"Palić, niszczyć i wysadzać". Putin już powinien drżeć. Atak w Rosji?
- Ukraińskie oddziały partyzanckie muszą teraz zacząć wysadzać tory w Rosji. Najlepiej w takim momencie, aby znajdowały się na nich wojskowe pociągi. Czołgi, amunicja - to wszystko musi walić się w przepaść, ulegając zniszczeniu - mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych w Polsce.
06.01.2023 | aktual.: 06.01.2023 09:05
Jak tłumaczy gen. Waldemar Skrzypczak, Ukraina musi w najbliższym czasie doprowadzić do "zerwania przygotowań armii rosyjskiej do ofensywy". Musi uderzyć w rosyjskie oddziały, które przy północno-wschodnich granicach Ukrainy gromadzą sprzęt, zapasy i szkolą żołnierzy.
- Czas palić, niszczyć i wysadzać wszystko, co się da w strefie przygranicznej Rosji. Należy wysyłać tam drony i grupy sabotażowe. Te działania powinny być skoordynowane i wyglądać jak ofensywa partyzancka na terenie Rosjan. Niczym operacja "Wieniec" i późniejsza bitwa o tory przeprowadzona przez Armię Krajową w 1942 roku. Uderzano wówczas w niemieckie transporty jadące na front wschodni - wyjaśnia gen. Skrzypczak. Jednocześnie ostrzega, że w przypadku, gdy Ukraina nie dokona tego typu akcji, późniejsze pokonanie Rosjan na polu bitwy, kiedy już rozpoczną ofensywę, będzie trudne i okupione stratami.
- Oni tworzą już przewagę potrzebną do ataku. Natomiast jeśli Ukraina zerwie rosyjskie przygotowania, to oni wejdą do walki pokiereszowani fizycznie oraz psychicznie, na niekompletnym sprzęcie, a rozprawienie się z nimi będzie łatwiejsze - zaznacza rozmówca Wirtualnej Polski.
Gen. Skrzypczak dodaje, że ukraińskie oddziały partyzanckie muszą już teraz zacząć wysadzać tory w Rosji. - Najlepiej w takim momencie, aby znajdowały się na nich wojskowe pociągi. Czołgi, amunicja, ludzie - to wszystko musi walić się w przepaść, ulegając zniszczeniu - podkreśla.
Zobacz też: Tajemniczy pożar w Petersburgu. Białoruski producent maszyn w ogniu
Niektóre doniesienia wskazują, że akcje partyzanckie na terenie Rosji mają już miejsce. Na przykład 25 grudnia rosyjska służba poinformowała o zlikwidowaniu czteroosobowej grupy ukraińskich sił specjalnych, która przedostała się do obwodu briańskiego.
Z ujawnionych przez Rosjan danych wynika, że byli to doświadczeni wojskowi z elitarnego oddziału "Bractwo". Byli wyposażeni m.in. w cztery bomby o tzw. ekwiwalencie 40 kg trotylu.
"Ukraina powinna brać wszystko, co dają"
Według gen. Skrzypczaka zarówno Ukraina, jak i Rosja szykują się do zadania przełomowego ciosu przeciwnikowi. W tym celu gromadzą sprzęt i zapasy do planowanych ofensyw.
Rosyjskie zakłady przemysłowe produkują i remontują sprzęt pancerny. Następnie jest on transportowany do strefy przyfrontowej. Z kolei zachodni sojusznicy deklarują nowe dostawy sprzętu wojskowego do Ukrainy. Emmanuel Macron zapowiedział wysłanie lekkich czołgów AMX-10 (liczby nie ujawniono). Prezydent USA Joe Biden potwierdził, że rozważa przekazanie Ukrainie wozów bojowych Bradley.
- Lekkie czołgi AMX to nie jest coś, co radykalnie zmienia proporcje sił. Mają poprawny system kierowania ogniem, dobry kaliber, są mobilne, choć słabo opancerzone. Oceniam je dobrze, przydadzą się - komentuje te doniesienia gen. Skrzypczak. - Ukrainie jest teraz potrzebne wszystko. Najbardziej pożądane są środki artyleryjskie dalekiego zasięgu, amunicja, drony. To, czym można z daleka pokiereszować rosyjskie oddziały - dodaje.
Gen. Skrzypczak odnosi się także do niedawnej masakry rosyjskich żołnierzy w Makiejewce w Donbasie. Zginęło tam około 400 Rosjan, a 300 zostało rannych, gdy pociski HIMARS uderzyły w szkołę, w której stłoczono zmobilizowanych.
- W strefie przyfrontowej wojsko należy rozpraszać, a nie koncentrować w takich miejscach. To tylko dowodzi, że wśród rosyjskich dowódców zdarzają się kretyni i to najwyższego gatunku. Dla nas to dobrze. Ukraina powinna wykorzystywać takie okazje - podsumowuje gen. Skrzypczak.
Zobacz także
Ukraiński generał wieszczy koniec wojny
Tymczasem po atakach na bazy lotnicze w Rosji, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego gen. Kiryło Budanow stwierdził w rozmowie ze stacją ABC News, iż dalsze uderzenia na terytorium Rosji będą "coraz głębsze". Przy okazji podczas wywiadu zaapelował do amerykańskich widzów o poparcie dla dalszej pomocy militarnej Ukrainy.
W USA trwa właśnie polityczna dyskusja o liczonych w miliardach kosztach pomocy w wojnie. - Amerykańscy podatnicy zobaczą, gdzie trafił każdy cent z tej pomocy. Obiecuję, że to już długo nie potrwa. Wojna w sensie militarnym skończy się w 2023 roku. W ten sposób razem zmienimy świat - powiedział gen. Budanow.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski