Donald Tusk "Człowiekiem Roku". Opozycja liczy na szefa RE, były premier mobilizuje wyborców

Jedni mają spore oczekiwania, inni – żadnych. Tak czy inaczej, Donald Tusk znów będzie na językach. Opozycja liczy na to, że były premier zaprezentuje w weekend mocny, polityczny przekaz o wolności. Stanie w obronie "niezależnych mediów". I rozdrażni PiS. Ale przeciwnicy partii rządzącej mogą się przeliczyć.

Donald Tusk "Człowiekiem Roku". Opozycja liczy na szefa RE, były premier mobilizuje wyborców
Źródło zdjęć: © East News | ADAM JASTRZEBOWSKI
Michał Wróblewski

10.05.2019 | aktual.: 10.05.2019 12:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W piątek przewodniczący RE odbierze nagrodę "Człowieka Roku" "Gazety Wyborczej". Tusk został laureatem przyznawanej co roku nagrody wręczanej przez największy opiniotwórczy dziennik w Polsce.

"GW" obchodzi w tym roku 30-lecie. Tym samym ranga tytułu "Człowieka Roku" wzrasta. Laudację na gali w siedzibie Agory o godz. 19:30 wygłosi prof. Timothy Snyder, znany amerykański historyk.

Gnębienie

To będzie trzecie w ciągu ostatniego tygodnia przemówienie Donalda Tuska w Polsce. Politycy opozycji przekonują: były premier znów "nada ton" publicznej debacie. Co najmniej na weekend. Bo oprócz udziału w gali, ukaże się duży wywiad z Tuskiem w "Gazecie Wyborczej". Szef RE mówi w nim jednak o sprawach przede wszystkich międzynarodowych.

Politycy PiS żartują: "wishful thinking".

– Tusk nie ma dziś znaczenia – twierdzi jeden z nich.

CZYTAJ TEŻ:* *Akcja ABW w redakcji "Wprost"

Inny dorzuca: – "Człowiek Roku"? Ten, który wysyłał agentów ABW, żeby zamykać dziennikarzy za ujawnienie afery taśmowej? Niech mnie pan nie rozśmiesza.

Wicemarszałek Adam Bielan (PR24): – Tusk rządził naszym krajem siedem lat. I wszyscy pamiętamy, w jaki sposób wykorzystywał organy państwa, żeby gnębić swoich politycznych przeciwników.

Tusk? Nie znam

Dominik Tarczyński (PiS): – Nagradzają się nawzajem. A to dla Tuska nagroda od Niemiec, a to od "Wyborczej". I tak na przemian. Tusk jest upadłą gwiazdą jednego środowiska, które podaje mu polityczny tlen. Widzą, że chłop ledwo zipie. Żenujące.

CZYTAJ TEŻ:* *Kacprzak: Miał być przełom. A Tusk wygłosił pogadankę dla swoich [OPINIA]

Były premier znów wzbudza skrajne emocje. Od tygodnia – gdy na Uniwersytecie Warszawskim 3 maja szef Rady Europejskiej miał swój wykład – jest aktywny na podwórku krajowym. I wpisuje się w kampanię przed wyborami do PE.

Ale oczekiwań opozycji Tusk do końca nie spełnia. Niektórzy liderzy Koalicji Europejskiej nie mają ich wcale.

Włodzimierz Czarzasty: – Tak, jak nie miałem żadnych oczekiwań wobec pana Tuska 3 maja, tak nie mam dziś. A co, znów ma jakieś wystąpienie?

Szef SLD jest lekko zdziwiony.

W czwartek – gdy rozmawiamy – Czarzasty nie wie jeszcze, że były premier jest laureatem nagrody "Człowieka Roku".

– No coż, trzymam kciuki – mówi szef Sojuszu, gdy go o tym informujemy.

– Cenię Tuska i szanuję – zaznacza Czarzasty. – Ale on jest dziś odpowiedzialny za siebie. Jestem członkiem Koalicji Europejskiej i mam swoich bogów. Timmermansa, Kwaśniewskiego. To są osoby, na których mi zależy. I o których głos dziś zabiegam. Nie śmiem oczekiwać czegokolwiek od pana Tuska. Ja go nawet nie znam!

– Dlatego nie przyszedł pan na wykład 3 maja? – pytamy.

– Nie byłem, bo to nie moje środowisko. Dziwiłem się po tym występie reakcjom elit, które uznały Tuska za geniusza. Co w tym było genialnego, pan mi powie?

– Był pan sceptyczny, dystansował się – zauważamy.

– Byłem sceptyczny wobec wystąpienia pana Tuska, ale nie był to sceptycyzm złośliwy. Dobrze mu życzę. Ale jak już mówił o cyfryzacji, to mógł mówić nie tylko o tym, że dzieci rozmawiają przez komórki. Mógł powiedzieć też o wykluczeniu cyfrowym osób starszych. A nie było o tym ani słowa – kręci głową szef SLD.

Do trzech razy sztuka

Kilka dni po wystąpieniu na UW Tusk przyjeżdża do Poznania – i również przemawia na uniwersytecie.

Tam już – jak określa to jeden z naszych rozmówców – "jedzie ostro politycznie".

Były premier uderza w PiS za zatrzymanie antyrządowej aktywistki. Świtem, z przeszukaniem domu, sześciorgiem policjantów i wielogodzinnym przesłuchaniem.

– W głowie mi się to nie mieści – grzmi były premier. I znów trafia na czołówki mediów.

CZYTAJ TEŻ:* *Donald Tusk o zatrzymaniu Elżbiety Podleśnej. "W głowie się nie mieści"

Polityk opozycji: – Te słowa mogą skłonić do pójścia na wybory liberalny elektorat w stopniu paradoksalnie większym, niż gdyby Tusk powiedział wcześniej podczas wykładu na UW suche: "idźcie na wybory". To było dużo mocniejsze wystąpienie. On naprawdę mobilizuje wyborców.

– Dziś były premier znów zabierze głos. Liczycie na wsparcie, którego wcześniej nie dostaliście? – pytamy innego przedstawiciela KE.

– Do trzech razy sztuka – uśmiecha się nasz rozmówca.

Zatrzeć złe wrażenie

Według naszych nieoficjalnych rozmów z ludźmi związanymi z Koalicją Europejską, przewodniczący RE tuż przed wyborami może jeszcze mocniej wesprzeć opozycję w starciu z PiS. Wielu na to liczy.

Powód? Jak tłumaczy jeden z rozmówców WP: – Tusk będzie chciał jakoś pomóc KE, żeby liderzy opozycji nie zrzucili na niego winy za porażkę w wyborach.

Skąd ta teza? To w nawiązaniu do kontrowersyjnego wystąpienia na UW Leszka Jażdżewskiego, organizatora wykładu szefa Rady Europejskiej, który napsuł krwi politykom Platformy.

Tusk poniekąd Jażdżewskiego "autoryzuje" i – komentują politycy PO – bierze za niego odpowiedzialność. Mimo że o antykościelnej tyradzie naczelnego "Liberte" – jak pisaliśmy w WP – były premier miał nie wiedzieć (później nasze informacje potwierdzały m.in. Gazeta.pl czy Newsweek).

– Musi zatrzeć złe wrażenie – twierdzi polityk opozycji.

Tyle że Tuska do niczego zmusić się nie da. I były premier słowem może nie odnieść się do politycznej wojny PiS-PO.

"Wybory nie do końca wolne"

– Nie wiem, co powie przewodniczący Tusk. Ale skoro dostaje nagrodę "Człowieka Roku" i wystąpi w siedzibie redakcji "Wyborczej", to powinien zabrać stanowczy głos w sprawie wolności mediów w Polsce – przekonuje europosłanka PO Róża Thun.

ZOBACZ TEŻ*: *Wymijająca odpowiedź Róży Thun na pytanie o start Donalda Tuska

– A mamy problem z mediami? – dopytujemy.

– Ależ oczywiście! Media niezależne – takie jak "GW" – mają problem, bo rząd kasuje im reklamy. A media publiczne mają problem, bo są zawłaszczane. O tym trzeba mówić głośno! I liczę w tej sprawie na Donalda Tuska – nie ma wątpliwości nasza rozmówczyni.

– A coś o wyborach europejskich? Były premier powinien coś powiedzieć o ich stawce, poprzeć was? – pytamy.

Thun: – Panie redaktorze, ale to się właśnie łączy z mediami. Moim zdaniem te wybory nie będą do końca wolne.

– ?

– Tak, niech się pan nie dziwi. Nie będą wolne przez taki a nie inny stosunek mediów publicznych do opozycji. Niech pan zwróci uwagę, jak się zachowywały wobec Tuska. On tego nie odpuści. Mam nadzieję.

Masz news, ciekawy film lub zdjęcie? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl. Opiszemy najciekawsze historie i materiały!

Komentarze (0)