Niemcy mają dość. Biorą się za zwolenników Putina
Mieszkająca w Niemczech Rosjanka odpowie przed sądem w Kolonii za publiczne popieranie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jelenie Kolbasnikowej grozi kara więzienia lub grzywna. Rosjanka miała prowadzić w Niemczech szerszą działalność propagandową na rzecz reżimu Putina.
Rosjanka usłyszała zarzuty w związku z jej wystąpieniem na prorosyjskiej demonstracji, którą sama zorganizowała 8 maja 2022 r. w Kolonii. To wtedy publicznie pochwaliła atak Putina na Ukrainę, zaprzeczając, że to Rosja jest agresorem. Niemieckie służby zarejestrowały jej słowa.
Grzywna za słowa na wiecu ze skrajną prawicą
Zgodnie z prawem międzynarodowym prowadzenie agresywnej wojny jest przestępstwem i każdemu, kto ją popiera, grozi w Niemczech trzy lata więzienia - wyjaśnia "Deutsche Welle". Stacja zaznacza, że w tym przypadku bardziej prawdopodobną karą jest jednak grzywna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin liczył na to jeszcze przed wojną. "Political fiction"
Sama Kolbasnikowa (twierdzi, że pochodzi z ukraińskiego miasta Dniepr) uznała się ofiarą "walki o pokój i prawdę". Kobieta jest jedną z liderek prorosyjskich protestów w Niemczech i współpracuje z lokalnymi politykami skrajnej prawicy.
"Prokremlowska sieci agentów wpływu"
Jelena Kolbasnikowa razem byłym członkiem antyimigranckiej partii ProNRW Markusem Baisichtem przemawiała 8 maja 2022 r. do uczestników wiecu poświęconego rocznicy kapitulacji nazistowskich Niemiec w 1945 r.
Z ustaleń Reutersa wynika, że Rosjanka i jej partner Max Schlund byli częścią prokremlowskiej sieci agentów wpływu w Niemczech. Zajmowali się m.in. zbieraniem funduszy dla armii rosyjskiej.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Źródła: DW, Reuters, pravda.com.ua
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski