Czy PiS poprze Tuska? "Poczekamy na stanowisko EPL"
Stanowisko szefa Rady Europejskiej będzie efektem targu politycznego między chadekami a socjalistami - powiedział Ryszard Czarnecki z PiS, pytany w TVP Info o deklarację Donalda Tuska, że jest gotów kontynuować swoją pracę jako przewodniczący Rady Europejskiej. - Sprawa reelekcji Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej jest otwarta; jego szanse zwiększa niedawne porozumienie między chadekami i liberałami zawarte przy okazji wyboru nowego szefa europarlamentu - ocenił z kolei wicepremier Jarosław Gowin.
Donald Tusk zadeklarował na Malcie, że jest gotów kontynuować swoją pracę jako przewodniczący Rady Europejskiej, gdy w połowie roku zakończy się jego pierwsza kadencja na tym stanowisku. Pytany, czy rozmawiał na temat swojej reelekcji z premier Beatą Szydło, odparł, że podczas spotkania w Valletcie nie było tego tematu. Dodał przy tym, że będą prowadzone konsultacje i na pewno polski rząd będzie pytany o zdanie w tej sprawie.
Czarnecki: formalnie to jeszcze nie jest kandydatura
Jak mówił Czarnecki, na razie nie ma oficjalnego kandydata chadeków; gdy będzie, rząd PiS zapewne się do tego ustosunkuje - dodał. O zgłoszeniu chęci kandydowania przez Tuska, powiedział, że "formalnie to jeszcze nie jest kandydatura". - Czekamy na oficjalne stanowisko Europejskiej Partii Ludowej - rodziny politycznej, w której jest partia przewodniczącego Tuska - mówił eurodeputowany PiS. Jak zaznaczył, jeżeli chodzi o stanowisko szefa Rady Europejskiej "mówi się też o ambicjach ustępującego prezydenta Francji Francoise Hollande, który jest socjalistą".
Zwrócił uwagę, że do tej pory trzy główne stanowiska w Unii - szef europarlamentu, szef Rady Europejskiej, szef Komisji Europejskiej były dzielone między dwie największe europejskiej frakcje polityczne. - Przez ostatnie dwie kadencje dwa z nich były zajmowane przez chadeków, Europejską Partię Ludową, a jedno przez socjalistów - mówił Czarnecki.
Jak zaznaczył, obecnie po wyborze Antonio Tajaniego z Europejskiej Partii Ludowej na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego wszystkie trzy główne stanowiska w UE zajmują chadecy. - Socjaliści się burzą. Być może w wyniku targu politycznego z Europejską Partią Ludową socjaliści odzyskają jedno stanowisko. Raczej nie szefa KE Junckera, który ma kadencję pięcioletnią, tylko raczej właśnie stanowisko Tuska - mówił Czarnecki.
- Zobaczymy jaki będzie efekt targu politycznego między chadecją a socjalistami. Jak będzie już oficjalny kandydat, wtedy - jak sądzę - polski rząd się do tego ustosunkuje - powiedział wiceszef europarlamentu.
Czarnecki był pytany, czy z punktu widzenia PiS lepiej, by Tusk pozostał na kolejną kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej, "czy lepiej mieć go w Polsce". - Raczej bym zapytał o to, co Donald Tusk zrobił i o to, co chce zrobić. Nie patrzymy na miejsce, w którym jest Donald Tusk, tylko patrzymy na to, co dla Polaków zrobiliśmy i co mamy zrobić. To jest dla nas busola i azymut a ambicje polityczne pana przewodniczącego Tuska są mniej ważne - powiedział europoseł.
Jak dodał, jest zaskoczony tym, że "Polska, która jest jednym z sześciu najbiedniejszych krajów europejskich, jeśli chodzi o PKB na głowę mieszkańca, według propozycji KE, która został poparta przez przewodniczącego Tuska ma płacić ćwierć miliona euro kary za nieprzyjętego imigranta". - Jeżeli Donald Tusk się wpisuje w tę propozycję KE, to bardzo źle - podkreślił.
Gowin: sprawa reelekcji jest otwarta
Jarosław Gowin, wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego był pytany o deklarację Tuska w programie "Gość Wiadomości" w TVP Info. Polityk wyraził pogląd, że sprawa reelekcji byłego polskiego premiera na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej jest otwarta.
- Niewątpliwie porozumienie zawarte między frakcją chadecką a liberałami w Parlamencie Europejskim może się przenieść do Rady Europejskiej. To zwiększa szanse Donalda Tuska na drugą kadencję, a dzisiaj ferowanie jakichkolwiek rozstrzygnięć byłoby przedwczesne - zaznaczył Gowin.
Dopytywany czy rząd Beaty Szydło powinien poprzeć kandydaturę Tuska, odparł: - W tej sprawie zachowujemy powściągliwość. Toczą się rozmowy, w odpowiednim momencie decyzję zakomunikuje nie wicepremier, tylko sama pani premier.
W połowie stycznia nowym przewodniczącym europarlamentu wybrany został należący do Europejskiej Partii Ludowej (EPP) włoski chadek Antonio Tajani. Wybór był możliwy m.in. dlatego, że jego kandydaturę wsparła frakcja ALDE (Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy), a później EKR (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), do którego należą też europosłowie PiS.
Po głosowaniu wszystkie trzy frakcje (EPP, ALDE i EKR) deklarowały, że nie są koalicją, ale chcą dalszej współpracy w Parlamencie Europejskim.
Obecna, pierwsza kadencja szefa Rady Europejskiej kończy się w maju 2017 roku. W związku z tym przywódcy unijni muszą najpóźniej w marcu zdecydować, czy pozostawiają Tuska na stanowisku, czy wskazują kogoś innego. Ewentualny sprzeciw polskiego rządu wobec tej kandydatury nie musi oznaczać, że były polski premier nie zostanie wybrany. Decyzja w tej sprawie nie wymaga bowiem jednomyślności.