"Domagamy się 'lex Tusk'". Nieoczekiwane słowa z KO
- Co się dzieje z "lex Tusk"? Czego wy się boicie? - grzmiał w środę w Sejmie poseł Platformy Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz. Polityk uderzył w rządzących i podkreślił, że "to miała być główna broń PiS" w trakcie kampanii wyborczej.
W środę rozpoczęło się dwudniowe posiedzenie Sejmu. Na początku obrad głos zabrał m.in. Bartłomiej Sienkiewicz, który pytał rządzących o to, "co się dzieje z 'lex Tusk".
Przypomnijmy, że rządzącym zależało, by obywatele jeszcze przed wyborami poznali pierwsze efekty prac Komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce. Wskazywano, że jej członków uda się wybrać podczas obrad Sejmu zaplanowanych na 16-17 sierpnia. Marszałek Sejmu nie wyznaczyła jednak terminu zgłaszania kandydatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Czego wy się boicie? Przecież tak naprawdę mieliście zafundować spektakl Polakom w trakcie wyborów. Gdzie jest ten spektakl? My się domagamy 'lex Tusk'! Czemu go nie ma? - grzmiał Sienkiewicz.
Polityk PO nawiązał też do propozycji redaktorów naczelnych Wirtualnej Polski i Onetu dot. debaty Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska - PiS zignorowało tę propozycję.
- Wycofujecie się tak samo jak z debaty Tusk-Kaczyński, gdzie była propozycja niezależnych mediów i została utrącona przez PiS. Dlaczego w takich głównych historiach, gdy trzeba wyjść na plac i naprawdę się bić, nagle jest cisza? Nad debatą, nad "lex Tusk"? Przecież to miała być wasza główna broń! - podkreślił.
- Ja już nawet nie mówię o referendum, bo dzisiaj zostało ono unieważnione przez Donalda Tuska - dodał.
"Lex Tusk" w pigułce
31 maja weszła w życie - powstała z inicjatywy PiS - ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, którą prezydent podpisał kilka dni wcześniej, zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Następnie - 2 czerwca - Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt nowelizacji tej ustawy.
Czytaj także: Fatalna pomyłka Dudy ws. "lex Tusk". "Skandaliczne"
Zgodnie z prezydencką nowelą, w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie będą mogli zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Czytaj także:
Źródło: WP/PAP