Berlin wzburzony. Kuriozalne słowa litewskiego prezydenta o Bundeswehrze
Litewski prezydent Gitanas Nausėda odniósł się do kontrowersyjnej decyzji Niemiec dotyczącej obecności jednostek Bundeswehry w Litwie. Jego wypowiedź wywołała poruszenie władz w Berlinie. Nausėda mówiąc o niemieckich siłach zbrojnych nawiązał do relacji damsko-męskich.
13.10.2022 12:43
Litewski prezydent Gitanas Nausėda wywołał w środę poruszenie w Berlinie, bo w kontrowersyjny sposób przedstawił swoje stanowisko w debacie na temat ostatniej decyzji Christine Lambrecht. Niemiecka minister obrony narodowej poinformowała w sobotę, że jednostki Bundeswehry nie będą na stałe stacjonować w nadbałtyckiej republice. Według polityków w Wilnie jest to niezgodne z porozumieniem, które kraje wcześniej zawarły.
- Niemiecka armia, jak wiemy, nie jest dziewczyną, którą można zaprosić na upojną noc nad jeziorem w plenerze. To jest poważna armia, której trzeba zaproponować umowę małżeńską, która będzie bardzo wyraźnie określać zobowiązania Litwy - powiedział litewski prezydent w środę w wywiadzie, na który powołuje się "Die Welt".
Porównanie zobowiązań Litwy wobec niemieckich żołnierzy, którzy stacjonują w nadbałtyckiej republice, by wzmocnić ochronę wschodniej flanki NATO do związku małżeńskiego i relacji damsko-męskich spotkało się z krytyką. Nausėdę oskarżono m.in. o seksizm.
Reakcja Kancelarii Prezydenta Litwy
Do zarzutów polityków zagranicznych wobec Nausėdy odniosła się w oficjalnym komunikacie Kancelaria Prezydenta.
- Każdy widzi w tekście prezydenta to, co naprawdę chce zobaczyć. Prezydent mówił o konieczności jak najszybszego wypełnienia przez Litwę wszystkich zobowiązań, aby mogła ona przyjąć niemiecką brygadę. Przenosząc dyskusję w sferę lingwistyki, próbuje się jedynie odwrócić uwagę od nieprzyjemnego tematu - napisano.
Oddziały Bundeswehry w Litwie
Po rosyjskiej inwazji w Ukrainie NATO podjęło decyzję o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu. Niemcy mają zadysponować do Litwy brygadę liczącą od 3000 do 5000 żołnierzy. Rząd w Berlinie zdecydował, że żołnierze nie będą jednak przebywać w litewskiej bazie wojskowej na stałe, ale w razie zagrożenia mają zostać rozdysponowani tam w przeciągu dziesięciu dni. Właśnie ta decyzja spotkała się z oburzeniem polityków w Wilnie.
- To nie jest porozumienie, które mamy - skomentował minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis.