"Absurd". Co będzie z CPK? Mocny głos ekspertów
Trwa debata na temat przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie. Powinna się ona opierać o konkretne wyliczenia, dotyczące opłacalności tej inwestycji. Tak, niestety, nie jest. CPK bowiem żadnych danych ujawniać nie chciał, zasłaniając się tajemnicą spółki.
Jak przypomina serwis wyborcza.pl, jedyne dane, jakie udostępniono opinii publicznej na temat CPK to kilka liczb z "Prognozy IATA dla CPK". Spółka przedstawiła ją w 2022 r. Dowiedzieliśmy się z niej, ilu pasażerów będzie korzystać z CPK i portów regionalnych do 2060 r.
Zawarte w prognozie dane stały się podstawą do opracowania kluczowych dokumentów związanych z nowym lotniskiem. Dostosowano do nich plan generalny lotniska, zatwierdzony przez ministra infrastruktury w czerwcu tego roku. Oparto na niej także raport EY dotyczący ruchu cargo na CPK i wpływów z tytułu podatków i ceł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Zaorają projekt CPK? "Pisowska megalomania"
Co ciekawe, autorzy raportu już na pierwszej stronie prognozy zaznaczyli, że dokument opiera się na danych od spółki CPK, których nie zweryfikowali i nie ponoszą za nie odpowiedzialności - przypomina serwis wyborcza.pl. Tymczasem to właśnie to opracowanie jest podstawą do stwierdzenia, że do skarbu państwa do 2060 r. dzięki nowemu lotnisku wpłynie 200 mld zł z tytułu VAT i ceł.
"Papier przyjmie wszystko"
Zgodnie z ujawnionymi niedawno przez spółkę informacjami dotyczącymi struktury ruchu na CPK w 2035 roku (zgodnie z przewidywaniami IATA - przyp. red.), lotnisko ma obsłużyć 40 mln pasażerów. Będzie to wynik ponaddwukrotnie lepszy niż obecnie Okęcia. Skąd ci pasażerowie się wezmą?
Według CPK przywiozą ich przewoźnicy sieciowi (czyli LOT, Lufthansa, KLM itp.) - 72 proc., czyli ok. 28,8 mln, przewoźnicy niskokosztowi (Ryanair, Wizz Air itp.) - 19 proc., czyli ok. 7,6 mln oraz loty czarterowe - 9 proc., czyli ok. 3,6 mln. Aż 48 proc. całości ruchu, czyli ok. 19,2 mln mają stanowić pasażerowie tranzytowi, czyli tacy, którzy na danym lotnisku przesiadają się do kolejnej maszyny. Co więcej, większość ruchu ma obsługiwać nasz narodowy przewoźnik aż 24 mln pasażerów, w tym 18,2 mln pasażerów tranzytowych.
- To ogromny absurd prognostyczny - mówi serwisowi wyborcza.pl Marek Serafin, były dyrektor odpowiedzialny za zarządzanie siatką połączeń LOT-u, obecnie ekspert rynku lotniczego. - Aby podane liczby się spięły, LOT musiałby osiągnąć zupełnie niebywały udział przewozów tranzytowych w swoim łącznym ruchu - ok. 75 proc. - dodał.
- Ta prognoza wygląda tak, jakby podstawą do jej stworzenia były dane ze spółki CPK. A powinno być odwrotnie - to dane z prognozy powinny być punktem wyjścia dla planów CPK - podkreśla w rozmowie z serwisem wyborcza.pl Krzysztof Loga-Sowiński, były dyrektor sprzedaży z LOT-u, obecnie ekspert rynku lotniczego i publicysta pasazer.com. - Trzeba pamiętać, że IATA to organizacja linii lotniczych, a tym zawsze będzie zależeć na kolejnych lotniskach. Jeżeli chcemy mieć rzetelny obraz sytuacji, trzeba też mieć prognozy z innych źródeł, jak choćby z Międzynarodowej Rady Portów Lotniczych (ACI) - tłumaczy.
- Jak to mówią, papier przyjmie wszystko. Prognoza IATA jest owiana tajemnicą, nie znamy jej założeń i metodologii powstania. Niestety nie da się znaleźć na świecie przykładu, że LOT może osiągnąć takie wyniki. Nawet w Amsterdamie - twierdzi Tomasz Szymczak, prezes Portu Lotniczego Warszawa Modlin.
Źródło: wyborcza.pl