Czarnek w TVP tłumaczy się z milionów. I kpi z posłanki: "karabin na kulki"
- Co w tym jest jakiegoś nieprawidłowego? - pyta Przemysław Czarnek, reagując na ustalenia NIK odnośnie przekazania miliona złotych jednej z instytucji w ramach programu "willa plus". - Ale ponieważ nie zgadzało się z przepisami, to zostało zwrócone - dodał minister, niejako odpowiadając sam sobie.
W poniedziałek TVN24 ujawnił ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, która przyjrzała się programom grantowym ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Jak czytamy na portalu, "NIK stwierdziła, że minister edukacji i nauki nielegalnie przyznał 6 milionów złotych w programie, który nazwaliśmy willa plus".
"W konkursach grantowych rozdzielał pieniądze 'nierzetelnie', organizacjom nieuprawnionym do udziału w konkursach, fundacjom bez doświadczenia, mimo konfliktu interesów i negatywnych ocen ekspertów, których sam powołał. I opłacił ich blisko milionem złotych. Jednej organizacji MEiN dwa razy wypłacił ponad 3 miliony złotych przez pomyłkę wywołaną… 'stresem urzędników'" - podano na portalu TVN24.
Czarnek się tłumaczy: nie zgadzało się z przepisami
W piątkowym programie "Gość Wiadomości" z ustaleń NIK-u tłumaczył się minister edukacji i nauki.
- Nieprawda, otóż 6 milionów złotych, które wskazał NIK, to po pierwsze milion złotych dla instytutu Myśli i Dziedzictwa Narodowego im. Romana Dmowskiego prowadzonego przez państwo polskie, przez Ministerstwo Kultury, który milion został zwrócony na rachunek Ministerstwa Edukacji - powiedział Przemysław Czarnek.
- Ale sami państwo przyznacie, że jak Ministerstwo Edukacji przekazuje Ministerstwu Kultury milion złotych na działalność edukacyjną, co w tym jest jakiegoś nieprawidłowego? Ale ponieważ nie zgadzało się z przepisami, to zostało zwrócone - dodał Czarnek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Minister wspomniał także o kolejnej zwróconej sumie. - Trzy miliony złotych zostało przeznaczone dwa razy na jedną z organizacji, przy czym następnego dnia, czy dwa dni później zostało zwrócone, bo to był błąd techniczny księgowego - wyjaśnił Czarnek.
- Ale nie pod wpływem tropienia nieprawidłowości, czy raportu NIK, tylko po prostu sami działaliście w tej sprawie - podchwyciła z uśmiechem prowadząca wywiad Danuta Holecka.
Czarnek na to nie odpowiedział, ale za to odniósł się do kontroli przeprowadzonej przez posłankę Monikę Falej. "Właśnie zakończyłam kontrolę poselską w fundacji Dumni z Elbląga. Nowe, przerażające fakty. W domu, gdzie mają przebywać dzieci znajduje się broń, panuje skrajny chaos, a na podłodze leżą leki" - napisała na Twitterze parlamentarzystka Lewicy.
- Otóż wtargnęła tam, nawet nie wtargnęła, tylko została zaproszona przez prezesa tej fundacji i stwierdziła następującą informację: na stole leży broń, a miały być tam dzieci. No ta broń, to jest proszę państwa plastikowy karabin na kulki dla dzieci do zabawy - stwierdził Czarnek.
Do innych zarzutów z wpisu posłanki się nie odniósł.
Czytaj także:
Źródło: TVP Info