Leszek Jażdżewski zaskoczył wszystkich. Donald Tusk miał być "zażenowany" wystąpieniem szefa Liberté
Przewodniczącemu Rady Europejskiej miały "opaść ręce", gdy okazało się, że po jego wykładzie na Uniwersytecie Warszawskim to wystąpienie Leszka Jażdżewskiego rozgrzało emocje w Polsce do czerwoności. Antykościelna tyrada organizatora wizyty Tuska na UW miała "zażenować" byłego premiera i skradła mu "show". Ale PiS i część dziennikarzy w to nie wierzy. – Wszystko mieli ustalone – twierdzą.
. – Był tak zaskoczony, że sam się pogubił: "odciąć się czy nie?" – mówi nam osoba, która miała kontakt z Tuskiem w piątek.
– Kiedyś Donald Tusk nie pozwoliłby, by ktoś taki jak Jażdżewski skradł mu show takim kabotyńskim wystąpieniem – powiedział w poniedziałek wicepremier Jarosław Gowin, pytany o piątkowe wystąpienie szefa Liberté na UW.
CZYTAJ TEŻ:* *Kulisy wystąpienia Tuska. Wróblewski: "Nie zrobił wrażenia na PiS. Szef RE za opozycję wyborów nie wygra" [OPINIA]
Tyle że – jak dowiaduje się WP od znajomych byłego premiera z Koalicji Europejskiej – Tusk miał być mocno zaskoczony, wręcz "zażenowany" kontrowersyjnym wystąpieniem Leszka Jażdżewskiego. – Ja na jego twarzy widziałem przerażenie – opowiada jeden z ważnych polityków siedzących na sali Auditorium Maximum.
Przypomnijmy: Jażdżewski zabrał głos 3 maja – tuż przed tym, jak na mównicę na Uniwersytecie Warszawskim wyszedł Donald Tusk. "Polski Kościół zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa i gdyby dzisiaj Chrystus był ponownie ukrzyżowany, to prawdopodobnie przez tych, którzy używają krzyża jako pałki do tego, aby zaganiać pokorne owieczki do zagrody" – mówił Jażdżewski.
Wyraził też pogląd, że "dziś agendę tematów dnia układają nam czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami będą w stanie zdobyć władzę nad duszami Polaków". "Ale rywalizacja na inwektywy i negatywne emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi. Trzeba zmienić zasady gry" – powiedział redaktor naczelny Liberté.
W rozmowie z WP deklaruje: – Nie wymienialiśmy się tekstami naszych wystąpień. Tusk nie dostał tekstu mojego wystąpienia. Co o nim sądzi? To bardzo dobre pytanie.
– Osobiście go lubię, to sympatyczny i inteligentny facet. Tusk też go chyba lubi. Ale kompletnie mu rozwalił wystąpienie. Tusk o wspólnocie, ten o naparzance i świniach. Ręce się pociły podczas wystąpienia Jadżewskiego – mówi o Jażdżewskim polityk Koalicji Europejskiej.
Katarzyna Lubnauer w TOK FM: – To jak by przyjść na koncert rockowy i dostać na początku heavy metal. Nie tak miało być.
Poseł Platformy obecny na sali UW: – Że będzie chryja - spodziewano się. Że będzie takie piekło - chyba nikt nie przewidział. To nie był dzień, żeby się odcinać, żeby coś psuć. Chyba liczono, że ten brzydki zapach jakoś uleci, ale cóż. O Tusku mówi się dziś niewiele.
Jażdżewski zrobił prezent PiS
Prorządowe media jednak usilnie starają się "skleić" wystąpienia Tuska i Jażdżewskiego. Mimo że naczelny Liberté nie uprzedził byłego premiera – wbrew temu, co opowiadają politycy PiS – o tym, że zamierza w taki sposób zaatakować Kościół i księży.
CZYTAJ TEŻ:* *Episkopat: słowa Jażdżewskiego to przejaw nienawiści
– Zrobił przysługę PiS. To fatalny moment, biorąc pod uwagę kampanijny kontekst – komentuje się w Platformie.
Rzecznik PO Jan Grabiec: – Forma tego wystąpienia jest moim zdaniem nie do przyjęcia, nie była poważna. O kryzysie w Kościele, który jest sprawą dużej wagi, nie należy mówić w sposób, który nie jest poważny i odpowiedni do okoliczności.
Dlatego sam Jarosław Kaczyński dzień po wystąpieniu Tuska i Jażdżewskiego odniósł się do słów szefa Liberté. "Kto podnosi rękę na Kościół, podnosi rękę na Polskę!" – grzmiał prezes PiS.
