PolskaSpór o myszy w Bydgoszczy. Na twórcę akcji nasyłają straż miejską

Spór o myszy w Bydgoszczy. Na twórcę akcji nasyłają straż miejską

Twórca książeczek o Myszce Molly ufundował pierwsze figurki tego zwierzątka, które stanęły w Bydgoszczy. Prosi o wsparcie miasta przy postawieniu kolejnych, ale magistrat uważa, że to komercyjna inicjatywa. Możliwe jednak, że nawet bez zgody samorządu myszki staną się taką atrakcją, jak krasnale we Wrocławiu.

Myszka Molly z saksofonem
Myszka Molly z saksofonem
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Marek Gatz, materiały promocyjne

Marek Gatz jest stomatologiem implantologiem. Pracuje w klinice na bydgoskich Wyżynach. Myszkę Molly wymyślił, kiedy ciężko zachorował.

- Można powiedzieć, że sam sobie wykryłem raka - wspomina tamten trudny czas. - Po tym, jak wycięto mi kawałek jelita, przechodziłem chemioterapię. Zacząłem wtedy więcej myśleć o swoim życiu. A że zawsze ciągnęło mnie do literatury, to wspominałem czasy, gdy jakieś 10 lub 15 lat wcześniej zacząłem pisać powieść. Nigdy jej jednak nie skończyłem, nie pozwalał mi natłok obowiązków zawodowych. Pomyślałem więc o krótkich opowiadaniach dla dzieci.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Duży błąd turystów w czasie wycieczek. "Nikt się z nami nie podzieli"

Bydgoszczanin zaczął pisać o Myszce Molly i zanim się zorientował, miał już gotowych kilkadziesiąt historyjek. Jak podkreśla, chciał w nich zawrzeć przesłanie dla kilkulatków: moc przyjaźni, miłości, dobroci oraz współpracy z innymi, a oprócz tego zwracać uwagę na ekologię oraz jedzenie warzyw i owoców. W sieci znalazł kontakt do rysownika Krzysztofa Kałuckiego, z którym nawiązał współpracę. Założył własne wydawnictwo, które wydało 15 opowiadań. Na druk czeka obecnie ponad sto nowych tytułów.

Myszka Molly i jej figurki

Na pomysł z figurkami myszek wpadł podczas swoich wizyt we Wrocławiu, gdzie bardzo dużą popularnością cieszą się tamtejsze krasnale. Sam od lat przyjmował, że symbolem Bydgoszczy jest Łuczniczka i nie chce z nią konkurować, jednak pomyślał, że małe figurki myszki mogą dać trochę zabawy turystom, a przy tym zachęcać ich do odwiedzania ciekawych miejsc w mieście.

Na zaprojektowanie małych myszek zgodziła się Beata Zwolańska-Hołod, która angażowała się w tworzenie krasnali we Wrocławiu. W Bydgoszczy jak dotąd stanęły trzy małe rzeźby Molly: przy klinice dentystycznej, w której pracuje dr Gatz, przy klubie jazzowym Eljazz oraz przed salonem fryzjerskim Fale Loki Koki. Wszystkie znalazły się tam w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Trzy kolejne są już odlane i mają trafić do jednej z bydgoskich uczelni, a kolejna do kancelarii prawnej.

Myszka Molly
Myszka Molly© materiały Marka Gatza | materiały Marka Gatza

Twórca Molly zgłosił do miasta pomysł postawienia stu następnych figur, z czego dziesięć miałoby znaleźć swoje miejsce w samym centrum, a dwadzieścia w śródmieściu. Poprosił samorząd o patronat, lecz odpowiedzi od stycznia jeszcze nie otrzymał.

- Oczywiście wiem, że pojawiają się pytania o to, czemu akurat myszki w Bydgoszczy albo czemu miasto ma wspierać prywatną inicjatywę. Rozumiem to - zaznacza Gatz. - Ale trzeba też pamiętać, że mamy też już gotową aplikację z myszkami, którą przygotował ten sam twórca, który przygotował taką aplikację dla krasnali we Wrocławiu. Dzięki temu będzie można chodzić od myszki do myszki, a zakładka będzie opisywała każdą lokalizację. To będzie zatem ciekawy przewodnik po Bydgoszczy.

Marek Gatz przyznaje, że na początku w książeczkach nie pojawiała się Bydgoszcz. W tych najnowszych jest już jednak inaczej i miasto widać w historiach o Molly. Przygody myszki zahaczają więc o bydgoski tramwaj, spichrza czy teatr.

Myszka Molly
Myszka Molly© materiały Marka Gatza | materiały Marka Gatza

Magistrat: To komercyjna inicjatywa

Jak wyjaśnia nam Marta Stachowiak, rzeczniczka bydgoskiego ratusza, miasto nie ma zamiaru włączać się w projekt Marka Gatza. Stoi na stanowisku, że to prywatna, komercyjna inicjatywa, poza tym ten pomysł został negatywnie oceniony przez Radę do spraw Estetyki Miasta. Do tego dochodzą kwestie prawne, choćby wymagana zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków, zarządcy drogi czy miejskiego plastyka w przypadku niektórych lokalizacji.

- Miasto nie ma w planach promować się za pośrednictwem myszy, które w żaden sposób nie są związane z naszą historią i tożsamością. Władze miasta nie prowadzą rozmów dotyczących umieszczenia kolejnych figurek w przestrzeni miasta - zaznacza Marta Stachowiak.

Myszka Molly
Myszka Molly© materiały Marka Gatza | materiały Marka Gatza

Marek Gatz nie ma jednak zamiaru porzucać swojego pomysłu.

- Nawet jeśli miasto nie zechce współpracować, to ten projekt będziemy realizowany dalej - deklaruje. - Już raz wezwano do mnie straż miejską, ale ona nie wiedziała, jak potraktować postawienie figurki - czy jako formę reklamy, czy małą formę artystyczną. Czekają jeszcze na opinię. Ale wszystko, co nowe, rodzi się w bólach. Myślę, że widać, że figurka niczego nie reklamuje. Mam już kolejne zapytania o myszki. To już zaczęło się toczyć.

Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (48)