Daremny pościg policjantów. Myśleli, że to porwanie
Policjanci nabrali się na głupi żart. Ruszyli w pogoń za samochodem, bo jeden z jego pasażerów pokazywał przez szybę kartkę z napisem "POMOCY". Okazało się, że tym razem nie chodziło o porwanie.
Początek czerwca. Policjant z Katowic wraca ze służby do domu, gdy nagle mija samochód marki Renault Clio, w którym jeden z pasażerów trzyma w ręku kartkę z napisem "POMOCY". Za kierownicą siedzi mężczyzna. Funkcjonariusz postanawia nie lekceważyć sprawy i jedzie za obserwowanym białym pojazdem. W tym samym czasie zgłasza sprawę kolegom. Dyżurny będzińskiej komendy podejrzewa, że prawdopodobnie to uprowadzenie i postanawia przekierować na trasę, po której porusza się pojazd kilka patroli policyjnych z terenu Będzina oraz Siewierza.
Policjanci w końcu pojawiają się i zatrzymują podejrzane renault w Siewierzu, przy zjeździe z drogi krajowej nr 1 na drogę krajową nr 78. Okazuje się jednak, że w środku siedzi pięciu rozbawionych mężczyzn, którzy właśnie zrobili policjantom żart. Chłopcy kompletnie nie zdawali sobie jednak sprawy z powagi sytuacji.
19-latek, który trzymał kartkę z napisem „POMOCY”, otrzymal zarzuty i prawdopodobnnie stanie przed sądem. Za wywołanie bezpodstawnej interwencji policji grozi mu wysoka grzywna, a nawet areszt. Ku przesrodze dla innych, bowiem to nie pierwszy tego typu żart. Niespełna miesiąc temu w lubelskim 37-letni mężczyzna zgłosił, iż zabił matkę, co okazało się "małym żarciekiem".