58-letnia kobieta była zaskoczona przyjazdem policji i karetki pogotowia. Oświadczyła, że nie wie, dlaczego syn zadzwonił pod numer alarmowy, ponieważ "nie kłócili się i wszystko w domu było w porządku".
37-latek w trakcie interwencji policji przez cały czas chichotał i nie potrafił wytłumaczyć swojego zgłoszenia. Funkcjonariusze podejrzewali, że kobieta i jej syn znajdowali się pod wpływem alkoholu, jednak oboje odmówili poddania się badaniu.
Teraz mężczyzna za swój żart stanie przed sądem. Policja wystąpi również o obciążenie go kosztami interwencji.