Biedroń uderza w PiS i PO. "Tusk też twierdził, że nie ma z kim przegrać"
Dostało się zarówno opozycji, jak i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Robert Biedroń w wywiadzie dla niemieckiego "Die Welt" wprost mówi, że przeciwnicy polityczni prezesa PiS są niewiarygodni. Jego zdaniem to przeszkoda, aby odsunąć obecny obóz od władzy.
"Opozycja parlamentarna w Polsce, a przede wszystkim Platforma Obywatelska byłego premiera Donalda Tuska jest niewiarygodna" - ocenia prezydent Słupska w rozmowie opublikowanej we wtorkowym wydaniu "Die Welt".
"W zglobalizowanym świecie ludzie mają globalne marzenia. Polacy widzą, co dzieje się w innych częściach Europy, większość z nich chce żyć w liberalnym i tolerancyjnym społeczeństwie, które nie odwraca się plecami do europejskiej wspólnoty wartości" - tłumaczy Biedroń w rozmowie z warszawskim korespondentem gazety, Phillipem Fritzem.
- Ten odwrót od Europy symbolizuje partia rządząca PiS, opozycji nie udało się jednak w wystarczającym stopniu odróżnić od niej - uważa samorządowiec.
PO zawiodła
"PO zdyskredytowała się głosując przeciwko liberalizacji i tak już surowych przepisów o aborcji" - wyjaśnia. Jego zdaniem siła PiS wynika ze słabości opozycji, która nie przedstawiła jak dotąd żadnej atrakcyjnej oferty społecznej.
Zobacz także: Stanisław Tyszka: PiS pompuje Tuska
Biedroń podkreślił, że taki program musi mieć charakter liberalny, pomimo tego, że w wielu krajach poparcie zdobywają populiści.
"PiS być może przewodzi w sondażach, nie spodziewam się jednak, że będzie rządzić przez kolejną kadencję" - ocenia prezydent Słupska.
Biedroń przypoina, że w latach 90. uważano, iż SLD będzie rządziło wiecznie, a później Tusk twierdził, że nie ma z kim przegrać.
Kaczyński nie jest wszechwładny
- Tak samo będzie z PiS. Szef partii Jarosław Kaczyński nie jest wszechwładny, jest po prostu silniejszy niż słaba opozycja. Korzysta ponadto z globalnego trendu - populizmu - stwierdza Biedroń.
Jak zastrzega, wzrost populizmu "nie jest jednak prawem natury". "W Europie są politycy, którzy bronią otwartego społeczeństwa, prowadzą proeuropejskie kampanie i wygrywają" - zauważa, wskazując na Emmanuela Macrona i Angelę Merkel. "Polska też jest gotowa do takiej kampanii wyborczej” - dodaje.
Odpowiadając na pytanie, jak UE może wpłynąć na sytuację w Polsce, Biedroń wyjaśnia, że uzależnienie przyszłego budżetu Unii od przestrzegania praworządności "ma sens, jednak nowy podział środków nie może uderzyć w zwykłego Polaka". "On nie ponosi winy za populistyczny rząd, który nie przestrzega reguł" - podkreśla.
Zdaniem Biedronia, unijne fundusze powinny być kierowane z Brukseli bezpośrednio do regionów, a nie do Warszawy, skąd są centralnie rozdzielane.
Biedroń zarzuca władzom w Warszawie, że z powodów politycznych blokują wypłatę unijnych środków dla regionu, w którym rządzi. "50 km przed i 50 km za moim miastem nie kończy się budowy autostrad. Nie może tak być" - oskarża.
Na razie pozostaję w Słupsku
Odnosząc się do pogłosek, że może stanąć na czele nowego politycznego ruchu, Biedroń stwierdza, że "jest nimi zaszczycony, jednak popularność nie wystarczy". "Chodzi o to, by przedstawić polityczną ofertę dla całego kraju" - przekonuje. Przyznaje, że chętnie zaangażowałby się w projekt "postępowy i proeuropejski, ale jest za wcześnie, by o tym mówić".
"Teraz podróżuję po Polsce i rozmawiam z ludźmi. Organizuję ruch obywatelski. Zainteresowanie jest olbrzymie" - oświadcza i dodaje: "Na razie pozostaję w Słupsku. Jest jeszcze wiele do zrobienia".
Przeczytaj też:
"Berliner Zeitung": Robert Biedroń może stać się polskim Macronem
Biedroń w "FAZ": Ksenofobia to nie tylko internetowy fenomen
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl