Borowski: nie ma alternatywy dla Millera
W Sojuszu Lewicy Demokratycznej "dominuje stan
ducha", że nie ma alternatywy dla przywództwa Leszka Millera - powiedział wiceszef SLD Marek Borowski.
"Trudno mi dyskutować, czy to dobrze, czy niedobrze" - dodał.
24.06.2003 | aktual.: 24.06.2003 13:44
Zwrócił uwagę, że przewodnictwo SLD łączy się z funkcją premiera, dlatego nie jest łatwo doprowadzić do zmiany przywództwa w partii. Jego zdaniem, wybór nowego szefa oznaczałby dwuwładzę, zaś ewentualne powołanie nowego lidera na premiera nie zależy tylko od Sojuszu.
"Tak więc klucz do sprawy jest w rękach Leszka Millera. Jeżeli to on jest premierem i chce nim pozostać, a chce i kandyduje na szefa SLD, to trudno tutaj o alternatywę" - wyjaśnił Borowski.
Według niego, szansą na zmianę działania SLD jest wybór pięciu aktywnych wiceprzewodniczących zamiast obecnych "doradców przewodniczącego", którzy nie mają żadnego przydziału zadań, oraz uszczuplenie i zmiana zasad wyłaniania Rady Krajowej SLD.
Borowski zastrzegł, że sam nie będzie ubiegał się ponownie o fotel wiceprzewodniczącego partii podczas kongresu SLD, gdyż jako marszałek Sejmu nie mógłby pełnić tej funkcji w sposób aktywny. Pytany, czy podobnie powinni zrobić pozostali wiceszefowie Sojuszu, którzy także pełnią ważne funkcje państwowe, powiedział: "każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie". "Ja to zrobiłem" - dodał.
Marszałek uważa jednak, że nowi wiceprzewodniczący SLD powinni być odpowiedzialni za swoje tematy i zadania, którymi by kierowali i które by nadzorowali, organizując pracę partii wokół tych kwestii.
Najważniejsze z nich to - zdaniem Borowskiego - np. sprawy zagraniczne i europejskie, gospodarcze, socjalne, prawa człowieka i obywatela, w tym równy status kobiet i mężczyzn, sprawy ustrojowe i współpraca z samorządami.
Według Borowskiego, tacy nowi wiceszefowie będą musieli bardzo dużo czasu poświęcić swojej funkcji. "Moje zgłoszenie (na wiceszefa partii -) oznaczałoby, że w gruncie rzeczy aprobuję obecny stan i będziemy organizować prace partii jak do tej pory. Ktoś musiał powiedzieć, że tak nie może być, i padło na mnie" -podkreślił.
Borowski uważa, że konieczne są też zmiany w Radzie Krajowej SLD, gdyż obecnie, jak powiedział, "jest ona ciałem ogromnym, a przez to niesterowalnym i bez większego znaczenia".
Polityk SLD liczy też, że zbliżający się kongres partii wpłynie na zaostrzenie kryteriów etycznych w partii i wprowadzi rzecznika dyscypliny.
"To wymaga pewnych osobistych decyzji, dla niektórych trudnych, ale tylko wtedy można coś naprawdę zmienić. To, co łatwo przychodzi, najczęściej jest tylko pozorem zmian" - powiedział Borowski.
Polityk powiedział, że SLD ma szansę na oczyszczenie, ale - jego zdaniem - "nie będzie to żaden przełom natychmiastowy". "Tu trzeba też zmienić trochę w mentalności. To potrwa, chociaż dużo czasu nie ma" - dodał. (iza)