ŚwiatCo się stanie po wejściu "lex TVN"? Trzy scenariusze dla Discovery [ANALIZUJEMY]

Co się stanie po wejściu "lex TVN"? Trzy scenariusze dla Discovery [ANALIZUJEMY]

Jeśli nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, potocznie zwana "lex TVN", zacznie obowiązywać, amerykański koncern medialny będzie miał duży kłopot. Nie pomoże zagraniczna koncesja.

Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński w Sejmie
Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński w Sejmie
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
Patryk Słowik

Wokół "lex TVN" narosło wiele mitów. Jedni twierdzą, że wejście w życie przepisów zmusi Discovery, właściciela popularnej telewizji, do wyniesienia się z Polski. Inni, że przecież TVN będzie mógł nadawać na zagranicznej koncesji, którą już uzyskano dla TVN24. Wyjaśniamy, co naprawdę się wydarzy.

Bez Amerykanów

Kluczowy przepis w "lex TVN" to zmiana art. 35 ustawy o radiofonii i telewizji. Zgodnie z obecnym jeszcze brzmieniem przepisu ogólna zasada jest taka, że koncesja na nadawanie może być przyznana pod warunkiem, że udział kapitałowy osób zagranicznych w spółce lub udział osób zagranicznych w kapitale zakładowym spółki z ograniczoną odpowiedzialnością lub spółki akcyjnej, a w przypadku prostej spółki akcyjnej – w ogólnej liczbie akcji tej spółki, nie przekracza 49 proc.

Ustawodawca przewidział od tego wyjątek: koncesji można udzielić również osobie zagranicznej lub spółce zależnej, gdy siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Te skomplikowane regulacje można wyjaśnić prosto na przykładzie TVN. Otóż, jak wiadomo, właścicielem jest amerykański koncern medialny Discovery. Zgodnie z ogólną zasadą nie powinien on mieć w TVN więcej udziałów aniżeli 49 proc. Ale formalnie właścicielem popularnej telewizji jest spółka prawa holenderskiego - Polish Television Holding BV.

Jest to spółka "wydmuszka" - nie zatrudnia pracowników, ma swoją maluteńką siedzibę przy lotnisku. W pełni kontroluje ją gigant - Discovery. W ten sposób jednak wymogi polskiej ustawy są spełnione.

Po wejściu "lex TVN" jednak już nie będą. Ustawa uderzy bowiem w spółki zależne, takie jak holenderska spółka Polish Television Holding BV. Istotą "lex TVN" jest bowiem to, kto faktycznie kontroluje nadawcę. W przypadku TVN jest to amerykańskie Discovery, a zatem podmiot spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Taki zaś nie będzie mógł posiadać koncesji w Polsce. Na sprzedaż udziałów ustawodawca daje sześć miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy. Czyli jeśli prezydent Andrzej Duda podpisałby "lex TVN", newralgiczny moment nastąpi na przełomie czerwca i lipca 2022 r.

Scenariusz 1: Discovery sprzedaje

Kilka miesięcy temu, gdy amerykański koncern miał kłopot z uzyskaniem koncesji dla TVN24, wystąpił o koncesję do holenderskiego odpowiednika Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Po uzyskaniu zgody władze TVN poinformowały, że niezależnie od decyzji polskiego organu TVN24 będzie nadal nadawać.

Zdaniem niektórych to dowód na to, że "lex TVN" będzie bezzębne i nic nie zmieni.

Taki pogląd wynika jednak z pewnego nieporozumienia. Otóż TVN24 jest nadawany za pomocą satelity - przyznana koncesja jest więc satelitarna. Przepisy unijne są tak skonstruowane, że Polska musi uznawać decyzje innych państw w zakresie przyznanych koncesji. Na tej zasadzie nadawane w Polsce są choćby kanały rosyjskie.

Większość programów TVN jednak nadawana jest w sposób naziemny. I tu sprawa z koncesjami wygląda inaczej. Państwa członkowskie UE mogą dość swobodnie udzielać koncesji dla telewizji naziemnych, gdyż wiąże się to z umieszczeniem programu w tzw. multipleksie i przyznaniem częstotliwości. To dobra ograniczone, a zatem każdy kraj, w tym Polska, może samodzielnie ustalić, komu miejsce przyznać, a komu nie.

Grupa TVN ma przyznane koncesje dla programów TVN, TVN7, Meteo oraz TTV (formalnie właścicielami tych dwóch ostatnich są spółki zależne od Discovery - Green Content oraz Stavka).

Wejście w życie "lex TVN" w praktyce oznaczałoby, że niebawem Discovery straci koncesje na nadawanie tych czterech programów.

To zaś powoduje, że biznes w Polsce stałby się zupełnie nieopłacalny (przejście na nadawanie satelitarne byłoby kosztowne, skomplikowane, czasochłonne i ograniczyłoby zasięg TVN). I najlepiej byłoby po prostu go sprzedać.

Scenariusz 2: sprzedaż kontrolowana

Discovery to moloch medialny, który prowadzi biznesy niemal na całym świecie. Teoretycznie można sobie wyobrazić scenariusz, w którym amerykański koncern zawiera umowę z firmą z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, która przejmuje kontrolę nad TVN. W zamian za to Discovery przejęłoby kontrolę nad innymi spółkami kontrahenta.

Taka transakcja spowodowałaby, że w świetle polskich przepisów właściciel TVN nie byłby zależny od amerykańskiego koncernu. Ale w praktyce taka wzajemna zależność by występowała.

Skomplikowany biznesowy mechanizm pozwoliłby zachować wpływ Amerykanom na polską telewizję.

Ten scenariusz ma jednak dwa słabe punkty. Po pierwsze, TVN nie jest aż tak istotnym aktywem w portfelu Discovery, aby aż tak bardzo kombinować.

Po drugie, łatwo wyobrazić sobie scenariusz, w którym polska Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, świadoma transakcji mającej na celu obejście ustawy, rzuca nowemu właścicielowi powiązanemu z Discovery kłody pod nogi, np. poprzez przedłużanie postępowań koncesyjnych.

Scenariusz 3: czekać i pozywać

Wartość Grupy TVN oscyluje w granicach 10 mld zł, być może trochę więcej. Tak przynajmniej twierdzi Discovery, które powiadomiło polskie władze o tym, że wycena inwestycji koncernu w Polsce to trzy mld dolarów.

Bardzo prawdopodobne jest, że sprawa "lex TVN" znajdzie swój finał przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym. Polska co prawda nie musiałaby wskutek wydanego orzeczenia zmienić prawa, ale prawdopodobne jest, że musiałaby wypłacić Amerykanom ogromne odszkodowanie.

Aby jednak mieć szanse na duże odszkodowanie, trzeba ponieść istotną szkodę. Taką byłoby posiadanie biznesu w Polsce bez możliwości jego faktycznego prowadzenia. Gdyby bowiem Discovery sprzedało TVN, mogłoby co najwyżej liczyć na odszkodowanie w wysokości różnicy pomiędzy wyceną sprzedawanego biznesu a osiągniętą ceną (rozsądne jest założenie, że kupujący zaoferuje mniej, zdając sobie sprawę z kłopotów sprzedającego).

Nie bez znaczenia jest również podejście politycznej opozycji. Ta wprost sprzeciwia się "lex TVN", więc istnieje możliwość, że po wyborach w Polsce w 2023 r. zmieni się władza i cofnie niekorzystne dla Amerykanów zmiany.

To, co na dziś jest pewne: jeśli tylko "lex TVN" wejdzie w życie, Discovery będzie miało realny problem. I to nie z TVN24, lecz z główną anteną.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Jarosław KaczyńskiAndrzej Dudasejm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1190)