Brat Patryka Jakiego: kupiłem marihuanę u dilera, bo nie mogłem zrealizować recepty
Od grudnia w aptekach brakuje medycznej marihuany, która jest w Polsce sprzedawana legalnie od 2018 roku. Wielu pacjentów, nie mogąc zrealizować recepty, kupuje susz u dilerów. Jedną z takich osób jest brat byłego wiceministra sprawiedliwości raper Filip J.
O problemach z medyczną marihuaną informuje portal wyborcza.pl. Od końca 2018 roku można ją w Polsce kupować legalnie - na receptę. Niestety, w grudniu ubiegłego roku lek ten zniknął z aptek.
Medyczną marihuanę do Polski sprowadza firma Spectrum Cannabis. Jej przedstawiciele tłumaczyli w styczniu, że Polska gotowa jest na przyjęcie kilkudziesięciokilogramowego transportu, a problem to efekt tego, że popyt przewyższa podaż. Najpóźniej na początku lutego susz miał ponownie pojawić się w aptekach. Niestety, tak się nie stało.
- Bo kanadyjski odpowiednik Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego przekroczył termin urzędowy, jaki miał na wydanie pozwolenia na eksport suszu na teren Europy. I sprawa się przedłuża - tłumaczy portalowi wyborcza.pl przedstawicielka Spectrum Cannabis Małgorzata Wagner.
Według ekspertów marihuana daje doskonałe wyniki w leczeniu i wspomaganiu leczenia m.in. padaczki lekoopornej, stwardnienia rozsianego i innych chorób neurologicznych, a także w chorobach onkologicznych, czy u osób z autyzmem. Co mają teraz robić ci, którzy dostali receptę, a nie mogą jej wykupić?
Brat Patryka Jakiego: nie mogłem zrealizować recepty
Wielu z nich ryzykuje i kupuje susz u dilera. Jedną z takich osób ma być brat byłego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego - Filip. W połowie stycznia policjanci znaleźli przy raperze 6,42 grama marihuany (a w domu także 0,3 grama haszyszu). Jak ustaliła WP Filip J. miał także receptę na medyczną.
Jedna z klinik, z którą skontaktował się portal wyborcza.pl, za zgodą Filipa J., potwierdziła, że jest on jej pacjentem od kilku miesięcy. Wcześniej prowadzono u niego terapię konopną preparatami bez THC, a ostatnio lekarz zaordynował marihuanę medyczną.
- Leczę się na bezsenność i nerwicę lękowo-depresyjną - wyjawił portalowi wyborcza.pl Filip J. - Susz, który u mnie znaleziono, był od dilera, bo nie mogłem zrealizować recepty. Nie czuję się przestępcą. I nie ukrywam, że jestem za legalizacją marihuany stosowanej rekreacyjnie i rzeczywistą legalizacją tej medycznej, a nie fikcją, z którą teraz mamy do czynienia - przyznał raper.
Prawnik Stelios Alewras, który zajmuje się sprawami narkotykowymi i jest obrońcą Filipa J. przyznaje, że ma wśród swoich klientów także użytkowników medycznej marihuany.
- Prokuratura i sądy mają z marihuaną problem. Dla nich narkotyk, to narkotyk - uważa. - Kilku moich klientów to osoby, które leczyły się marihuaną, zanim została zalegalizowana i zostali zatrzymani za posiadanie. Są też tacy, przy których znaleziono marihuanę medyczną, chociaż mają receptę. Przeciąga się sprawdzanie, czy susz jest rzeczywiście z apteki, czy może od dilera, co nie ma nic wspólnego z celem tej ustawy, jakim jest przeciwdziałanie narkomanii - tłumaczy w rozmowie z portalem wyborcza.pl. - Faktem jest, że suszu w aptekach brakuje od grudnia, więc dla wielu pacjentów korzystanie z czarnorynkowej marihuany to konieczność. Tym bardziej, że ona co do zasady nie różni się od tej z apteki - dodaje.
Źródło: wyborcza.pl