Częstochowa. Mieli być ofiarami, sąd zdecydował inaczej
Joanna B. i Robert R., skazani za naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie policjantów podczas interwencji w Częstochowie w 2017 r., zgodnie w wyrokiem sądu teraz przeprosili funkcjonariuszy.
18.03.2021 15:10
W maju 2017 r. w Częstochowie policjanci z częstochowskiej drogówki jadący ul. Okulickiego i zauważyli, jak Joanna B. i Robert R. przebiegają wraz z małymi dziećmi na drugą stronę dwujezdniowej drogi. Kiedy podjęli interwencję, doszło do awantury, po której para trafiła do radiowozu, a potem na policję.
Oboje twierdzili później, że policjanci pobili ich na oczach dzieci. Zamieścili w internecie filmik, na którym zarejestrowali interwencję. Nagranie, które okazało się kluczowym dowodem w późniejszym procesie, zupełnie inaczej niż para zinterpretowała prokuratura i sąd.
Częstochowa. Joanna B i Robert R. muszą przeprosić policjantów
B. i R. zostali oskarżeni o naruszenie nietykalności funkcjonariuszy – szarpanie za mundur i kopanie – zmuszanie ich poprzez groźby bezprawne do zaniechania czynności służbowej, a także znieważenie. W listopadzie 2019 r. Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał 30-letnią kobietę i jej 42-letniego partnera na karę ograniczenia wolności w wymiarze 10 miesięcy - zostali zobowiązani do wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie.
Sąd nakazał im także zamieszczenie indywidualnych przeprosin na stronach internetowych śląskiej policji i Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. Zasądzono także od nich tysiąc złotych nawiązki na rzecz Funduszu Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem i Pomocy Postpenitencjarnej. W lipcu 2020 roku Sąd Okręgowy w Częstochowie utrzymał wyrok w mocy.
Jak przypomniała komenda, po interwencji para zamieściła w internecie skrócone nagranie, podając się w mediach za ofiary "agresywnych i niekompetentnych policjantów". Na mundurowych z częstochowskiej drogówki wylała się fala hejtu. Analizując całą sytuację sąd ocenił, że funkcjonariusze zachowali się zgodnie ze swoimi uprawnieniami, a to oskarżeni byli "czynnikiem sprawczym" - eskalowali konflikt, kpili z policjantów i poddawali w wątpliwość ich kompetencje, trywializowali to, co się stało.
Sąd przypomniał, że oskarżeni przechodzili z dziećmi w miejscu niedozwolonym, tuż przed jadącym radiowozem. Policjanci mieli obowiązek zareagować.