"Robi pan sobie jaja". Schreiber wyśmiał Schetynę

Temat wiatraków w projekcie ustawy o zamrożeniu cen prądu rozgrzał polityków w studiu Polsatu. Łukasz Schreiber z PiS wyśmiał tłumaczenia Grzegorza Schetyny z KO.

Łukasz Schreiber (PiS), Grzegorz Schetyna (KO)
Łukasz Schreiber (PiS), Grzegorz Schetyna (KO)
Źródło zdjęć: © Polsat News | Screenshot
Rafał Mrowicki

Jednym z głównych tematów "Śniadania Rymanowskiego w Polsat News" był projekt ustawy o mrożeniu cen energii elektrycznej proponowany przez nową większość sejmową. W projekcie zawarto zapis o budowie wiatraków dopuszczalnej nawet 300 metrów od zabudowań i rezerwatów przyrody. Wspominał również o wywłaszczeniach pod budowę.

Schreiber do Schetyny: robi pan sobie jaja

W imieniu nowej większości parlamentarnej w studiu Polsat News tłumaczył się senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Nie ma jeszcze rządu, nie ma koalicji, wszystko dopiero się zaczyna, a już jest ogromny rwetes po stronie tych, którzy niedawno rządzili. Mam wrażenie, że PiS nie może pogodzić się z porażką i odnaleźć swojego miejsca w opozycji. Czują się jakby ktoś im coś zabrał - komentował Grzegorz Schetyna.

- Nie ma afery. Nic nie zostało nawet złożone, ale będzie procedowane. Wszyscy się wycofali, nawet posłowie wnioskodawcy. Doszło do niezręczności, która została wyjaśniona i sprawy nie ma. Jest 151 nowych posłów, którzy nie mają doświadczenia parlamentarnego. Nie składam wszystkiego na karb niedoświadczenia, ale trudno jest pisać projekty będąc jeszcze w opozycji, bo nie ma się tego zaplecza, jakie ma rząd. Trzeba uważniej niż zwykle dbać o każdy szczegół. To dobra lekcja na cztery lata. Było nieporozumienie, które zostało wykorzystane przez przyszłą opozycję w sposób nadnormatywny - dodał senator KO.

Jego tłumaczeń nie przyjmował Łukasz Schreiber, poseł PiS i do niedawna przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.

- Szanuję pana inteligencję, dlatego uważam, że w tym momencie robi pan sobie z nas jaja - komentował Łukasz Schreiber.

- To prawda, nie mają instrumentarium i w związku z tym piszą ustawę o mrożeniu cen energii. Przepisują ją od nas, ale tak, by obowiązywała do wyborów do Parlamentu Europejskiego i wykreślają z niej przedsiębiorców. Ktoś wpada na ideę, jak włączyć do tej ustawy kwestię wiatraków. Co wymyślają? Przez lata atakują Centralny Port Komunikacyjny za wywłaszczenia, choć nikt nie został wywłaszczony. Uznają, że dla wiatraków można zrobić wywłaszczenie. Zmniejszają odległość z 700 do 300 metrów. Dopuszczają możliwość, by taka odległość była przy rezerwatach przyrody. To mokry sen lobbystów. Posłowie nie wiedzieli, pod czym się podpisywali. W tej ustawie wprowadzono całkowite przerzucenie kosztów na Orlen - dodał polityk PiS Łukasz Schreiber.

- I o to wam chodzi - komentował Mirosław Suchoń. Szef klubu parlamentarnego Polski 2050 próbował tłumić emocje tłumacząc, że głównym celem projektu jest zamrożenie cen energii, a energia pozyskana z wiatraków miałaby jego zdaniem zapewnić niższe ceny prądu w dłuższej perspektywie.

- To, co odróżnia nas do tego, jak działał poprzedni rząd, to powrót do standardów legislacyjnych. Ta ustawa trafia dużo wcześniej pod obrady Sejmu. Nie jest to tak, jak w czasach, gdy pan minister był ministrem odpowiedzialnym za współpracę z parlamentem, gdy ustawa trafiała do parlamentu parę godzin wcześniej - dodał polityk Polski 2050.

Biejat przypomina wrzutki PiS

Wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat z Lewicy stwierdziła, że należy pracować nad ustawą. Nie zgadza się na bliskie odległości między wiatrakami a rezerwatami przyrody oraz na wywłaszczenia.

- Z doniesień prasowych, które mamy wynika, że ta ustawa jest krytykowana przez firmy produkujące wiatraki. Trzeba ją poprawić. Dobra wiadomość jest taka, że wszyscy autorzy mówią otwarcie, że chcą nad nią pracować i tak to powinno wyglądać - skomentowała Magdalena Biejat.

Polityczka Lewicy przypomniała mechanizm wrzutek stosowanych przez PiS w poprzednich kadencjach.

- Byłam w poprzedniej kadencji Sejmu członkinią komisji polityki społecznej i rodziny. Pamiętam takie kwiatki jak w ustawie o odszkodowaniach z powodu katastrofy w Odrze, do której wiceprzewodnicząca Teresa Wargocka (PiS) wciskała przedłużenie bonu turystycznego. To były dopiero numery. Nie było wtedy dyskusji jaki to ma sens, a dziś oburzacie się tym, że w ustawie o cenach energii pojawiają się wiatraki. Problem z pośpiechem to też wina poprzedniego rządu, który zawiesił pracę Sejmu w ostatniej kadencji na 2,5 miesiąca - wspominała Magdalena Biejat.

Wątek wiatraków w ustawie o mrożeniu cen prądu krytykował również Sławomir MentzenKonfederacji. Zarzucił nowej większości sejmowej hipokryzję i porównał ją do parlamentu, w którym większość stanowiło PiS.

- Miały być nowe standardy, a wyszło po staremu, jak było za PiS-u. Nie kupuję tego, że napisali to posłowie, którzy są pierwszy raz w Sejmie. Prawdopodobnie stoi za tym jakiś ośrodek ekspercki. Prawo nie powinno być stanowione w ten sposób - komentował Sławomir Mentzen.

Źródło: Polsat News

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (604)