Jest nowe nagranie ludzi Ziobry. "Boję się tego Mateckiego".
Nie milkną echa afery wokół Funduszu Sprawiedliwości. TVP Info opublikowało nagranie kolejnej rozmowy między Tomaszem Mrazem a byłym wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Romanowskim. Tym razem słychać, jak ludzie Ziobry naradzają się m.in. co zrobić, jeżeli służby "wbiją o 6 rano albo wezmą na przesłuchanie".
Były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz nagrywał polityków Suwerennej Polski oraz prokuratorów. Jak poinformował Onet, nagrań ma być łącznie aż 50 godzin.
Jak podaje TVP Info, najnowsze nagranie zostało zarejestrowane prawdopodobnie 28 marca. Rozmowa z Romanowskim miała się odbyć w jego mieszkaniu.
Romanowski informuje swojego współpracownika, że Ziobro poinformował go o "przecieku" z Prokuratury Krajowej. Chodzi prawdopodobnie o działania śledczych ws. nieprawidłowości przy wydawaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości; zamiast do ofiar przestępstw, pieniądze często trafiały do organizacji wskazywanych przez polityków Suwerennej Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: prokuratura działa za wolno? "Chciałbym, żeby działała szybciej"
- Akurat wczoraj, nawet po tym jak się umówiliśmy, dostałem info, że w prokuraturze naprawdę jakby przyspieszyli. W sensie, że prace tego zespołu naprawdę ostatnio właśnie szczególnie rozbudowali - mówi były wiceminister sprawiedliwości.
Mraz dopytuje, co oznacza wspomniane "przyspieszenie". - Znaczy, nie tyle może przyspieszyli, co widać, że biorą się za to na poważnie. I w sposób taki systematyczny i chcą mocno działać. W tym sensie - wyjaśnia Romanowski.
Nowe taśmy ziobrystów. Obawiają się aresztowań
Z dalszej rozmowy wynika, że Romanowski i Mraz mieli świadomość, iż pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości były często przyznawane niezgodnie z przyjętymi kryteriami.
- Trzeba się też bardzo mocno przygotować na również działania procesowe. Ja przygotowałem taki… chyba że macie może gdzieś już zebrane tam coś takiego, jakiś taki materiał, jak się zachowywać, jak wbiją o 6 rano albo wezmą na przesłuchanie. Taki manual. Nie tylko dla nas, ale tak generalnie, dla ludzi. Nigdy nic nie wiadomo. Lepiej być przygotowanym na najgorsze i być pozytywnie zaskoczonym niż odwrotnie - mówi Romanowski.
- Jak miałbym się do czegoś przywalić tak wprost, to do tych "literkowych" systemów. (…) To było przekroczenie uprawnień. Bo to wynika wprost z papieru, że zgoda na to, żeby to było oceniane tak, żeby w oderwaniu tak naprawdę… od doświadczenia podmiotu, nie wiem… kadry. Żeby przyznawać literki na podstawie (…), bez takich wyraźnych… - wtrąca Mraz.
- Pamiętam to. Będziemy się z tego tłumaczyć. Zresztą, od początku tak się tłumaczyliśmy, że projekty nie wpisują się wystarczająco w cel. Dobra. Może mniej się wpisują niż inne, ale z kolei obawy, kryteria… mocne, nie? To dlatego wprowadziliśmy kryterium celu, w odpowiedzi na zarzuty NIK-u zresztą - odpowiada Romanowski.
Dalej wskazuje wprost, co wzbudza jego największe obawy. - Takich spraw formalnych to ja bym się nie obawiał. Najbardziej bym się obawiał, że nagle wyjdzie ktoś i zacznie opowiadać, że kazaliśmy mu robić to, albo nie wiem, kazaliśmy mu wpłacać kasę na coś tam… - tłumaczy.
Słysząc te słowa Mraz pyta wprost, czy były takie przypadki. - Nie, nie, ale jeszcze raz: cholera wie, co robili ci różni ludzie, ci od Mateckiego. Boję się tego Mateckiego (Dariusza Mateckiego, posła Suwerennej Polski - red.) - kończy Romanowski.
Źródło: tvp.info/WP Wiadomości