"Zrobiło się nerwowo". Gorąco w Pałacu po wywiadzie Dudy
Po tym, jak prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla "Super Expressu" zapowiedział ponowne ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, wśród jego współpracowników w Pałacu Prezydenckim zapanowała konsternacja. – Zrobił się bałagan i zapanował chaos – mówią nasze źródła z otoczenia głowy państwa.
Jeszcze w niedzielę rano w Radiu Zet sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka przekonywała, że gdyby Andrzej Duda ponownie dokonał wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika aktu łaski, to dokument ten "nie byłby respektowany". - Prezydent zdecydował o najkrótszej możliwej dziś drodze, czyli wszczęciu procedury w trybie prezydenckim z wyłącznym stanowiskiem Prokuratora Generalnego. Aby zostało to przeprowadzone w 100 proc. zgodnie z prawem, by nikt nie mógł tego kwestionować - mówiła Paprocka.
Tymczasem tego samego dnia wieczorem w mediach społecznościowych ukazała się zapowiedź wywiadu prezydenta w "Super Expressie". A w nim zupełnie odmienna narracja od słów minister Paprockiej.
- Dzisiaj Mariusz Kamiński jest w bardzo trudnej sytuacji zdrowotnej, prowadzi cały czas strajk głodowy. Maciej Wąsik także prowadzi strajk głodowy. Chciałbym, żeby to zostało przerwane. Jeżeli może to zostać przerwane tylko i wyłącznie przez to, że ja ich ponownie po prostu ułaskawię, żeby po prostu ich ratować, to to zrobię - zapowiedział Andrzej Duda w rozmowie z "Super Expressem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oskarża Dudę o "cyrk". Gorzkie słowa po wolcie prezydenta
Chodzi o zastosowanie prawa łaski (tak jak przy poprzednim ułaskawieniu Kamińskiego i Wąsika w 2015 r.) przewidzianego wprost w art. 139. Konstytucji. Prezydent wszczynając procedurę ułaskawieniową przewidzianą w Kodeksie postępowania karnego poprzedzonej wydaniem opinii przez Prokuratora Generalnego.
Andrzej Duda pytany o tzw. ruch konstytucyjny (czyli akt łaski) potwierdził taką możliwość. - Tak. Ja to zrobię, mając pełną świadomość tragizmu tej sytuacji. Również dla urzędu prezydenta Rzeczypospolitej. Z pełną świadomością - powiedział prezydent. I jak przyznał - "sytuacja ta będzie ze szkodą dla urzędu prezydenta".
- Dlatego, że prezydent jednego ułaskawienia już dokonał. Dokonał go w zgodzie z Konstytucją, potwierdził tę zgodność z ustawą zasadniczą Trybunał Konstytucyjny. Tylko po prostu jakaś część środowiska prawniczego, często upolitycznionego, się z tym nie zgadza - podkreślił prezydent Andrzej Duda.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Deklaracja prezydenta wywołała mnóstwo komentarzy. Odniósł się do niej również szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, który starał się doprecyzować słowa Dudy.
"Toczy się postępowanie ułaskawieniowe. Prezydent Andrzej Duda podejmie decyzję niezwłocznie po otrzymaniu opinii Prokuratora Generalnego. Pan Adam Bodnar zwlekając i nie wypuszczając posłów z więzienia naraża ich życie i zdrowie" – napisał Mastalerek na platformie X (dawnym Twitterze).
W międzyczasie TVN24 ujawnił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński będąc pod aresztem w Radomiu, w którym przebywa Mariusz Kamiński, dał wyraźnie do zrozumienia, że liczy na powtórny akt łaski prezydenta. - Mam nadzieję, że prezydent się zdecyduje i w końcu uwolni. Z tą metodą, którą zastosował, to jeszcze rok może trwać – powiedział Kaczyński.
- Deklaracja prezydenta wyglądała tak, jakby posłuchał się słów prezesa PiS. A przecież prezydent powiedział to w kontekście humanitarnym, mając na uwadze głodówkę Kamińskiego i Wąsika. Ale też postawę ministra Bodnara, który nie chce ich wypuścić na czas trwania procedury ułaskawieniowej – mówi WP osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że Mastalerek w niedzielę wieczorem osobiście przekonywał niektórych dziennikarzy, że nie będzie wydanego drugiego aktu łaski przez prezydenta. – Absolutnie nie ma żadnej zmiany stanowiska. Prezydent czeka na opinię Bodnara – mieli usłyszeć od szefa gabinetu prezydenta.
- Zrobiło się w Pałacu nerwowo. Zabrakło komunikacji. Niepotrzebnie... Za chwilę będą dwa tygodnie, jak Kamiński i Wąsik siedzą za kratami. Czekamy na dokumenty od Prokuratora Generalnego. Mówi się, że opinia ma być jeszcze tym tygodniu. Oby tak było. Jak będzie, wtedy prezydent ułaskawi obu panów - mówi nasz informator z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.
I jak dodaje, sytuacja w której połączono dwie wypowiedzi: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i deklarację prezydenta, jest co najmniej niefortunna.
- Wywiad z prezydentem był przeprowadzony w piątek w Davos. Ostatniego dnia światowego szczytu. Przed tym, jak prezes Kaczyński wypowiedział się na temat możliwego zastosowania aktu łaski przez prezydenta. Kiedy w niedzielę wypuszczono fragmenty wywiadu, połączono to od razu z sugestią prezesa PiS. Ktoś tego powinien przypilnować w Pałacu, a wyszło jak wyszło - mówi nam osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.
W niedzielę wieczorem zamieszanie skomentował w mediach społecznościowych Sławomir Sowiński, politolog z UKSW. "Staram się czytać rolę p. PAD z szacunkiem i otwartością. Niemniej, chaos wizerunkowo-komunikacyjny w tej sprawie wprawia - chyba każdego - w duże zakłopotanie. Nie bardzo wiadomo, jak te zwroty akcji i narracji komentować. Gdybym coś miał radzić, to chyba zmianę doradców. Dzisiejszy wieczór, z całą ostrością, stawia kłopotliwe pytanie: do kogo właściwie w Pałacu Prezydenckim należy ostatnie słowo?" – napisał na platformie X (dawnym Twitterze).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy, po osadzeniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w zakładach karnych prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o wszczęciu postępowania ułaskawieniowego i zwrócił się do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o wydanie decyzji o wypuszczeniu polityków z więzienia na czas postępowania. Na razie minister nie podjął decyzji w tej sprawie.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski