Bullterier Putina w akcji. Zaatakował Morawieckiego i grozi Polsce
Dmitrij Miedwiediew od wielu miesięcy pełni rolę czołowego propagandysty Kremla. Jego wiadomości w mediach społecznościowych nie mają nic wspólnego z dyplomacją, są stekiem gróźb, pomówień i obraźliwych słów. W najnowszym wpisie zaatakował premiera Mateusza Morawieckiego i zagroził, że w przypadku wojny między NATO a Rosją, Polska zniknie z powierzchni ziemi.
14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 16:34
W wywiadzie dla stacji NBC premier Mateusz Morawiecki był pytany m.in. o domniemane ukraińskie ataki wewnątrz Rosji. Odparł, że nie ma na ich temat konkretnej wiedzy, ale Ukraina ma prawo do prowadzenia takich działań i nie stanowi to pogwałcenia żadnych porozumień z państwami ją wspierającymi. Dodał przy tym, że nie martwi się zbytnio o to, że takie ataki doprowadzą do bezpośredniej wojny NATO z Rosją, bo "Rosja przegrałaby taką wojnę bardzo szybko i Kreml o tym wie".
Te słowa najwyraźniej mocno zabolały byłego prezydenta i premiera Rosji, obecnie wiceszefa Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwiediewa. Postanowił odnieść się do nich we wpisie na Twitterze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jakiś idiota Mateusz Morawiecki powiedział, że Ukraina ma prawo uderzenia na Rosję i nie martwi się o wojnę pomiędzy Rosją a NATO, ponieważ Rosja szybko tę wojnę przegra. Nie wiem, kto wygra lub przegra taką wojnę, ale biorąc pod uwagę rolę Polski jako placówki NATO w Europie, kraj ten na pewno zniknie wraz ze swoim niedorozwiniętym premierem" - napisał bezczelnie na swoim profilu Miedwiediew.
Co ciekawe, wpis ten zamieścił w dwóch językach: angielskim i polskim. Najwyraźniej nie był więc on skierowany do Rosjan.
Grozi i obraża
To już kolejne groźby Miedwiediewa wobec Zachodu, w tym Polski. Po wydaniu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze rozkazu aresztowania Putina, Miedwiediew stwierdził, że konsekwencje tego kroku będą "potworne".
"Niestety, panowie, wszyscy chodzą pod Bogiem i rakietami. Całkiem możliwe jest wyobrażenie sobie celowego użycia hipersonicznego 'Oniksu' (chodzi o pocisk P-800 Oniks - przyp. red.) z Morza Północnego z rosyjskiego statku na sąd w Hadze. (...) A więc, obywatele sędziowie, patrzcie uważnie w niebo…" - napisał wówczas na swoim kanale na Telegramie.
Po odebraniu ambasadzie rosyjskiej zdewastowanego i nieopłacanego przez nią ośrodka wczasowego nad Zalewem Zegrzyńskim oraz rozpoczęciu budowy zapory na granicy z obwodem kaliningradzkim Miediwiediew na swoim kanale na Telegramie przypomniał, że decyzję tę podjęto w przededniu narodowego, "polskiego" święta w Rosji. Przypomina, że to "wspaniałe święto" zostało ustanowione na pamiątkę usunięcia Polaków z Kremla w 1612 roku.
"Nasi ludzie różnych stanów i rodów, zapominając o sprzecznościach i jednocząc się w obronie ojczyzny, ostatecznie wyrzucili z Moskwy motłoch bezczelnych Polaków" - napisał. Podkreślił, że "od tego czasu" Polska rozpoczęła swoją "czarną passę" z "niekończącymi się rozbiorami" i zagroził, że siedziba Kancelarii Premiera i Pałac Prezydencki znów mogą przybrać nazwy z czasów zaboru rosyjskiego.
Uwaga! Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej oraz przebiegu wojny, które podają rosyjskie i białoruskie media państwowe, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.