Birma nie chce tabliczek czekolady
Birmańska junta uważa, że mieszkańcy zdewastowanej przez żywioł delty rzeki
Irawadi poradzą sobie bez "tabliczek czekolady od
społeczności międzynarodowej".
29.05.2008 | aktual.: 29.05.2008 12:21
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krew-na-ulicach-rangunu-6038636784407169g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krew-na-ulicach-rangunu-6038636784407169g )
Krew na ulicach Rangun
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/birma-reakcja-swiata-6038692378678401g )
Birma: reakcja świata
Komentarz w uważanym za organ rządu dzienniku "Myanma Alin" podkreślał, że mieszkańcy zdewastowanej przez żywioł delty rzeki Irawadi poradzą sobie jedząc "świeże warzywa" i "bogate w proteiny ryby rzeczne" i obejdą się bez "tabliczek czekolady od społeczności międzynarodowej".
Gazeta zaznaczyła, że choć kraj ucieszył się z pomocy międzynarodowej, "ludność Birmy jest samowystarczalna". Ironizowała też, że za "akt człowieczeństwa" należy uznać odmowę udzielenia kredytu i pomocy pieniężnej dla ofiar cyklonu przez niewymienioną z nazwy instytucję finansową.
20 maja Bank Światowy poinformował, iż nie jest w stanie zapewnić pomocy finansowej zniszczonej przez cyklon Birmie ze względu na jej długi. Birmańskie władze wojskowe nie spłacają zadłużenia wobec Banku Światowego od 1998 roku.
W wyniku cyklonu Nargis, który 2 i 3 maja nawiedził południową Birmę, zginęło lub zaginęło ponad 133 tysięcy osób. ONZ i Czerwony Krzyż szacują, że od 1,6 miliona do 2,5 miliona osób potrzebuje pomocy - schronienia, wody i żywności.