Dlaczego poseł Lubczyk nie może zostać wiceministrem w rządzie Tuska [OPINIA]
Radosław Lubczyk poinformował, że zostanie wiceministrem cyfryzacji. O pośle zrobiło się głośno kilka miesięcy temu za sprawą doniesień WP - o jego ferrari i ciężkiej sytuacji majątkowej oraz interpelacji poselskiej, której treść najprawdopodobniej przygotowali chińscy lobbyści.
14.12.2023 20:53
Na wstępie zaznaczmy wprost: jeśli rzeczywiście poseł Radosław Lubczyk zostanie wiceministrem cyfryzacji, będzie to naszym zdaniem decyzja skandaliczna. To osoba, która w ogóle nie powinna znaleźć się na liście wyborczej. Człowiek, którego koledzy z partii publicznie bronili, zaś nieoficjalnie przyznawali, że zachowanie Lubczyka było co najmniej naganne, a być może bezprawne.
Dodatkowo Lubczyk miałby odpowiadać w rządzie za cyberbezpieczeństwo, podczas gdy część zastrzeżeń do niego dotyczy właśnie jego relacji z chińskim koncernem technologicznym.
Lubczyk wiceministrem ze znakiem zapytania
Zacznijmy jednak od krótkiego wprowadzenia, co się właściwie wydarzyło.
Z dwóch źródeł usłyszeliśmy w czwartkowy poranek, że Radosław Lubczyk dzwoni po ludziach i mówi, że będzie wiceministrem cyfryzacji.
Krótko po tym informację tę podał portal szczecinek.com. W tekście znalazła się wypowiedź Lubczyka, który potwierdził, że szykuje się do nowej roli. Parlamentarzysta stwierdził, że w resorcie kierowanym przez Krzysztofa Gawkowskiego z Lewicy będzie odpowiadał za cyberbezpieczeństwo oraz cyfryzację ochrony zdrowia.
Potwierdziliśmy tę informację u samego Radosława Lubczyka. W rozmowie z WP poseł stwierdził, że ministrem zostanie za kilka tygodni lub miesięcy. A to dlatego, że prowadzi obecnie działalność gospodarczą, a nie można łączyć zarządzania biznesem z byciem wiceministrem.
Gdy internauci zaczęli przypominać ustalenia WP o pośle Lubczyku (o których za chwilę), Krzysztof Gawkowski w rozmowie z Business Insider Polska zaprzeczył, jakoby Lubczyk miał zostać jego zastępcą.
Ponownie skontaktowaliśmy się z posłem Lubczykiem. A ten znów powiedział, że będzie wiceministrem, tylko za kilka tygodni, a nie dziś czy jutro.
W Polskim Stronnictwie Ludowym, z którym związany jest Lubczyk, usłyszeliśmy, że powołanie parlamentarzysty jest "niepotwierdzone". Co to konkretnie oznacza - nie wiadomo.
Od dwójki polityków Lewicy usłyszeliśmy z kolei, że Lewica nie chce Lubczyka w resorcie cyfryzacji. Ale że decyduje o tym PSL, bo koalicyjne ustalenia są takie, że poszczególne partie nie torpedują kandydatur na wiceministrów zgłoszonych przez pozostałych koalicjantów.
Czy zatem Radosław Lubczyk zostanie wiceministrem cyfryzacji? Nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, że zostać nie powinien, bo związane są z nim dwie poniższe historie.
Biedny poseł z ferrari
W sierpniu 2023 r. opublikowaliśmy tekst, w którym napisaliśmy, że poseł Radosław Lubczyk ma ferrari, porsche, bmw, kilka nieruchomości i dobrze prosperującą spółkę dentystyczną, która tylko w ostatnim roku zarobiła "na czysto" ponad pół miliona zł. Mimo to w ciągu ostatnich siedmiu lat parlamentarzysta pobrał z kasy Sejmu ponad 778 tys. zł z uwagi na swoją trudną sytuację majątkową.
I tu musimy tę historię odrobinę skomplikować - ale to ważne dla jej zrozumienia.
Zgodnie z przepisami każdy parlamentarzysta musi zdecydować, czy chce być tzw. posłem zawodowym, czy też niezawodowym. Jeśli wybierze to drugie, może pracować lub prowadzić działalność gospodarczą - wtedy jednak nie otrzymuje uposażenia poselskiego. Są jednak wyjątki, kiedy poseł niezawodowy może dostać uposażenie. I z tej furtki skorzystał Radosław Lubczyk z Koalicji Polskiej.
Szkopuł w tym, że wyjątki dotyczą przede wszystkim przypadków, gdy dochody danego parlamentarzysty uzyskiwane spoza Sejmu są bardzo małe. Lubczyk zaś we wniosku wykazał niskie dochody z własnej działalności, ale nie wspomniał, że jest beneficjentem rzeczywistym spółki stomatologicznej, która ma po kilkaset tys. zł zysku netto rocznie (w 2022 r. ponad 500 tys. zł).
W praktyce więc Lubczyk jest bardzo bogatym człowiekiem, tyle że majątek jest w spółce, która w stu procentach do niego należy. Sam, na potrzeby otrzymywania uposażenia sejmowego, zadeklarował, że zarabia niespełna tysiąc zł miesięcznie.
Eksperci, którzy komentowali sprawę dla WP, nie mieli wątpliwości, że postępowanie posła jest etycznie naganne, a najprawdopodobniej doszło również do złamania prawa.
Lubczyk bronił się argumentem, że "co nie jest zabronione, jest dozwolone". Podobnie bronili go koledzy z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Politycy wskazywali, że Lubczyk pracuje o wiele ciężej niż większość parlamentarzystów. Z przeanalizowanych przez nas w sierpniu 2023 r. danych wynikało, że poseł, według statystyki udziału w głosowaniach na posiedzeniach Sejmu, zajmował 425. miejsce wśród parlamentarzystów – opuścił ponad 800 głosowań.
Mimo to Lubczyk dostał pierwsze miejsce na liście wyborczej Trzeciej Drogi w okręgu koszalińskim i ponownie został wybrany do Sejmu.
Huawei, Lubczyk i zaskakująca interpelacja
O drugiej kwestii dotyczącej Radosława Lubczyka napisał jeden z nas we wrześniu 2023 r.
24 sierpnia 2023 r. do Sejmu wpłynęła interpelacja posła Lubczyka "w sprawie kontroli ze strony służb relacji przedstawicieli polskich władz z koncernem Ericsson".
W największym uproszczeniu - Lubczyk prosił koordynatora służb specjalnych, by ten sprawdził między innymi to, czy Janusz Cieszyński, ówczesny minister cyfryzacji, jest powiązany z Ericssonem.
Szkopuł w tym, że treść złożonej przez Lubczyka interpelacji jeden z nas otrzymał wcześniej z innych źródeł.
W czerwcu 2023 r. lobbyści pracujący w przeszłości na rzecz koncernu Huawei próbowali tą kwestią zainteresować redakcję Wirtualnej Polski.
Gdy odmówiliśmy ze względu na mało wiarygodne tezy, lobbyści zaczęli szukać parlamentarzystów, którzy "podchwycą" temat.
4 sierpnia 2023 r. jeden z polityków przesłał jednemu z nas pismo bliźniacze z tym, które kilka tygodni później złożył Radosław Lubczyk.
9 sierpnia z kolei kolejny polityk powiedział, że "różni ludzie" szukają posła do złożenia interpelacji.
Treść pisma, które złożył Lubczyk, była zbieżna z interesami Huaweia w Polsce.
Radosław Lubczyk otrzymał z WP pytanie, od kogo otrzymał treść pisma, które złożył jako swoją interpelację. Do dziś na to pytanie nie odpowiedział.
Cyberbezpieczeństwo w rękach Lubczyka
Mamy więc dwie kwestie.
Pierwsza: Radosław Lubczyk w co najmniej nieetyczny sposób pobrał kilkaset tys. zł z publicznej kasy. Człowiek, który jeździ ferrari, powołał się na swoją trudną sytuację finansową.
Druga: do dziś nie wiadomo, w czyim interesie działał Radosław Lubczyk, gdy złożył interpelację poselską atakującą Ericssona oraz polskiego ministra cyfryzacji, co było zbieżne z interesami chińskiego koncernu technologicznego.
I ktoś taki rozpowiada, że będzie w polskim rządzie odpowiadał za cyberbezpieczeństwo.
To nie tylko niesmaczne, lecz także groźne dla Polski.
Paweł Figurski i Patryk Słowik są dziennikarzami Wirtualnej Polski
Napisz do autorów:
Pawel.Figurski@grupawp.pl
Patryk.Slowik@grupawp.pl