Cimoszewicz da radę komisji?
Prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że najbliższe sobotnie przesłuchanie Włodzimierza Cimoszewicza przez komisję śledczą ds. PKN Orlen może zamienić się w "polityczny show", ale - zdaniem prezydenta - marszałek sprosta temu wyzwaniu.
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że ze wzglądu na toczącą się wyborczą kampanię prezydencką, przesłuchanie będzie próbą pewnego politycznego show ze strony niektórych członków komisji. Jestem pewny, że marszałek da sobie z tym radę - powiedział Kwaśniewski w radiowej Trójce.
Prezydent dodał, że marszałek Cimoszewicz jako osoba, która zajmowała się różnymi sprawami, także jako premier rządu, niewiele ma do powiedzenia na temat spraw, którymi komisja się zajmuje, ponieważ dotyczy innego okresu niż premierostwo Cimoszewicza.
Według prezydenta, w trakcie przesłuchania marszałka potwierdzi się teza, że "chodzi o wydarzenie polityczne, a nie wyjaśniające sprawę" i "wyjdzie na to, o czym Cimoszewicz mówił, że mamy do czynienia z akcją polityczną, a nie bezstronnymi członkami komisji dążącymi do ustalenia prawdy".
Zdaniem Kwaśniewskiego "w związku z niedobrymi doświadczeniami wynikającymi z prac komisji śledczej" ustawa o komisji powinna być "radykalnie zmieniona i zweryfikowana".
Cimoszewicz ma zeznawać przed komisją w sobotę 30 lipca. Marszałek już stawił się przed orlenowską komisją - 9 lipca. Do zeznań jednak nie doszło: marszałek złożył wnioski o wyłączenie z jego przesłuchania 7 posłów, zarzucając im stronniczość, i opuścił salę, w której zebrała się komisja. Uznał bowiem, że jego przesłuchanie nie może być kontynuowane, zanim wniosków nie rozpatrzy Prezydium Sejmu. Początkowo komisja wezwała marszałka na 26 lipca, ale z uwagi na rozpoczynające się tego dnia posiedzenie Sejmu przełożyła przesłuchanie na 30 lipca.
Przed 9 lipca posłowie mówili, że zamierzają pytać Cimoszewicza m.in. dlaczego, w 1997 roku, kiedy był premierem, firma J&S osiągnęła dominującą pozycję na rynku dostaw rosyjskiej ropy do Polski.