Blisko ćwierć miliarda złotych na programy ministra Glińskiego. Decyzja zapadła po wyborach
Blisko ćwierć miliarda złotych planuje wydać MKiDN w 2024 roku na programy ministra Piotra Glińskiego. Nabór do programów ogłoszono 23 października, czyli tuż po wyborach do Sejmu. - To rutynowe nabory do programów - mówi WP Piotr Gliński. Eksperci i opozycja mówią jednak o pośpiechu i upolitycznieniu decyzji.
18.11.2023 06:56
23 października resort kultury ogłosił nabór do "Programów rządowych z zakresu kultury i ochrony dziedzictwa narodowego na rok 2024". Są to tzw. Programy Ministra.
Jak wynika z dokumentu, do którego dotarła Wirtualna Polska, nabór obejmuje aż 30 programów. "Prognozowana kwota wydatków w programach wynosi 236 457 000,00 zł, przy czym zatwierdzając dofinansowania w ramach poszczególnych programów, minister może dokonać zmian w kwotach wydatków" – czytamy w ogłoszeniu ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego w sprawie naboru.
Najwięcej przeznaczono na program "Infrastruktura kultury" – 32,2 mln zł. Dalej w kolejności są programy: "Muzyka" – 24,1 mln zł; "Infrastruktura szkolnictwa artystycznego" – 16,1 mln zł; "Edukacja kulturalna" – 14,7 mln zł; "Infrastruktura domów kultury" – 14,2 mln zł; "Teatr" – 12,1 mln zł. Pozostałe programy zostały obdarowane kwotami kilkumilionowymi. Wśród nich są programy: "Miejsca pamięci i trwałe upamiętnienia w kraju" – 6 mln zł; "Miejsca Pamięci Narodowej za Granicą" – 7,7 mln zł; "Wspieranie działań muzealnych" – 7,3 mln zł; Kultura ludowa i tradycyjna – 8,4 mln zł; "Groby i cmentarze wojenne w kraju" – 6 mln zł oraz "Badanie polskich strat wojennych" – 1 mln zł. Jak informuje resort, w ramach naboru będą rozpatrywane wnioski, które zostaną złożone w terminie do 30 listopada 2023 r.
Większość programów, do których nabór ogłoszono w październiku, miało swoje edycje w poprzednich latach. W 2021 roku przyznano ponad 240 mln zł dotacji na cele kulturalne w ramach 33 programów ministra.
Resort argumentuje, że "programy ministra z zakresu kultury mają na celu dofinansowanie zadań o charakterze projektowym z wyłączeniem stałej działalności kulturalnej podmiotów".
- Skierowane są do instytucji kultury, organizacji pozarządowych, instytucji filmowych, szkół i uczelni wyższych, jednostek samorządu terytorialnego, podmiotów gospodarczych, kościołów i związków wyznaniowych oraz ich osób prawnych. Osoby fizyczne nie są uprawnione do składania wniosków poza jednym programem – Ochrona zabytków. Główne nabory do programów MKiDN odbywają się w październiku i listopadzie – czytamy w uzasadnieniu ogłoszenia naboru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komu resort przyznawał dotacje w ramach programów w poprzednich latach? Na liście jest m.in. fundacja Narodowy Instytut Społeczny. Na wydawanie i rozwój magazynu "Polityki Narodowej" otrzymała 122,8 tys. zł. To pismo nacjonalistów związanych z Ruchem Narodowym i Młodzieżą Wszechpolską.
Na stronie internetowej mówią o sobie wprost, że są narodowcami. "Uznajemy się za kontynuatorów wielkiego dziedzictwa Narodowej Demokracji i Narodowego Radykalizmu. Nieobce są nam inspiracje czerpane z dorobku innych autorów, nacjonalistów z pozostałych obozów politycznych oraz dziedzictwa innych narodów europejskich. Jesteśmy narodowcami. Nasz nacjonalizm ma oblicze katolickie" – czytamy.
Ponad 300 tysięcy na trzy lata (2023-2025) otrzymała Fundacja Świętego Benedykta. W jej radzie zasiada Marek Jurek, były marszałek Sejmu. Dotacje przyznano na "wydanie dwunastu numerów w formie papierowej i elektronicznej pisma Christianitas". Współzałożycielem tego ultrakonserwatywnego tytułu jest wspomniany Marek Jurek.
W programie "Kultura ludowa i tradycyjna" Archidiecezji Lubelskiej przyznano 175 tys. zł na "Festiwal Kultury Pszczelarskiej" i 51 tys. zł na program "Na lokalną modłę". Z kolei Koło Gospodyń Wiejskich "zGrabna Paczka" w Grabnie otrzymało 80 tys. zł na Festiwal Zespołów Folklorystycznych i Jarmark Kół Gospodyń Wiejskich.
W kolejnym programie "Promocja dla Czytelnictwa" 750 tys. zł (na trzy lata) otrzymało Stowarzyszenie Wydawców Katolickich na program "W drodze do 30-lecia organizacji wydarzeń promujących czytelnictwo książek o tematyce religijnej", a dodatkowo 125 tys. zł na "Nagrody Feniks 2023".
Według "Gazety Wyborczej", która analizowała dotacje przyznane w ramach programów ministra Glińskiego w poprzednich latach, proporcje przyznawanych środków "stoją na głowie".
"Nie jest jednak tak, że ministerialne pieniądze trafiają wyłącznie do prawicy i skrajnej prawicy. (…) Jednak proporcje przyznawanych przez ministerstwo dotacji są postawione na głowie. Najpierw są ideologia i swoi, a dopiero potem kultura" – oceniała "GW".
"To normalna praca ministerstwa"
Pytany przez Wirtualną Polskę o komentarz do ogłoszenia naboru programu po wyborach do Sejmu, Piotr Gliński zapewnia nas, że jest to "rutynowa procedura".
- To rutynowa data ogłoszenia naboru, rutynowe działanie. Co roku procedury zawsze toczą się jesienią. Konkursy będą rozstrzygane najwcześniej w I kwartale przyszłego roku, czasami nawet w kwietniu. To normalna praca ministerstwa. Żadne pieniądze nie zostały rozdane. Środki, które są zaplanowane na te programy, są podobne do nakładów z poprzednich lat. Ewentualna zmiana władzy nie ma tu nic do rzeczy – mówi Wirtualnej Polsce minister kultury Piotr Gliński.
Z kolei resort kultury zapewnia nas, że "począwszy od 2009 r. nabory do programów z zakresu kultury i ochrony i dziedzictwa narodowego są przeprowadzane w terminie do 30 listopada roku poprzedzającego rok realizacji zadań".
- Ponadto zgodnie z przepisami ogłoszenie o naborze wniosków o udzielenie dotacji jest publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej w terminie nie krótszym niż 30 dni przed dniem zamknięcia naboru wskazanym w ogłoszeniu. Aby umożliwić przeprowadzenie naborów do końca listopada, niezbędne było ich ogłoszenie najpóźniej do końca października. Przesunięcie zatwierdzenia programów – np. na grudzień - wiązałoby się z koniecznością opóźnienia naborów o 2 miesiące - informuje WP biuro prasowe resortu.
I jak zapewnia, w programach ministra, począwszy od roku 2012, zasadniczo stosuje się tę samą metodę oceny wniosków. - Po zamknięciu naboru, w grudniu, przeprowadzane są czynności związane z rejestracją i oceną formalną kilkunastu tysięcy złożonych aplikacji. Czynności dotyczące oceny merytorycznej wniosków są podejmowane w I kwartale kolejnego roku - przekazują urzędnicy.
"Budzi ogromne wątpliwości"
W ocenie Krzysztofa Izdebskiego, prawnika i eksperta Fundacji Batorego, ogłoszenie naboru programów ministra Glińskiego wygląda jak słynny program "Willa Plus".
– Z tą różnicą, że w tym przypadku to taka "Willa Willa Plus" – mówi Izdebski. Jego zdaniem, najwyraźniej minister Piotr Gliński nie posłuchał opozycji, żeby po wyborach nie wydawać publicznych pieniędzy w takiej skali.
– Nie można zarzucić ministrowi złamania prawa. Ale każda taka decyzja, zważywszy na doświadczenia z wcześniejszymi dofinansowaniami z resortu kultury, budzi ogromne wątpliwości. Spora część poprzednich konkursów sprawiała wrażenie, że od początku wiadomo było, do kogo trafią środki. Dodatkowo obecny nabór odbywa się po wyborach, ze stosunkowo krótkim terminem składania wniosków, co wskazuje, że minister Gliński się spieszył. Najwyraźniej przy przyznawaniu dotacji chciał być jeszcze ministrem i mieć wpływ na rozstrzygnięcie programów. I chciał zdążyć przed nowym rządem, w którym Glińskiego nie będzie – mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Izdebski, prawnik i ekspert fundacji Batorego.
W podobnym tonie wypowiada się były minister kultury Bogdan Zdrojewski, poseł Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem, polityka grantowa w resorcie kultury od kilku lat jest w słabej kondycji. - Brakuje transparentności, apolityczności, klarowności w kryteriach, jak i również rozstrzygnięć w terminach, które dają szansę na realizację projektów w sposób racjonalny. Ta decyzja wskazuje na instrumentalizm, nieprzewidywalność i brak transparentności. A sam pośpiech ma czysto polityczne intencje – mówi WP były minister kultury.
"Zyskali czas, ale nie bezkarność"
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach było głośno o innej decyzji ministra Glińskiego. Z jego inicjatywy, w środę, Rada Miasta Otwocka przegłosowała uchwałę o wspólnym prowadzeniu Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Samorząd w Otwocku będzie mógł otrzymać przez 10 lat w sumie 100 mln zł z budżetu resortu kultury. Instytut powołany trzy lata temu przez ministra Glińskiego to instytucja mająca upamiętniać i popularyzować myśl endecką i narodowo-katolicką. Jej dyrektorem jest prof. Jan Żaryn, były senator i jeden z architektów polityki historycznej PiS i sympatyk Obozu Narodowo-Radykalnego.
Obecny na sesji Rady Otwocka poseł KO Michał Szczerba decyzję ws. Instytutu skomentował w ostrych słowach. "PiS znalazło sposób na przedłużenie działania przepompowni. Wykorzystali radnych PiS, by zgodzili się współprowadzić Instytut Dmowskiego. Umowa z Glińskim ma zabetonować posady na 10 lat. Utrudnić rozliczenia bezwstydnych dotacji dla Bąkiewicza. Zyskali czas, ale nie bezkarność!" — napisał w serwisie X poseł KO Michał Szczerba.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski