PolitykaDoradca L. Kaczyńskiego: "Pojednanie Polska-Rosja to mit"

Doradca L. Kaczyńskiego: "Pojednanie Polska-Rosja to mit"

Polska jest w dużo trudniejszej sytuacji prowadzenia polityki wschodniej niż przed 10 kwietnia. Mamy do czynienia z coraz mniej korzystną z polskiego punktu widzenia sytuacją w Europie Środkowej i Wschodniej. O tym, co się dzieje w relacjach polsko-rosyjskich i dlaczego pojednanie Polska-Rosja jest mitem, mówi politolog dr Marek Cichocki, były doradca Lecha Kaczyńskiego ds. międzynarodowych i polski negocjator traktatu lizbońskiego.

Doradca L. Kaczyńskiego: "Pojednanie Polska-Rosja to mit"
Źródło zdjęć: © PAP

- Psychologicznie sytuacja prowadzenia polityki wschodniej jest dla Polski trudniejsza niż przed 10 kwietnia – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr Cichocki. To, że sytuacja krajów Europy Wschodniej czy Kaukazu w jakiś istotny sposób ulega zmianie, było widać – zdaniem politologa - już w sierpniu 2008, za sprawą konfliktu Rosja-Gruzja. Kiedy kraje bałtyckie zaczęły nerwowo sprawdzać, na ile ich bezpieczeństwo faktycznie jest zapewnione poprzez zachodnie struktury, jak NATO czy UE. Czy wreszcie sytuacja na Ukrainie po wyborach prezydenckich i ich konsekwencje – od przedłużenia umowy stacjonowania Floty Czarnomorskiej, do spekulacji dotyczących wchłonięcia Naftogazu przez Gazprom.

- Wszystkie te elementy pokazały, że mamy do czynienia z coraz mniej korzystną z punktu widzenia polskiej perspektywy sytuacją w Europie Środkowej i Wschodniej. Katastrofa pod Smoleńskiem była, można powiedzieć, symboliczno-psychologicznym dopełnieniem tego, co dzieje się od dawna – mówi dr Cichocki, dodając, że w krajach bałtyckich czy na południowym Kaukazie Lech Kaczyński był uważany za polityka, który, przynajmniej w sferze polityczno-retorycznej, jest gotów domagać się bezpieczeństwa. - Teraz pewność, że ktokolwiek stanąłby w obronie wymienionych państw, jest poważnie zagrożona – mówi dr Cichocki.

Uważa, że polityka rosyjska z całą pewnością chce wykorzystać odprężenie gwarantowane przez politykę prezydenta Baracka Obamy, stosunek czołowych krajów UE do Rosji, jak i to, co dzieje się po katastrofie pod Smoleńskiem w relacjach polsko-rosyjskich. Za wiarygodne uważa doniesienia rosyjskiego „Newsweeka”, że Kreml chce wykorzystać odprężenie w relacjach z USA i Europą do przyciągnięcia zagranicznych inwestycji, jak i to, że przełom w stosunkach z Polską to efekt nowej doktryny polityki zagranicznej Rosji.

Krytycznie natomiast dr Cichocki odnosi się do informacji, że źródłem zmiany stosunków Polska-Rosja miało być stanowisko rosyjskiej ambasady w Warszawie. Chodzi o „emocjonalną” – jak donosi magazyn – depeszę z ambasady Rosji w Warszawie, którą miał otrzymać zastępca szefa aparatu (kancelarii) rządu Jurij Uszakow, odpowiedzialny w Rosji za politykę zagraniczną. - Utrzymywano w niej – pisał tygodnik - że z powodu tego, że Polska stara się blokować wszelką współpracę z Rosją, zagrożona jest całość stosunków między Moskwą i UE. A wszystko to przez to, że nie jest rozwiązany problem Katynia. - Sądzę, że polityka rosyjska jest kształtowana raczej na Kremlu, a nie w placówkach rosyjskich w krajach sąsiednich – komentuje krótko politolog.

- Jarosław Kaczyński nie kłamie, tylko wprowadza pewne proporcje (rozgraniczenie), nieco w ostatnim czasie po stronie polskiej zamazane – tak dr Cichocki odnosi się do przemówienia prezesa PiS, niedawno skierowanego do Rosjan. Uważa, że kiedy mówi się o deklaracjach przyjaźni, uznania czy wdzięczności, najważniejsze jest, do kogo są one kierowane – rosyjskich obywateli czy władzy rosyjskiej. Jego zdaniem, podczas gdy przemówienie do rosyjskich obywateli jest zrozumiałe, to kierowane do rosyjskich władz „tylko w pewnych aspektach jest uzasadnione”. – Nasze relacje z Rosją, zwłaszcza władzą rosyjską i polityką prowadzoną przez Władymira Putina, daje realne podstawy do tego, żeby do końca Kremlowi nie ufać. Polska powinna zachować pewien margines sceptycyzmu czy ostrożności – mówi dr Cichocki.

Jednocześnie zaprzecza przyczepianej w mediach Jarosławowi Kaczyńskiemu etykietce „rusofoba” i temu, że orędzie mogło być elementem prowadzonej przez kandydata PiS kampanii wyborczej. – Brat prezesa, Lech Kaczyński, wysyłał w ostatnim okresie liczne sygnały do strony rosyjskiej, że jest gotów do zbliżenia z Moskwą i budowania wspólnego dialogu. Najlepszym na to dowodem było zaproszenie prezydenta Miedwiediewa do Auschwitz na obchody wyzwolenia obozu. I tylko można żałować, że zaproszony z niego nie skorzystał – mówi politolog.

Dr Cichocki był uczestnikiem debaty „Polska-Rosja: wielkie pojednanie?” organizowanej przez Instytut Praw Obywatelskich i Collegium Civitas. Podczas wystąpienia zwrócił uwagę, że owszem, zmiana w stosunkach polsko-rosyjskich jest, ale błędem jest nazywać ją „pojednaniem”, zwłaszcza w odniesieniu do władz Kremla. – Od tej strony Rosja nie zmieniła się w ostatnim czasie jakoś szczególnie – uważa dr Cichocki. Podkreśla, że zachowanie władz rosyjskich, z punktu widzenia ogromu tragedii, było czymś normalnym, natomiast mówienie o nagłej zmianie w stosunkach z naszym krajem, jest mitem. Podobnie jak mitem należałoby nazwać doniesienia o domniemanym zbliżeniu Rosji z UE. Ukute przez niektórych hasło, że „Droga do Rosji prowadzi przez Unię Europejską” nie tylko jest nieprawdziwe ze względu na rolę, jaką miałaby rzekomo odgrywać Polska, ale głownie ze względu na cel tej drogi.

- Nie uważam, żeby Rosja uznała UE za istotnego partnera, z którym chce się integrować. Nie odkryła Unii jako silnego partnera, a jedynie kilka krajów UE, które uważa, że mogłyby być dla niej silnymi partnerami. Najistotniejszym z tych krajów są Niemcy – mówi dr Cichocki, uważając, że traktat lizboński i nowa sytuacja polityczna po nim (w tym polityka USA) pokazały, że Rosji chodzi o te kraje UE, które są gotowe podjęcia się roli przywództwa i z którymi Rosja bez większych przeszkód mogłaby prowadzić politykę: - Bez narażenia na to, że jakiś kraj w Europie Środkowej zacznie mieszać czy uniemożliwiać finalizowanie dogodnych projektów politycznych i ekonomicznych. Dlatego ta nowa sytuacja, z którą mamy do czynienia, i która jest istotnym wyzwaniem dla polskiej polityki wschodniej, jest tworzeniem się czegoś, co można by nazwać nową Europą, sprowadzającą się do Niemiec, Europy Środkowej i Rosji.

Zrealizowanie takiej perspektywy, uważa dr Cichocki, umożliwiałoby Rosji pozostanie w strukturach NATO i UE, jednocześnie bezpośrednio w nich nie będąc, realizując własną wizję polityczno-cywilizacyjną. Ważne, jak w tym nowym układzie zachowa się Polska. – Myślę, że wszystkie karty, którymi dysponujemy, powinniśmy wykorzystywać w grze. A nie, antycypując, że nie mamy szans na prowadzenie odważniejszej polityki wschodniej, poddać się walkowerem – mówi dr Cichocki.

Debatę „Polska-Rosja: wielkie pojednanie” zorganizowały Instytut Obywatelski i Collegium Civitas. Wzięli w niej udział m.in. ekspert ds. wschodnich Bartłomiej Sienkiewicz, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Katarzyna Pełeczyńska-Nałęcz, współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, b. szef MSZ Adam Daniel Rotfeld oraz wykładowca Wydziału Historii UW Hieronim Grala.

Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
polskarosjadonald tusk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (613)