Burze zabiły 7 osób. Wiatr wyrwał Chińczyków z łóżek

Z powodu ekstremalnej pogody w południowej prowincji Chin Jiangxi zginęło co najmniej siedem osób, a ponad 550 osób zostało ewakuowanych. Według medialnych doniesień wiatr powyrywał okna w jednym z wieżowców, wyrywając śpiących ludzi z łóżek.

Z powodu ekstremalnej pogody w południowej prowincji Chin Jiangxi zginęło co najmniej siedem osób
Z powodu ekstremalnej pogody w południowej prowincji Chin Jiangxi zginęło co najmniej siedem osób
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2024 China News Service
oprac. PJM

Rzadkie burze z wiatrem przypominającym tajfun zabiły co najmniej siedem osób w południowej prowincji Chin Jiangxi - podaje Agencja Reutera. Dotkniętych zostało dziewięć miast, w tym Nanchang i Jiujiang. Centrala przeciwpowodziowa w Jiangxi przekazała, że ucierpiały łącznie 93 tys. osób w 54 hrabstwach.

W niedzielę w dwóch mieszkaniach w wieżowcu w Nanchang wiatr wyrwał okna. Według doniesień lokalnych mediów, trzy osoby zostały wyciągnięte z łóżek przez powstałe otwory, w wyniku czego poniosły śmierć. Lokalne władze przekazały w środę, że do tej pory w prowincji zginęło łącznie siedem osób, a 552 musiały zostać ewakuowane. Uszkodzonych zostało 2751 domów.

Burzom towarzyszyły obfite opady deszczu i grad wielkości piłek golfowych. Chińskie biuro meteorologiczne wydało ostrzeżenia przed zjawiskami konwekcyjnymi. Zaapelowano do mieszkańców, żeby powstrzymali się od wychodzenia na zewnątrz - podaje chińska agencja Xinhua.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tragedia na Tajwanie

Natura dała o sobie boleśnie znać również na Tajwanie. Wyspę nawiedziło najsilniejsze trzęsienie ziemi od 25 lat. Według informacji przekazanych przez strażaków zginęło 7 osób, 711 zostało rannych, a 77 pozostaje uwięzionych. Trzęsienie ziemi osiągnęło magnitudę 7,4. Zarejestrowano 101 wstrząsów wtórnych, które były odczuwalne na terenie całego kraju.

W wyniku katastrofy naturalnej doszło do zawalenia co najmniej 26 budynków. Najwięcej zniszczeń odnotowano w mieście Hualien. Około 20 osób zostało uwięzionych pod gruzami. Trwa akcja ratownicza.

Emily Feng, korespondentka NPR news, która przebywa w stolicy Tajwanu, Tajpej, w rozmowie z BBC powiedziała: - Teraz władze sprawdzają, co się stało z alertem bezpieczeństwa, ponieważ ludzie mieli zostać powiadomieni o możliwym trzęsieniu ziemi, ale tylko część z nich otrzymała ostrzeżenie. Feng dodała, że w Tajpej panuje spokój, ponieważ "ludzie są na takie sytuacje przygotowani". Korespondentka poinformowała również, że w stolicy działa prąd i internet, co umożliwia komunikację i koordynację działań ratowniczych.

Źródło: Reuters, Xinhua, PAP

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)