Awantura na komisji edukacji. "Podam pana do sądu, rozumie pan?"

Posłowie zajmowali się opiniowaniem wniosku o wotum nieufności wobec ministra Przemysława Czarnka. Sam szef resortu na komisji się nie zjawił. Krystyna Szumilas w trakcie posiedzenia wspomniała o sprawie śmierci Mikołaja Filiksa, syna posłanki Koalicji Obywatelskiej. Doszło do kłótni z politykami PiS.

Przemysław Czarnek nie zjawił się na posiedzeniu komisji
Przemysław Czarnek nie zjawił się na posiedzeniu komisji
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Adam Zygiel

12.04.2023 | aktual.: 12.04.2023 17:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sejmowa komisja edukacji miała się zająć opiniowaniem wniosku o wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Ten jednak nie zjawił się na posiedzeniu. Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk złożyła wniosek formalny o przerwę.

- To, że o odwagę cywilną nie można go posądzać, jest dla nas oczywiste, ale jego nieobecność dzisiaj jest obraźliwa wobec zdecydowanej większości społeczeństwa - powiedziała.

Opozycja wypomina Czarnkowi aferę "willa plus"

Wniosek jednak przepadł. Do głosu doszła posłanka Platformy Obywatelskiej i była minister edukacji Krystyna Szumilas. Podkreślała, że wniosek o odwołanie Czarnka został złożony kilka tygodni temu, więc minister miał dużo czasu, by się z nim zapoznać, a komisja - by go procedować.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Myślę, że ze względu na to, że czekaliście, aż sprawa "willi plus" trochę ucichnie, przyschnie i wydawało się wam, że wtedy będzie lepiej procedować - powiedziała.

Szumilas przekonywała, że Czarnek nie myśli o młodych ludziach, tylko działa przede wszystkim dla dobra Prawa i Sprawiedliwości.

- Popatrzmy na program "willa plus". Tu nie chodzi o to, żeby pan minister Czarnek dał pieniądze organizacjom pozarządowym, które działają dla dobra dziecka. Zostało zakupionych 12 willi przez organizacje, w których u władzy są albo posłowie PiS-u, albo asystenci posłów PiS-u, albo byli posłowie PiS-u, albo pracownicy kancelarii premiera z jasnym przesłaniem: że te wille pozostaną i będą w przyszłości służyć partii - mówiła.

Śmierć Mikołaja Filiksa. Posłanka uderza w Czarnka

Posłanka PO przypomniała także, jaki Czarnek miał stosunek do sprawy śmierci Mikołaja Filiksa. - Kiedy wyszła sprawa ujawnienia przez Radio Szczecin danych małoletniego syna naszej koleżanki, ofiary pedofila, to pan minister nie stanął po stronie tego młodego człowieka, tylko bronił wycieku - powiedziała.

Na sali zrobiło się niespokojnie. Słychać było, jak do posła Piotra Borysa z KO pada pytanie: "I co, panie Borys?".

- Co media publiczne zrobiły z tą informacją? Proszę tak nie mówić, bo podam pana do sądu, rozumie pan? Jak będzie pan dalej insynuacje mówił w sprawie śmierci Mikołaja - odpowiedział Borys.

- Bardzo proszę w tym momencie posłów Prawa i Sprawiedliwości o zachowanie powagi i niewykorzystywanie mechanizmów pokazywanych przez Telewizję Polską - zaapelowała Szumilas. To jednak nie wystarczyło, do głosu doszła posłanka Solidarnej Polski Maria Kurowska.

- Jakim prawem poruszyła pani ten temat? - krzyczała polityczka z klubu PiS.

- Bo zginęło dziecko. Czy pani lekceważy śmierć dziecka? - odpowiedziała jej Kinga Gajewska z KO.

- Politykę uprawiacie na takich sytuacjach, na śmierci dziecka? - pytała Kurowska.

Piotr Borys pytany później przez Polsat News, z kim się pokłócił, powiedział, że chodziło o Marię Kurowską oraz posła PiS Marka Kwitka. - Przy okolicznościach śmierci Mikołaja Filiksa padły słowa o mojej odpowiedzialności objaśnienia danych dzieci Magdy. Powtarzają za TVP - powiedział.

Przypomnijmy: poseł PO Piotr Borys złożył pozew przeciwko Telewizji Polskiej. To odpowiedź na atak na niego na antenie TVP. Media rządowe przekonywały, że to rzekomo on był osobą, która ujawniła dane ofiar poszkodowanych przez pedofila Krzysztofa F. Tymczasem sama posłanka Magdalena Filiks ujawniła, że to Piotr Borys jako pierwszy zaoferował pomoc jej rodzinie, po publikacji Radia Szczecin.

PiS będzie bronić Czarnka

Posłowie opozycji - Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Koalicja Polska i Polski 2050 - złożyli wniosek o wyrażenie przez Sejm wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki na początku lutego. Wniosek jest pokłosiem publikacji tvn24.pl, opisującej, że pieniądze z konkursu MEiN trafiały do organizacji zbliżonych do PiS. Jak wskazał portal, wielomilionowe dotacje przeznaczane były na zakup nowych siedzib, jednocześnie wiele organizacji zajmujących się edukacją oraz placówek dydaktycznych nie otrzymało z budżetu resortu ani złotówki.

W reakcji Czarnek mówił w lutym w Sejmie m.in. o festiwalu nienawiści, chamstwa i hejtu przeciwko zarządom organizacji pozarządowych, które wykonują znakomitą pracę edukacyjną. Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział na początku lutego, że nie ma żadnych wątpliwości, iż wniosek o wotum nieufności wobec szefa MEiN będzie nieskuteczny i że nie boi się o kwestię większości. Stwierdził też, że w sprawie konkursu MEiN Czarnek przedstawił w Sejmie wyjaśnienia, które "tę sprawę zamykają".

Z kolei rzecznik PiS pytany w środę na konferencji prasowej w Sejmie o wniosek opozycji o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki odparł: - Będziemy bronić pana ministra Czarnka. Myślę, że to jest pewien teatr polityczny opozycji - ocenił Bochenek. "Wszyscy doskonale wiemy, jaka jest arytmetyka w polskim parlamencie" - zauważył.

Czytaj więcej:

Źródło: WP, PAP, Polsat News

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (194)