CZYTAJ TEŻ:* *Bruncz: papież Jażdżewski i obrońca Kaczyński [OPINIA]
Błąd zauważają nawet publicyści sprzyjający Koalicji Europejskiej, jak Tomasz Lis. "Fatalny ruch" – napisał dziennikarz na Twitterze.
Sam Jażdżewski broni swoich słów i krytykuje Koalicję Europejską, twierdząc, że "chowa głowę w piasek".
Politycy komentują: to wszystko dla osobistego interesu Jażdżewskiego.
Bo publicyście – twierdzą osoby go znające – nie wystarczy już rola wyłącznie komentatora politycznego. On by chciał do tej polityki wejść jeszcze bardziej.
A PiS i media publiczne mu w tym pomagają. Jażdżewski zdążył już podziękować posłance Krystynie Pawłowicz za nazwanie go "farzystą". Niektórzy politycy PiS idą jeszcze dalej i składają zawiadomienie do prokuratury – bo według nich szef Liberté nawołuje do nienawiści.
Wspólny plan
Wielu zwolenników opozycji widzi Jażdżewskiego w polityce. Scenarzysta Andrzej Saramonowicz na Facebooku pisze, że "wystarczyło jedno krótkie wystąpienie, by Leszek Jażdżewski z Liberté miał w Polsce rozpoznawalność, na jaką Robert Biedroń pracował latami, a Adrian Zandberg nigdy jej nie osiągnął".
"Jeśli Jażdżewski nie spęka, jeśli wytrzyma hejt swoich wrogów oraz trzęsienie portkami swoich przyjaciół, i jeśli niebawem zechce założyć liberalno-centrową partię, może osiągnąć sukces, jaki towarzyszył Nowoczesnej u jej zarania, a nawet go przebić" – uważa Saramonowicz (również był na UW 3 maja).
Jak dodaje: "Jażdżewski może do siebie przyciągnąć wielu młodych wyborców, znudzonych platformerskim brakiem fantazji i nieufnych wobec lewicowego populizmu Wiosny i Razem. Bo Jażdżewski ma to, czego nie miał nigdy Ryszard Petru: błyskotliwość, odwagę, przemyślaną wizję świata i Polski oraz - co niezwykle ważne w dobie polityki medialnej - jaja. Jedyne, co mu jeszcze potrzeba, to większe doświadczenie polityczne. Myślę, że w ostatnich dniach właśnie je nabywa".
Tyle że sam antykerykalizm – o czym świadczy wciąż relatywnie niskie poparcie dla Wiosny Roberta Biedronia – do zbudowania silnego i wpływowego podmiotu politycznego nie wystarcza.
Jażdżewski mimo to próbuje. Kilka tygodni temu w Krajowym Rejestrze Sądowym zarejestrowano stowarzyszenie Wspólny Plan. Wśród zapisanych celów jest m.in. "promowanie zasad demokratycznego państwa prawa" czy "wzmacnianie postaw i wartości europejskich".
Jednak znacznie ciekawsze jest to, kto znajduje się we władzach stowarzyszenia. Członkami zarządu są bowiem politycy: były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz i działacz Nowoczesnej Mateusz Sabat.
Wśród polityków opozycji krąży plotka, że stowarzyszenie to może być w jakiś sposób związane z... Donaldem Tuskiem. Jażdżewski z byłym premierem współpracuje już od dłuższego czasu – to Liberté na czele z Jażdżewskim zorganizowało wizytę Tuska na "Igrzyskach Wolności" w Łodzi w ub. roku (to tam szef Rady Europejskiej mówił o "współczesnych bolszewikach").
Czy z Wspólnego Planu powstanie nowa partia? Dziś niewielu w to wierzy. Nie ma też jednoznacznych dowodów na powiązania stowarzyszenia z byłym premierem.
Nie zmienia to faktu, że Leszek Jażdżewski zbliża się do polityki coraz bardziej – zauważają komentatorzy.
W wywiadach mówi: "Tusk powiedział na Igrzyskach Wolności, że nie ma co czekać na jeźdźca na białym koniu, i ja się tego trzymam. Ale ten, kto użyje swojej politycznej siły do tego, żeby otworzyć polską politykę na zmianę ideową i pokoleniową, będzie mógł chodzić w glorii zwycięzcy. Każdy dzień rządów PiS przybliża Polskę do liberalnej rewolucji".
Na plecach Donalda Tuska Jażdżewski "wjechał" do samego środka rozgrzanej do czerwoności politycznej debaty w Polsce. I skradł "show" byłemu premierowi – co szefowi Rady Europejskiej miało się bardzo nie spodobać.
– Jeśli zostanie spytany przez dziennikarzy o słowa Jażdżewskiego o Kościole przy najbliższej okazji, to się od nich zdystansuje – przekonują politycy Koalicji Europejskiej.
I powtarzają: ten błąd z Jażdżewskim może nas w wyborach dużo kosztować.