PolskaCimoszewicz oświadczył i wyszedł

Cimoszewicz oświadczył i wyszedł

Włodzimierz Cimoszewicz oświadczył, że jego wnioski o wyłączenie z jego przesłuchania siedmiu członków komisji śledczej ds. PKN Orlen, może rozpatrzyć jedynie prezydium Sejmu. W związku z tym - jak dodał - komisja do czasu rozpatrzenia wniosków nie może kontynuować jego przesłuchania. Cimoszewicz powiedział to i wyszedł z sali gdzie odbywa się posiedzenie komisji śledczej.

Cimoszewicz oświadczył i wyszedł

09.07.2005 | aktual.: 09.07.2005 13:36

Obraz

Obecnie w komisji śledczej pracuje ośmiu posłów. Cimoszewicz złożył wnioski o wyłączenie z jego przesłuchania siedmiu z nich: Romana Giertycha (LPR), Antoniego Macierewicza (RKN), Zbigniewa Wassermanna (PiS), Andrzeja Grzesika (Samoobrona), Andrzeja Celińskiego (SdPl), Andrzeja Aumillera (UP) i Konstantego Miodowicza (PO). Jedynie wobec posła Zbigniewa Witaszka (niezrz.) marszałek Sejmu nie wysunął takiego wniosku.

Zdaniem Cimoszewicza, posłowie komisji śledczej, o wyłączenie których wnioskował, nie są bezstronni. Należą - zaznaczył - Cimoszewicz do partii politycznych, które wystawiły swych kandydatów na prezydenta.

W opinii marszałka Sejmu, są więc zainteresowani, by on jako kandydat na prezydenta przodujący w sondaż stracił poparcie społeczne.

Cimoszewicz podkreślił, że chciał stanąć przed komisją śledczą ds. PKN Orlen 27 czerwca jeszcze przed ogłoszeniem swego startu w wyborach prezydenckich. Wtedy do przesłuchania nie doszło, bo przedłużyło się przesłuchanie Józefa Oleksego.

Marszałek Sejmu podkreślił też, że posłowie Giertych i Macierewicz od dawna go atakują sugerując, że miał on związki z SB, mimo że sąd lustracyjny oczyścił go z zarzutów współpracy. Zarzucił także łamanie prawa wszystkim posłom, którzy głosowali za wystąpieniem do IPN o jego akta.

Macierewicz zwrócił się do ekspertów o wydanie opinii, czy Cimoszewicz "samowolnie oddalając się z posiedzenia komisji" śledczej ds. PKN Orlen nie złamał prawa.

Miodowicz chciał, aby eksperci powiedzieli, czy jest możliwość zawiadomienia prokuratury o popełnieniu przestępstwa oraz rozważenie kwestii ewentualnego przymusowego doprowadzenia świadka na przesłuchanie. Według ekspertów, Cimoszewicz bez zezwolenia komisji nie mógł opuścić posiedzenia komisji.

Według Giertycha, Cimoszewicz uciekł przed komisją. Poseł LPR ocenił to postępowanie jako tchórzostwo. Zdaniem Giertycha, marszałek Sejmu nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące zakupu i zbycia przez niego akcji PKN Orlen, co uwidocznione w jego oświadczeniu majątkowym (z 2001 r. - PAP). Cimoszeiwcz wyjaśnił, że od 2002 r. nie posiadał akcji PKN Orlen, co wynika z jego oświadczeń majątkowych.

Według marszałka Sejmu, złożone przez niego wnioski o wyłączenie z jego sobotniego przesłuchania siedmiu członków komisji śledczej ds. PKN Orlen, może rozpatrzyć jedynie prezydium Sejmu.

Po opuszczeniu posiedzenia komisji śledczej, Cimoszewicz zwołał specjalną konferencję prasową na której ocenił, że samo wezwanie go przed komisję śledczą ds PKN Orlen "nosi znamiona bezprawia". Oświadczył, że komisja śledcza ds. PKN Orlen powinna działać zgodnie z uchwałą, na mocy której została powołana i która wyznaczyła jej cele.

Przypomniał, że komisja powstała, by zbadać okoliczności zatrzymania w 2002 r. ówczesnego prezesa PKN Orlen ANdrzeja Modrzejewskiego, ocenić kontrakty PKN Orlen z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa, sprawdzić, czy nie towarzyszyły tym kontraktom prowizje, zbadać nadzór ministerstwa skarbu nad płockim koncernem.

Roman Giertych (LPR) poinformował, że sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen zdecydowała o wezwaniu marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza na przesłuchanie 26 lipca.

Komisja zdecydowała, że zwróci się do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd o informacje o terminie, cenie i osobach uczestniczących w transakcjach nabywania i zbywania akcji PKN Orlen przez Włodzimierza Cimoszewicza. Za wnioskiem Romana Giertycha (LPR) głosowało 5 posłów, 3 było przeciw.

Posłowie postanowili również, że zwrócą się do izby skarbowej o informację, czy w latach 2000-2001 Cimoszewicz uiszczał opłatę od zaciągniętej pożyczki, czy rejestrował umowę pożyczki i ewentualne przekazanie danych z umowy. Marszałek przytaczał na konferencji prasowej w Sejmie swoje oświadczenie majątkowe, w którym napisał, że część pieniędzy na zakup akcji pochodziła z kredytu, część od córki i zięcia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)