Atak Turcji na Syrię. W ciągu trzech dni zginęło prawie 150 osób

Turecka armia rozpoczęła inwazję na Syrię w środę. W sobotę miała skupić swoje działania wokół miasta Tel-Abjat przy granicy z Syrią i zablokować drogę do Ras-al-Ajn. To ostatnie miasto jest intensywnie ostrzeliwane przez Turków.

W obszarze tym spodziewane jest dalsze nasilenie działań wojennych ze strony Ankary – wynika z doniesień przekazywanych przez korespondentów agencji Reutera i AP.

W czwarty dzień inwazji Turcji na Syrię, w sobotę rano, miało dojść do ostrzału amerykańskich żołnierzy. Ankara zdecydowanie zaprzeczyła.

W sobotę Amerykanie po raz pierwszy przestrzegli Turków przed nasileniem ich ofensywy, twierdząc, że prowadzi ona do "wielkich szkód" w regionie. Dzień wcześniej turecka armia przypadkowo ostrzelała wojska amerykańskie w rejonie miasta Kobani. Nikt nie został ranny.

Prezydent USA Donald Trump nakazał w piątek wycofanie wojsk amerykańskich, które wspierały Kurdów w walce z armią Baszara al-Asada. Ankara chce za wszelką cenę ich zwalczyć, obawiając się, że na północy Syrii będą chcieli stworzyć własne państwo, które może rozszerzyć się na tereny ich terytorium zamieszkałe przez liczną społeczność kurdyjską.

Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że od środy z regionu uciekło 100 tys. osób z powodu prowadzonych działań wojennych.

Dwukrotnie wyższą liczbą podaje administracja kurdyjska. Szacuje, że liczba uchodźców od środy wzrosła do prawie 192 tys. osób.

Już dzień po rozpoczęciu działań w Syrii, prezydent Turcji straszył Unię Europejską, że jeśli nadal będzie nazywać antykurdyjską operację w Syrii "inwazją", otworzy drogę prawie 4 milionom uchodźcom do Europy.

- Hej, Unio Europejska, opanuj się! Jeśli nazywacie naszą operację w Syrii inwazją, otworzymy bramy i wyślemy wam 3,6 miliona uchodźców - mówił Recep Tayyip Erdogan.

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl