"Dojenie państwa". Podliczają Adama Andruszkiewicza
Adam Andruszkiewicz, wiceminister cyfryzacji, a do końca 2018 r. poseł, znów musi tłumaczyć się z sejmowych pieniędzy pobieranych na paliwo. W jego oświadczeniu majątkowym nie ma bowiem deklaracji posiadania samochodu.
W 2018 roku ówczesny poseł, a obecnie wiceminister cyfryzacji pobrał z publicznej kasy na paliwo niemal 24,5 tys. zł - wylicza "Super Express", analizując najnowsze sprawozdanie finansowe za biura poselskie Adama Andruszkiewicza.
To oznacza, że w latach 2016- 2018 obecny minister otrzymał na paliwo już niemal 90 tys. zł - zauważa gazeta i nazywa to "dojeniem państwowej kasy".
- Ryczałt na paliwo przysługuje mi legalnie jak każdemu posłowi - tłumaczył się Andruszkiewicz, kiedy "SE" w poprzednich latach pytał go o motywy pobierania pieniędzy mimo braku prawa jazdy i samochodu w oświadczeniu majątkowym.
Teraz tłumaczenie jest inne. - Auta w oświadczeniu nie ma, bo był to samochód o wartości poniżej 10 tys. zł użytkowany na podstawie umowy użyczenia - wyjaśnia Wirtualnej Polsce Marcin Zabłudowski z biura prasowego ministra.
- Od momentu, gdy Adam Andruszkiewicz został ministrem, nie pobiera już tego ryczałtu - mówi nam Zabłudowski.
Są też inni
Co ciekawe, w 2018 r. - choć nie ma auta - dodatek na paliwo (3,1 tys. zł) pobrała również posłanka PiS Krystyna Pawłowicz - podaje dziennik.
Z kolei minister energii Krzysztof Tchórzewski - mimo przysługującej rządowej limuzyny - otrzymał w ubiegłym roku w ramach tzw. kilometrówki ok. 11,5 tys zł.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl