak w PO, toleruje się dowolne świństwa, tylko dlatego, że zrobił je ktoś od was, ale to nie jest normalne (...) Nie dam sobie wmówić, że tolerowanie obrzydliwych rzeczy jest dobre dla Polski" - dodał.
Mentzen stwierdził wcześniej, że "Nawrocki przyznał, że nie zapłacił za mieszkanie Jerzemu Ż. i oszukał notariusza, twierdząc, że już mu za nie zapłacił".
"Przejął mieszkanie Jerzego Ż. nie płacąc za nie! Wykorzystał starszą i schorowaną, będącą w trudnej sytuacji osobę, do przejęcia jego mieszkania. Nie kupił go za 120 tysięcy, nie ma dowodów, że za mieszkanie kiedykolwiek zapłacił!" - pisał polityk Konfederacji.
Ironizował, że "wiadomo, że pisowcy nie tylko na urlop jeżdżą dla Polski, ale kradną też dla Polski, przecież nie dla siebie". "Wszystko dla Polski. I krytykować ich też nie można, bo to nie jest w interesie Polski" - pisał.
Co więcej, nagrał film na swój popularny kanał na YouTube, w którym znów uderzał w Karola Nawrockiego. Podkreślił, że "w interesie Polski jest to, żeby nie rządzili ludzie nieuczciwi, ludzie bez zasad, zdolni do dowolnej niegodziwości".
"Słuchajcie pisowcy. To nie moja wina, że PiS nie mógł wystawić nikogo, kto miał cokolwiek wspólnego z 8 latami waszych rządów, bo tak się w tym czasie kompromitowaliście. To nie moja wina, że ani w PiS, ani w jego otoczeniu, nie daliście rady znaleźć nikogo, kto nie miał w życiorysie akcji takich jak przejęcie mieszkania od starszej osoby bez płacenia za nie rynkowej ceny. To jest wasz kandydat i wy za niego odpowiadacie. To jest wasza wina" - stwierdził Mentzen.
W PiS nie kryli zdziwienia.
"Przez chwilę miałem wątpliwość, czy to post Sławomira Mentzena, czy Sławomira Nitrasa. Przejęcie pana kampanii wyborczej przez znanego gowinowca i zajadłego antypisowca, pana Tyszkę, zdecydowanie panu nie służy" - napisał pod jednym z postów Mentzena poseł PiS Andrzej Śliwka.
Mentzen mógł "przegrzać"
Jak słyszymy nieoficjalnie, nawet w Konfederacji byli zaskoczeni tak ostrym tonem Mentzena. - To było mocno ryzykowne zagranie. Bardzo. Teraz dostajemy wpier*** w necie. Na prawicy ten atak się nie spodobał, uznano, że gramy po stronie Tuska, a to jest dla wielu niewybaczalne - usłyszeliśmy w formacji.
Ale inni politycy Konfederacji wtórowali Mentzenowi. Przemysław Wipler w Sejmie powiedział, że Karol Nawrocki mógł wyłudzić mieszkanie komunalne, wykorzystując, a nawet oszukując przy tym starszego człowieka. - Dlatego Sławomir Mentzen zajął klarowane stanowisko w tej sprawie - powiedział Wipler.
Niektórzy w PiS byli po tym w szoku. A wszyscy nie kryli rozczarowania. Zwłaszcza że wcześniej mówili o niepisanym "pakcie o nieagresji" między sztabami PiS i Konfederacji.
- Smutne, że Mentzen wchodzi w tę rządową narrację, ale rozumiemy, że wyczuł okazję, żeby jeszcze przed pierwszą turą powalczyć i uderzyć w Karola - powiedział nam we wtorek rozmówca z PiS.
Cel? Przyciągnąć wahających się wyborców prawicy. Tych, którzy byli skłonni głosować na Nawrockiego, ale "afera" z mieszkaniem może ich do tego zniechęcić. I na tym chce skorzystać Mentzen.
Co ciekawe, jeszcze niedawno niektórzy politycy Konfederacji - jak poseł Michał Połuboczek - przyznawali, że Karol Nawrocki byłby "dobrym wyborem" w II turze. Chwalili kandydata PiS, nie chcieli go atakować.
Cały przekaz zburzył Mentzen. - Sławek się na tym przejedzie, przesadził - stwierdził jeden z polityków PiS, pytany przez nas o wpisy i nagranie zamieszczone przez kandydata Konfederacji. - Wyczuł okazję, żeby przywalić. My nie damy się sprowokować - powiedział nam inny działacz.
Nawet w Konfederacji widzą, że są nazywani w mediach społecznościowych przez część wyborców prawicy "zdrajcami". - Kłótnie na prawicy zawsze kończyły się katastrofą - mówili nam wcześniej politycy PiS.
W obronie Karola Nawrockiego wypuścili spot, w którym lektor mówi o "skoordynowanej operacji zapowiadanej przez polityków Platformy Obywatelskiej, przygotowanej przez służby specjalne i zrealizowanej przez antypolski kartel medialny, sprzyjający obecnej władzy". - Sławek wpisał się w ten układ na własne życzenie - stwierdził jeden z posłów PiS.
Z drugiej zaś strony Mentzen nie może udawać, że nie widzi przewin po stronie kandydata PiS. - Trzeba grać na różnych fortepianach - słyszymy w Konfederacji.
Dlatego od przekazu Mentzena dystansowali się choćby tacy politycy, jak Krzysztof Bosak czy Łukasz Rzepecki, który dołączył do Konfederacji, ale nie chce krytykować Karola Nawrockiego. Powód? Obiecał to prezydentowi Andrzejowi Dudzie, któremu od kilku lat doradza.
Po tym, jak politycy Konfederacji zobaczyli, jak negatywnie odebrano atak Mentzena na Nawrockiego, ich kandydat nagrał film, w którym nie odnosi się już do samego kandydata PiS, a do obu największych partii w Polsce.
"Mam dosyć systemu, w którym dwie wielkie partie traktują wszystkich innych jak przystawki, żeby dalej kraść i niszczyć państwo. W tych wyborach wreszcie jest nadzieja na zmianę. Na zakończenie duopolu PO-PiS i powrót do normalnej polityki. Gdzie liczy się kto ma rację, a nie kto z jakiej jest partii. Gdzie nie toleruje się oszustów i złodziei tylko dlatego, że są z właściwej partii" - mówi w nagraniu.
Dla wielu publikacja oznacza jedno: że Mentzen zdał sobie sprawę, iż ostry atak na Nawrockiego może nie przynieść mu oczekiwanych korzyści. Kandydat Konfederacji podsumował to tak: "Czytam, że nie jestem jednak prawicowy, bo potępiam przejmowanie mieszkań starym, schorowanym ludziom. Jeżeli to jest wyznacznik prawicowości, to rzeczywiście nie chcę mieć z taką prawicą nic wspólnego".
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski