Brakuje popularnego leku na padaczkę. Ministerstwo wstrząśnięte nie jest
Tysiące pacjentów chorych na padaczkę ma kłopot. Przyjmowały przeciwpadaczkowy lek, którego zaczyna brakować, a który ciężko zamienić na inny. Farmaceuci przyznają, że sytuacja jest ciężka, a chorzy obawiają się napadów padaczkowych. Eksperci zaś radzą: lepiej zamienić lek niż nie przyjmować żadnego.
08.02.2023 19:50
Tegretol CR 200 i CR 400 to popularny lek przeciwpadaczkowy. Sprzedaje się go w Polsce ok. miliona opakowań rocznie.
A w zasadzie sprzedawało się, bo produktu potrzebnego tysiącom ludzi do względnie normalnego życia brakuje.
Sytuacja się powtarza
O sprawie poinformowali nas farmaceuci, którzy mają kłopot z zamówieniem Tegretolu.
"Z informacji od podmiotu odpowiedzialnego Novartis Poland Sp. z o.o. wynika, że dostawy leków Tegretol CR 200 oraz Tegretol CR 400 są chwilowo wstrzymane. Może to powodować lokalne problemy z dostępem do tych leków. Nie jest to zależne od Ministerstwa Zdrowia" - przyznał resort w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski.
- Rzeczywiście brakuje Tegretolu. Do Izby docierają sygnały, że farmaceuci nie mogą go zamówić u producenta - potwierdza Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej.
To zresztą już kolejny przypadek, gdy jest kłopot z zakupem popularnego leku przeciwpadaczkowego. Podobna sytuacja miała miejsce na przełomie trzeciego i czwartego kwartału 2022 r.
- Aktualnie zaledwie kilka procent aptek zintegrowanych z GdziePoLek ma na stanie lek Tegretol CR 200 lub Tegretol CR 400. Zainteresowanie pacjentów jest duże. Z działu sprzedaży podmiotu odpowiedzialnego [czyli producenta - red.] napłynęła informacja, że niższa dawka ma pojawić się w sprzedaży w połowie lutego, a większa dopiero w połowie marca. Zadałam także pytanie, czy prawdą jest, że problem z zamówieniem leku wynika z "planów sprzedażowych" i otrzymałam odpowiedź, iż "ograniczenia spowodowane były dostępnością" - wskazuje Olga Sierpniowska, farmaceutka, ekspertka portalu GdziePoLek.pl.
Ciężka zamiana
Ministerstwo Zdrowia i eksperci są co prawda zgodni, że Tegretolu brakuje, ale już nie zgadzają się co do konsekwencji tych braków.
Resort w przesłanych nam odpowiedziach wyjaśnia, że na polskim rynku dostępne są produkty lecznicze Finlepsin 200 retard oraz Finlepsin 400 retard w postaci tabletek o przedłużonym uwalnianiu, oraz inne produkty lecznicze z substancją czynną karbamazepiną w postaci doustnej w różnych dawkach i o różnych nazwach handlowych.
Mówiąc prościej: Tegretolu nie ma, ale są inne leki, które mają tę samą substancję czynną. Tak więc bezpieczeństwo pacjentów - jak wynika z odpowiedzi ministerstwa - jest zabezpieczone.
Zobacz także
Tyle że zdaniem fachowców wcale tak nie jest. Leki przeciwpadaczkowe należą bowiem do grupy produktów leczniczych, które zamienia się najtrudniej.
- Leki przeciwpadaczkowe zawierające karbamazepinę mają wąski indeks terapeutyczny. Oznacza to, że muszą być bardzo dokładnie dawkowane i łatwo o przypadkowe przedawkowanie. Dlatego właśnie przy tych lekach najtrudniej o przestawienie pacjenta na inny produkt. Bywa to groźne - wskazuje Marcin Repelewicz.
To samo w zasadzie mówi nam Olga Sierpniowska.
Co więcej, o tym, że zamiana Tegretolu na inne leki o podobnym działaniu bywa niebezpieczna dla pacjentów pisała nawet w 2021 r. dr Bożena Grimling, konsultant krajowa w dziedzinie farmacji aptecznej.
Z jej stanowiska, które opublikował branżowy portal mgr.farm, wynika, że zamiana leków przeciwpadaczkowych grozi występowaniem napadów padaczki, nasileniem się objawów ubocznych oraz wystąpieniem objawów zatrucia w związku z zamianą produktów leczniczych.
U wielu osób zaś ogólnie nie poleca się zamiany jednego leku na inny, choćby z tą samą substancją. Tak jest choćby u małych dzieci, osób po 65. roku życia oraz kobiet w ciąży.
Zarazem w zasadzie wszyscy eksperci twierdzą, że lepiej zamienić lek niż nie przyjmować żadnego.
- Skonsultowałam się z ekspertami Instytutu, zarówno w dziedzinie neurologii, jak i psychiatrii. Dla pacjenta z padaczką niebezpieczne jest przerwanie leczenia, które może doprowadzić do wystąpienia napadów prowokowanych odstawieniem leku, czy nawet stanu padaczkowego. Zatem jeśli dostępny jest zamiennik, należy go zastosować – wskazuje Anna Panufnik-Onaszkiewicz, rzecznik prasowy Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Jeśli więc komuś skończył się Tegretol, powinien ustalić z lekarzem, jak ma dalej wyglądać terapia. Zrezygnowanie z przyjmowania leków przeciwpadaczkowych w ogóle byłoby najgorszą decyzją.
Nierówny dostęp
Środowisko farmaceutyczne zastanawia się, czy producent Tegretolu rzeczywiście nie ma możliwości go dostarczać.
- Widzimy, że dostęp do tego leku jest nierówny. Niektóre duże sieci apteczne otrzymują dostawy, podczas gdy indywidualni aptekarze - nie. To problem nie tylko aptekarzy, lecz także pacjentów. Nie każdy ma przecież blisko do placówki dużej sieci aptecznej, a leku potrzebuje tak samo, jak ci mieszkający blisko - mówi w rozmowie z WP Marcin Repelewicz z samorządu aptekarskiego.
Firma Novartis, producent leku, nie odpowiedziała na pytania WP, z czego wynikają braki.
Wiemy jedynie, że innym podmiotom - jak Ministerstwu Zdrowia, ekspertom GdziePoLek.pl czy dzwoniącym na infolinię farmaceutom - przekazywała, iż jest problem z dostępnością.
"Lokalne" braki
Wirtualna Polska o brakach leków informuje od wielu miesięcy.
W listopadzie wskazaliśmy, że w polskich aptekach brakuje najsilniejszych leków przeciwbólowych - z morfiną, a niektóre hospicja pożyczają od podopiecznych ostatnie opakowania medykamentów, by było dla innych chorych.
Trudna sytuacja związana była z brakiem wielu leków z morfiną, które są przyjmowane w postaci tabletek.
To kłopot dla ok. 100 tys. pacjentów - z chorobami nowotworowymi, po operacjach, z poważnymi schorzeniami zwyrodnieniowymi oraz z dusznościami, których nie da się opanować w żaden inny sposób niż poprzez podanie morfiny.
- W najgorszej sytuacji są pacjenci z tzw. bólem przebijającym. To ból nagły i często tak silny, że zdrowemu człowiekowi nawet ciężko sobie wyobrazić jego nasilenie – pacjent potrafi pogryźć parapety w domu. Leki są niezbędne, by w ogóle móc funkcjonować - wyjaśniał na łamach WP Jakub Kosikowski, członek Naczelnej Rady Lekarskiej.
Kilka tygodni później pisaliśmy o brakach antybiotyków.
- Lekarzem jestem od 12 lat, więc mogę mówić o nich. I tak źle jeszcze nie było. Czyli nie brakowało aż tylu leków, których potrzebuje tak wiele osób - twierdził na łamach WP Dominik Lewandowski, wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Zaznaczył, że dotarliśmy do etapu, w którym zwykła angina jest leczona nieoptymalnie.
Ministerstwo Zdrowia jednak nie ma sobie wiele do zarzucenia.
W niedawnym wywiadzie dla WP Adam Niedzielski, minister zdrowia, wskazywał, że w ostatnich tygodniach największą troską był dostęp do antybiotyków i leków przeciwwirusowych.
- Część państw reglamentowało sprzedaż, u nas to nie wystąpiło. Mimo że lokalnie w niektórych aptekach pojawiły się pewne braki, to generalnie w Polsce leki cały czas były dostępne. Rozmawialiśmy z producentami i dosyłali kolejne partie przeciwwirusowego oseltamiviru, Polfa zwiększyła produkcję antybiotyków. Cały czas monitorowaliśmy rynek - wskazał Niedzielski.
Ministerstwo Zdrowia często podkreśla, że braki leków występują jedynie "lokalnie". Niekiedy przedstawiciele resortu twierdzą, że leków brakuje, bo aptekarze nie chcą ich zamawiać.
Przedstawiciele samorządu aptekarskiego w swoich wypowiedziach protestują przeciwko takim ocenom autorstwa polityków i urzędników.
Patryk Słowik jest dziennikarzem Wirtualnej Polski
Napisz do autora:Patryk.Slowik@grupawp.pl