Burzliwa dyskusja w Sejmie. Krzysztof Mieszkowski zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu, że spalił kukłę Lecha Wałęsy
• Burzliwa dyskusja w Sejmie przed glosowaniem nad nowelizacją ustawy o zgromadzeniach
• Poseł Nowoczesnej zarzucił prezesowi PiS, że w 1993 r. pod parlamentem spalił wraz z bratem kukłę Lecha Wałęsy
• W roku pańskim 93 mój świętej pamięci brat był prezesem Najwyższej Izby Kontroli i w żadnych demonstracjach nie uczestniczył. Ja też żadnej kukły nie paliłem - odparł Kaczyński
02.12.2016 16:38
Przed głosowaniem nad nowelizacją ustawy o zgromadzeniach wybuchła gorąca dyskusja. - państwu przypomnieć, że w 1993 r. pod parlamentem bracia Kaczyńscy spalili kukłę Lecha Wałęsy - powiedział z mównicy sejmowej poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski. Stwierdził, że PiS "jak święconej wody" boi się demokracji i wolności demokratycznych. Dodał, że jego zdaniem ustawa o zgromadzeniach jest haniebna dla demokracji.
Mieszkowski nawiązał tą wypowiedzią do manifestacji, która odbyła się 29 stycznia 1993 r. Jednym z organizatorów tzw. marszu na Belweder. Jego uczestnicy, wśród których byli m.in. Jan Parys, Adam Glapiński i Antoni Macierewicz, domagali się ustąpienia Lecha Wałęsy i dekomunizacji. Z pl. Trzech Krzyży, przez Aleje Ujazdowskie przemaszerowali pod Belweder. Tam spalono kukłę z napisem "Bolek". W manifestacji nie brał udziału Lech Kaczyński.
Manifestacja Porozumienia Centrum 29 stycznia 1993 roku. Płonąca kukła "Bolka" przed Belwederem (fot. PAP)
- W 1993 roku ja i mój śp. brat nie spaliliśmy kukły Lecha Wałęsy - odpowiedział Mieszkowskiemu Jarosław Kaczyński. Po czym zwrócił się do marszałka Sejmu o przerwę i zwołanie konwentu seniorów. - Po to, aby klub Nowoczesna został troszkę choćby poinformowany o biegu historii ostatnich 25 lat - mówił prezes PiS.
- Pan w tym momencie zapomniał o pewnym fakcie. W roku pańskim 93 mój świętej pamięci brat był prezesem Najwyższej Izby Kontroli i w żadnych demonstracjach nie uczestniczył. Ja też żadnej kukły nie paliłem - zwrócił się do posła Nowoczesnej Kaczyński.
- A skądinąd tego rodzaju wydarzenia, tutaj w demokratycznym świecie i przedtem i potem się wielokrotnie zdarzały. A w Polsce zrobiono z tego niebywałą historię, po to, żeby niszczyć jedyną opozycję, która walczyła o uczciwą Polskę - dodał prezes PiS.
Według portalu oko.press nigdy wcześniej, ani nigdy później, nie spalono kukły urzędującego prezydenta. Nie przytrafiło się to ani Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, ani Lechowi Kaczyńskiemu, ani Bronisławowi Komorowskiemu, ani Andrzejowi Dudzie.
Oprac.: Violetta Baran