Biją i każą się rozbierać. To dzieje się na Krymie
Sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy ujawnił, że rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) prowadzi brutalne działania filtracyjne na Krymie.
Jak czytamy w komunikacie ukraińskich służb, miejscem tych działań jest np. Krasnoperekopsk, miasto na północy Półwyspu Krymskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Tak działają ludzie Putina. Polska i Niemcy na celowniku
Tak FSB działa na Krymie. Sztab ujawnia
W Krasnoperekopsku "pracownicy FSB prowadzą aktywne działania kontrwywiadowcze, którym towarzyszą poniżające procedury filtracji" - podał sztab.
Rosjanie w trakcie takich procedur zmuszają cywili do rozbierania się. Na tym jednak nie koniec. Sztab dodał, że przesłuchaniom towarzyszy bicie.
Sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy zaznaczył, że w ten sposób okupanci łamią prawa człowieka.
Dzieje się na Krymie. Rosjanie ściągają pociągu
W piątek Denys Czystikow, zastępca stałego przedstawiciela prezydenta Ukrainy na Krymie przekazał, że z Rosji na tymczasowo okupowany Krym jeździ obecnie więcej niż zazwyczaj pociągów pasażerskich i towarowych.
- Pojawiły się informacje o zwiększeniu liczby pociągów - zarówno pasażerskich, jak i towarowych - jadących na Krym. Najeźdźcy tłumaczą to tym, że rzekomo rozpoczyna się sezon turystyczny. Należy jednak zauważyć, że po wybuchach w Dżankoju i Sewastopolu Rosjanie zaczęli odwoływać swoje rezerwacje i rezygnować ze spędzania urlopu na tymczasowo okupowanym Krymie. Oczywiście, te pociągi mogą być wykorzystane do ewakuacji - wskazał urzędnik.
Czystikow dodał, że w jego opinii okupacyjne władze Krymu zapowiedziały zwiększenie wywozu zboża z półwyspu, które formalnie powinno należeć do Ukrainy, gdyż zostało rozkradzione.
Przeczytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski