Cymański w natarciu. Skomentował słowa Gowina
- Ubóstwo tak, dziadostwo nie. Mam odwagę powiedzieć za premierem Gowinem, że to powinno być zmienione. A jeżeli ktoś chlapał jęzorem, to niech go teraz połknie - powiedział Tadeusz Cymański, komentując zamieszanie wokół nagród dla członków rządu.
Wysokość premii ministrów w rządzie Beaty Szydło podała na początku lutego Kancelaria Premiera. Nastąpiło to w odpowiedzi na interpelację posła PO Krzysztofa Brejzy. Najwięcej dostał ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak - 82 tys. zł. Beata Szydło ostrzymała 65 tys. zł premii. Jak wyszło na jaw w tym tygodniu, o jej przyznaniu zdecydowała sama.
Do sprawy odniósł się Cymański na antenie Radia Zet. - Jaką łapicę, wnyk, zastawkę mi pan zastawił… Wczoraj Gowin, a ja mam teraz położyć głowę? O nie, frajerem nie jestem. Nie można takiej jazdy uprawiać - brzmiała pierwsza reakcja na pytanie prowadzącego audycję, Konrada Piaseckiego.
Komentując sprawę premii dla członków rządu, wicepremier Jarosław Gowin stwierdził w środę, że "wiceministrowie biedują". Żalił się, że kiedy był ministrem sprawiedliwości, czasami "nie starczało mu do pierwszego". Media szybko wyliczyły, że zarabiał wówczas ok. 17,5 tys. zł miesięcznie. Po kilku godzinach przeprosił za swoje słowa.
Co na to Cymański? W Radiu Zet stwierdził, że Gowin "wypowiedział się niezręcznie" i "użył niefortunnych słów". "Chorą" jednak nazwał sytuację, gdy wiceminister zarabia mniej niż burmistrz czy prezydent jakiegoś miasta.
- Nie może być dziadostwa. Nie może Konrad Piasecki zarabiać więcej niż minister finansów - podsumował poseł.
Trwa ładowanie wpisu: twitter