CPK może przetrwać. Zmiana tonu w koalicji

Coraz bardziej intensywna dyskusja wokół Centralnego Portu Komunikacyjnego może wymusić na rządzie szybsze decyzje w tej sprawie. - Wahadło wychyla się w kierunku, że robimy. Ale ostateczne decyzje zapadną w Kancelarii Premiera po wynikach audytu - przekonuje nas jeden z ministrów rządu Donalda Tuska.

Posiedzenie rządu. Donald Tusk zdecyduje ws. CPK
Posiedzenie rządu. Donald Tusk zdecyduje ws. CPK
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Michal Zebrowski
Michał Wróblewski

To właśnie premier zdecyduje ostatecznie, co zrobić z projektem, który dzieli dziś koalicję rządzącą.

- Cały projekt CPK jest w trakcie audytu. Dziś wiemy już, że to jest bardzo ambitne przedsięwzięcie, dlatego koniecznie jest choćby urealnienie harmonogramu, update terminów. Obecne są nie do utrzymania. PiS to doskonale wie - mówi Wirtualnej Polsce rozmówca z rządu.

Najnowsze szacunki? - Jeśli projekt zostanie utrzymany lub nastąpi jego rewizja, Centralny Port Komunikacyjny będzie mógł działać od 2031-32 roku. Jeśli będziemy rządzić kolejną kadencję, to przed końcem drugiej możliwe jest uruchomienie projektu - spekuluje rozmówca WP.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak słyszymy w obozie władzy, wciąż nie ma ostatecznej decyzji, co stanie się z inwestycją CPK, ale nie ma dziś mowy o całkowitym zamknięciu projektu - a przecież właśnie to obiecywało w kampanii wielu polityków obecnego rządu.

Co się zmieniło? - Gdy przejęliśmy rządy, wreszcie rozpoczęła się merytoryczna dyskusja na temat tego projektu. To dobrze, bo tworzy nowe ramy do działania - twierdzi jeden z posłów Koalicji Obywatelskiej.

Jak przyznaje, przekaz w klubie parlamentarnym jest dziś taki: najpierw audyt, potem decyzje. Nic nie jest jednak wykluczone. - Nie będziemy na pewno mówić, że kończymy z CPK. Dziś to nie jest ten moment - przyznaje nasz rozmówca.

Inny mówi tak: - Będziemy racjonalizować ten projekt, a nie go zamykać. Ma on ogromny potencjał, który jednak trzeba wykorzystać. PiS - zamiast to zrobić - spartaczyło sprawę. Zatrzymali się na łące. My to postawimy na nogi.

CPK dzieliło koalicjantów. Ale ton się zmienia

Podkreślmy: nic w tej sprawie nie jest przesądzone. Dość powiedzieć, że na temat CPK różne zdanie mają koalicjanci. Nawet w ramach tych samych ugrupowań.

Przykład? Lewica. Tu głosy rozkładają się tak: większość klubu jest przeciw, ale są osoby, według których CPK nie powinien powstawać (chyba że wyłącznie w zakresie rozwoju kolei).

Joanna Scheuring-Wielgus w programie "Tłit" WP powiedziała: - Zawsze byłam przeciwniczką CPK. Nowa Lewica jest za rozwojem kolei, nie za CPK. Nie ma sensu budowanie nowego portu lotniczego. Ważne są połączenia kolejowe.

Z opinią wiceminister kultury nie zgadzają się inni przedstawiciele lewicy - z szefową klubu parlamentarnego na czele. Anna Maria Żukowska stwierdziła w radiu Wnet, że "Polska potrzebuje dużych inwestycji jak CPK", a oporu Platformy Obywatelskiej w tej sprawie "nie rozumie".

Adrian Zandberg w rozmowie z Wirtualną Polską przekonuje z kolei, że inwestycja w CPK powinna być kontynuowana, a "państwo polskie musi się nauczyć ciągłości".

- Wszyscy musimy się tego nauczyć, cała klasa polityczna. Gdy idzie o duże inwestycje infrastrukturalne, to pewnie nigdy nie będzie tak, że ten sam rząd zacznie je i skończy. One muszą być realizowane przez kolejne ekipy. Jak będziemy co kadencja wyrzucać wszystko do kosza, to jej nigdy nie zbudujemy - mówi nam polityk.

Kolejni przedstawiciele Lewicy zapisują się do nowego zespołu parlamentarnego "Tak dla rozwoju. CPK, atom, porty", zainicjowanego przez… posła PiS Marcina Horałę.

Co na to inni koalicjanci? Zdania są podzielone.

Jeszcze w kampanii wyborczej PSL i Polska 2050 - jako Trzecia Droga - przekonywały, że CPK nie powinien powstawać. - Nie będziemy finansować megalomańskich projektów jak CPK - stwierdził na jednym z przedwyborczych spotkań Władysław Kosiniak-Kamysz.

W podobnym tonie wypowiadał się jego sojusznik Szymon Hołownia.

Ale dziś - jak słyszymy nieoficjalnie - i w samej Trzeciej Drodze opinie się zmieniają. - Jesteśmy otwarci na dyskusję, ale musimy zapoznać się z rekomendacjami - mówi nam nieoficjalnie jeden z polityków tej formacji.

Zapytaliśmy o to ministra infrastruktury, Dariusza Klimczaka (PSL). Ten przekazał nam krótko: "Czekamy na wyniki audytu prowadzonego przez pełnomocnika rządu ds. CPK". Wcześniej polityk przekonywał, że "nie wolno wyrzucać tego projektu do kosza".

Słowem: Trzecia Droga zmienia swój stosunek do projektu i nie mówi jednoznacznego: "nie".

KO otwiera się na zmianę nastrojów ws. CPK

W Koalicji Obywatelskiej można usłyszeć takie głosy: projekt jest do uratowania, ale potrzeba do tego fachowców i politycznej determinacji. Są też ambicje: udowodnić, że nowy rząd zastał po PiS łąkę, a może zostawić największy projekt inwestycyjny w historii Polski.

Zanim jednak będzie można mówić o determinacji, potrzebna jest wola. I to samego premiera. A Donald Tusk od początku nie krył swojego sceptycyzmu wobec CPK. Traktował go jako pisowską gigantomanię, na której zdaniem PO paśli się partyjni nominaci "zarządzający łąką".

Dlatego też wszyscy czekają na audyt pod kierunkiem pełnomocnika rządu Macieja Laska, który efekt prac swojego zespołu ma zaprezentować do końca czerwca.

Dziś od coraz większej liczby polityków obozu władzy można usłyszeć, że dyskusja o Centralnym Porcie Komunikacyjnym wchodzi na nowe tory. - Nie spodziewaliśmy się, że tylu naszych zwolenników okaże się jednocześnie zwolennikami CPK - przyznał wprost jeden z parlamentarzystów nowej większości.

Zmiana perspektywy

Tuż po październikowych wyborach obecny minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński w Radiu Plus zapowiedział, że "realizacja Centralnego Portu Komunikacyjnego musi być wstrzymana".

Muszą zostać rozliczone gigantyczne pieniądze, które zostały zmarnowane. Ten projekt musi być przejrzany przez ekspertów i wtedy muszą być podjęte finalne decyzje. Ale odpowiadając zero-jedynkowo: tak, ten projekt zostanie zatrzymany. Musimy jeszcze zobaczyć, jakie kontrakty zostały podpisane, ile pieniędzy publicznych da się uratować - przyznał polityk KO.

Jak dodał, "nie ma żadnych realnych perspektyw, żeby to lotnisko powstało".

Materiały CPK. Wizualizacja
Materiały CPK. Wizualizacja© CPK | CPK

Nowy członek zarządu CPK (wybrany 2 lutego 2024 r.), Dariusz Kuś, w listopadzie 2023 r. w rozmowie z portalem rynek-lotniczy.pl powiedział z kolei, że "Centralny Port Komunikacyjny nie powstanie, ale możliwe, że kiedyś Lotnisko Chopina zostanie przeniesione do nowej lokalizacji".

Jak przyznał, "społeczeństwo powinno dowiedzieć się dokładnie, co zostało do tej pory zrobione, na jakich warunkach zostały zawarte umowy, a także dlaczego ten, a nie inny projektant czy inwestor" był zaangażowany "przy wydawaniu publicznych pieniędzy".

Wypowiedzi te jednak nie oznaczają "skasowania" projektu. Mimo że brzmią jednoznacznie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czy zbankrutujemy przez CPK? - Maciej Wilk -didaskalia#52

Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. hektarów ma być wybudowany port lotniczy.

W skład CPK mają wejść też inwestycje kolejowe: węzeł przy porcie lotniczym i połączenia na terenie kraju, które mają umożliwić przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz. CPK jest w 100 proc. własnością Skarbu Państwa.

Szacunki mówią, że na CPK wydano do tej pory przynajmniej 5 mld zł. Rezygnacja z projektu byłaby zatem bardzo kosztowna - co przyznaje sam pełnomocnik ds. CPK dr Maciej Lasek.

Na temat CPK rząd ma rozmawiać z prezydentem Andrzejem Dudą podczas posiedzenia Rady Gabinetowej 13 lutego. - Nie zamierzamy być w defensywie i się tłumaczyć. Przeciwnie. Wykorzystamy spotkanie z prezydentem, na jego prośbę, do ujawnienia mu skrywanych przez PiS informacji o przekrętach i przepalonych miliardach za ich rządów - przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z najbardziej znanych polityków obozu władzy.

Informacje mogą dotyczyć kluczowych inwestycji - jak CPK czy elektrowni w Ostrołęce - ale nie tylko. Nasze źródła w rządzie nie zdradzają szczegółów, ale zapewniają, że "prezydent może doznać wstrząsu, gdy usłyszy, co ukrywało przed nim PiS".

Tematem CPK zajmuje się również tzw. zespół pracy dla Polski pod kierunkiem Mateusza Morawieckiego.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1629)