O tej okładce mówi cały świat. Jasny sygnał dla Ukrainy
Wołodymyr Zełenski został uznany przez "Człowiekiem Roku 2022" w prestiżowym plebiscycie tygodnika "Time". Wybór ten nie powinien dziwić, biorąc pod uwagę trwającą od miesięcy wojnę w Ukrainie i heroiczną postawą ukraińskiego przywódcy. Uwagę zwraca jednak to, że jeszcze kilkanaście lat temu "Time" zachwalał Władimira Putina.
07.12.2022 | aktual.: 07.12.2022 18:17
Tygodnik "Time" znany jest z przyznawania tytułu "Człowiek Roku". W przeszłości redaktorom amerykańskiego tygodnika zdarzały się werdykty, które z perspektywy czasu należy uznać za mocno kontrowersyjne. Na liście laureatów znajdują się bowiem m.in. Adolf Hitler oraz Józef Stalin.
Przyznali nagrodę Zełenskiemu. Kilka lat wcześniej chwalili Putina
Zdaniem redaktorów "Time'a", na miano "Człowieka Roku 2022" zasłużył Wołodymyr Zełenski i trudno kwestionować ten wybór, biorąc pod uwagę trwającą od lutego wojnę w Ukrainie. Przywódca Ukraińców stał się symbolem oporu względem rosyjskiej agresji. Chociaż od pierwszych dni inwazji znajdował się na celowniku Moskwy i planowano ataki na jego życie, nie uciekł z Kijowa i nie uległ żądaniom Władimira Putina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto jednak zauważyć, że to właśnie Putin otrzymał tytuł "Człowieka Roku 2007" według "Time'a". Wówczas tygodnik postanowił docenić prezydenta Rosji za "wyjątkowe osiągnięcia przywódcze", które doprowadziły do ustabilizowania sytuacji w kraju. Amerykanie zwracali uwagę na to, że gdy Putin obejmował władzę w Rosji, państwo pogrążone było w kryzysie i chaosie.
Z perspektywy czasu widać, że wyróżnienie Putina w roku 2007 było błędem podobnym do tych, jakie popełniono przy odznaczaniu Hitlera czy Stalina. Owe "wyjątkowe osiągnięcia przywódcze" Putina doprowadziły do tego, że w lutym moskiewski dyktator postanowił zaatakować Ukrainę, snując marzenia o odbudowaniu potęgi Moskwy z czasów Związku Radzieckiego.
Działania Putina sprawiły, że Zełenski stał się mężem stanu i bohaterem narodowym dla Ukraińców. "Time" towarzyszył ukraińskiemu prezydentowi podczas niedawnej wyprawy do Chersonia, krótko po tym jak został on odbity z rąk rosyjskich okupantów. Była to jedyna stolica obwodu, jaką udało się zdobyć armii wroga po 24 lutego. Jednak jesienią ukraińska kontrofensywa wyparła Rosjan z miasta.
Tak Zełenski pogrywa z Putinem
Jak czytamy w "Time", ochroniarze Zełenskiego odradzali mu podróż do Chersonia ledwie kilkadziesiąt godzin po wyzwoleniu miasta. Na jego terenie brakowało wody, prądu i ciepła. Wszędzie roiło się od min. Istniało zagrożenie, że w stolicy obwodu chersońskiego nadal działają rosyjscy agenci i sabotażyści. Dla nich prezydent Ukrainy byłby idealnym celem.
- Moja ochrona była w 100 proc. przeciwna tej wizycie. Ciężko to przyjęli. Nie są w stanie kontrolować czegokolwiek w tym rejonie. Jest więc duże ryzyko i z mojej strony jest to trochę lekkomyślne - powiedział Zełenski dziennikarzowi "Time'a", który towarzyszył mu w eskapadzie do Chersonia.
Dlaczego wizyta w Chersoniu była tak ważna dla Zełenskiego? Od początku inwazji prezydent Ukrainy stara się pokazywać, jak ważna w obecnych czasach jest wojna informacyjna. Stała się ona wręcz specjalnością Zełenskiego, który w tym temacie zaczął kłaść Putina na łopatki. Głowa ukraińskiego państwa pojawiła się dumnie w mieście, które prezydent Rosji ledwie kilkanaście dni wcześniej ogłaszał jako swoje, prezentując sfałszowane wyniki pseudoreferendów.
Spacer po Chersoniu był kompromitującym obrazkiem dla Rosji i równocześnie ogromnym zastrzykiem motywacji dla Ukrainy, zwłaszcza u progu ciężkiej zimy, którą miliony osób będzie musiało spędzić w ciężkich warunkach wskutek kolejnych nalotów rosyjskiej armii.
Zełenski pojechał do Chersonia z jeszcze jednego powodu. - Chodzi o ludzi. Byli pod okupacją przez dziewięć miesięcy, bez prądu, bez niczego. Mieli dwa dni euforii po tym, jak Ukraina odzyskała kontrolę nad terenem. Jednak te dwa dni minęły. Wkrótce czekać nas będzie długa droga do normalności, a wielu obywateli będzie jej chciało szybciej, niż może im to zapewnić państwo - wyjaśnił prezydent Ukrainy.
- Moim obowiązkiem jest pojechać do Chersonia i pokazać im, że Ukraina wróciła, że nie zostawia ich samych. Może to doda im wystarczająco dużo sił, aby przetrwać kolejne dni, ale nie jestem pewien. Nie żyję złudzeniami - dodał.
Zobacz także
Zdaniem "Time'a", sukces Zełenskiego jako przywódcy w czasie wojny polega na tym, że odwaga jest zaraźliwa. Taka postawa była kluczem do sukcesu zwłaszcza w pierwszych dniach inwazji. Amerykański tygodnik zestawił ukraińskiego przywódcę z Aszrafem Ghanim. Zaledwie sześć miesięcy wcześniej prezydent Afganistanu uciekł ze stolicy swojego państwa, gdy do Kabulu zbliżali się talibowie.
Gdyby Zełenski uciekł z Ukrainy po 24 lutego, losy wojny mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej, czego redaktorzy "Time'a" mają świadomość, honorując go tytułem "Człowieka Roku 2022".
Czytaj także: