Brutalna interwencja policji we Wrocławiu. Jest oficjalny komunikat
Bulwersująca interwencja policji we Wrocławiu. Onet ujawnił, jak funkcjonariusze brutalnie potraktowali Dmytra Nikiforenkę, który po działaniach policji zmarł w izbie wytrzeźwień. W oficjalnym komunikacie policja zapewnia, że sprawa była szczegółowo wyjaśniana, a mundurowych spotkała kara.
04.10.2023 | aktual.: 04.10.2023 16:16
Dmytro Nikiforenko zmarł 30 lipca 2021 roku. 26-latek z Ukrainy tego dnia spotkał się ze znajomymi z budowy, z którymi pił alkohol. Następnie zasnął w autobusie. Na miejsce wezwano pogotowie, a następnie policję. Ukrainiec trafił do izby wytrzeźwień.
Policjanci twierdzą, że musieli zastosować środki przymusu bezpośredniego, bo Nikiforenko zachowywał się agresywnie. W ruch poszły gaz i kajdanki. Mundurowi wyłączyli nasobne kamery, którymi powinni rejestrować podejmowane przez siebie czynności. Onet dotarł jednak do nagrań monitoringu z izby wytrzeźwień - nie wynika z nich, że Ukrainiec był agresywny. Policjanci natomiast bili i dusili 26-latka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja: sprawa została wyjaśniona
Policja wydała oficjalnie oświadczenie w związku ze sprawą. Zapewniono, że już dwa lata temu była ona "szczegółowo wyjaśniana zarówno przez policyjne komórki kontrolne, funkcjonariuszy BSWP (Biuro Spraw Wewnętrznych Policji- red.) jak i niezależną od struktur policji prokuraturę".
Policjanci zapewniają, że czynności wyjaśniające zostały wszczęte zanim media zaczęły informować o brutalnej interwencji.
"Zebrany w trakcie prowadzonych czynności materiał dał podstawy do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec funkcjonariuszy biorących udział w interwencji. W związku z powyższym zostali oni natychmiast zawieszeni w czynnościach służbowych" - zaznaczono.
Wobec wszystkich policjantów biorących udział w zdarzeniu wszczęto też postępowanie administracyjne i wydalono ich ze służby. Podkreślono także, że prokuratura przedstawiła zarzuty funkcjonariuszom oraz pracownikom izby wytrzeźwień. "Nie może być więc żadnej mowy i zarzutów o próbie zatuszowania tej sprawy" - napisano.
"Nie ma przyzwolenia"
"Należy z całą stanowczością zaznaczyć, że nie ma i nigdy nie było przyzwolenia na tego typu zachowania. Osoby zachowujące się w stosunku do innych niezgodnie z ogólnoprzyjętymi normami społecznymi lub naruszające jakiekolwiek przepisy prawa, niegodne są tego, by nosić policyjny mundur. Zawsze podejmowane są wobec nich niezwłocznie czynności, które to zmierzają do ustalenia wszelkich okoliczności danego zdarzenia, a jeżeli wykazane zostaną nieprawidłowości, podejmowane są dalsze działania o charakterze dyscyplinarnym - z wydaleniem ze służby włącznie" - zaznaczono.
Policja podkreśla, że stara się, by do takich sytuacji nie dochodziło, a winni liczyli się z poważnymi konsekwencjami.
Czytaj więcej: