Ranni Rosjanie. Nie ma dla nich miejsc

W okupowanym obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy rosyjscy najeźdźcy wyrzucają ze szpitali leczone tam osoby, w tym poszkodowanych w wyniku wybuchów min, by zwolnić miejsce dla swoich rannych żołnierzy - poinformował rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu.

Brakuje miejsc dla rosyjskich żołnierzy. "Wyrzucają chorych"
Brakuje miejsc dla rosyjskich żołnierzy. "Wyrzucają chorych"
Źródło zdjęć: © East News | AA/ABACA

07.12.2022 | aktual.: 07.12.2022 20:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Nie ma żadnej kategoryzacji pacjentów. Nawet osoby z poważnymi obrażeniami muszą ustąpić miejsca rosyjskiej armii, ponieważ liczba ciężko rannych żołnierzy wroga szybko wzrasta, a najeźdźcy nie mają gdzie ich umieszczać. Dlatego władze zależnych od Kremla Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej postanowiły rozwiązać problem poprzez wypisywanie cywilów ze szpitali" - czytamy na portalu.

Zdecydowana większość obwodu ługańskiego, poza wąskim pasem terenu na zachodzie tego regionu, znajduje się obecnie pod rosyjską okupacją. Południowo-wschodnia część Ługańszczyzny wraz ze stolicą obwodu - Ługańskiem - znana jako samozwańcza Ługańska Republika Ludowa i pozostaje pod kontrolą Moskwy od 2014 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Tak uderzają specjalsi Kijowa. "Widzimy wisienkę na torcie"

Szokujące odkrycie w Chersoniu

Pod koniec listopada mieszkańcy Chersonia, porządkujący swoje miasto wyzwolone spod rosyjskiej okupacji, twierdzili, że na miejskim wysypisku mogły dziać się makabryczne rzeczy. Wielu z nich utrzymuje, że okupant używał tego miejsca do pozbywania się szczątków swoich poległych. Ciała miały być zwożone na składowisko na miejskich peryferiach, zrzucane na sterty odpadków, a następnie podpalane.

W czasie rosyjskiej okupacji Chersonia położone na obrzeżach miasta składowisko było pilnie strzeżone przez oddziały Władimira Putina. Mieszkańcy relacjonowali, że widzieli rosyjskie otwarte ciężarówki przyjeżdżające na miejsce z czarnymi workami wielkości ludzkich ciał. Mieli też widzieć czarny dym, unoszący się nad obszarem wysypiska i wyczuwać specyficzny zapach palonych tkanek. O wszystkim donosił dziennik "The Guardian".

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Czytaj też:

Źródło artykułu:PAP