PolitykaAtak rakietowy na Lwów. Będzie ich więcej. "Odległość dla rakiet nie jest problemem"

Atak rakietowy na Lwów. Będzie ich więcej. "Odległość dla rakiet nie jest problemem"

- Wojska rosyjskie chcą odstraszyć tych, którzy niosą pomoc i jeżdżą do Lwowa - mówi o kolejnym ataku Rosjan płk. Andrzej Kruczyński, były oficer GROM. Według doniesień ukraińskiej armii zostały wystrzelone z rosyjskiego okrętu podwodnego na Morzu Czarnym i przeleciały prawie 1000 km. - Taka odległość to nie jest problem - mówi nam ekspert.

Putin atakuje Lwów. Ma określony cel
Putin atakuje Lwów. Ma określony cel
Źródło zdjęć: © East News | East News
Michał Wróblewski

18.03.2022 | aktual.: 18.03.2022 12:15

W piątek rano w wielu miastach na zachodzie Ukrainy znów rozległy się alarmy lotnicze, m.in. we Lwowie, Równem i Iwano-Frankiwsku.

Świadkowie informują o trzech eksplozjach i chmurach dymu na obrzeżach Lwowa. Pociski nie trafiły w lotnisko, zniszczyły jedynie budynek zakładu remontującego samoloty. Według doniesień ukraińskiej armii zostały wystrzelone z rosyjskiego okrętu podwodnego na Morzu Czarnym. W sumie Rosjanie mieli wystrzelić sześć rakiet, dwie zostały strącone przez obronę przeciwlotniczą.

Jak to możliwe, że rakiety pokonały odległość nagle 1000 km? - Technika wojskowa jest rozwinięta do granic możliwości. Dystans, jaki dzieli Morze Czarne od Lwowa, nie jest przeszkodą - mówi Wirtualnej Polskie płk. Andrzej Kruczyński, były oficer GROM-u, uczestnik działań specjalnych i misji zagranicznych.

Jak dodaje prezes Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego: - Ostrzał z takich rakiet jest precyzyjny. Nie takie odległości rakiety pokonują. Zdarzają się oczywiście pomyłki, ale to rzadkość.

Ekspert przekonuje, że atak na zakład naprawy samolotów we Lwowie to kolejna prowokacja Rosjan i ostrzeżenie, że wojska Putina są gotowe na wiele. - Ukraińcy o tym wiedzą, zdają sobie sprawę, jakie obiekty mogą być atakowane. Ten obiekt był zapewne na liście Rosji i Ukraińcy o tym wiedzieli. Dlatego na miejscu nie było obywateli ukraińskich - mówi płk. Kruczyński.

Zwraca też uwagę, że atak Rosjan na Lwów to sygnał ostrzegawczy dla tych, którzy chcą udzielać pomocy obywatelom. - Wojska rosyjskie chcą odstraszyć tych, którzy niosą pomoc i jeżdżą do Lwowa. Wszyscy wiedzą przecież, że tam się dużo dzieje - mówi były oficer GROM.

- Rosjanie uderzają w zachodnią część Ukrainy po to, by wzmagać i stymulować panikę w społeczeństwie. Rosjanie chcą przekonać Ukraińców, że nie ma zakątka w kraju, w którym będą mogli się skryć. Że są gotowi uderzyć wszędzie - mówi Wirtualnej Polsce Michał Marek, autor monografii "Operacja Ukraina" i ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa i dezinformacji.

Jak dodaje: - Sojusz Północnoatlantycki powinien wysłać wyraźny sygnał, że jesteśmy jako NATO gotowi do dalszego wspierania Ukrainy i że tego typu ataki Rosji nie są w stanie nas zastraszyć. Zasadnym i bardzo ważnym ruchem byłoby przekazanie Ukrainie środków, które pozwolą skuteczniej przeciwdziałać rosyjskim systemom rakietowym i chronić ukraińską przestrzeń powietrzną.

To nie pierwszy atak na Lwów i okolice. Tydzień temu rosyjskie rakiety spadły na poligon w Jaworowie. Jednostka jest położona zaledwie 30 km od granicy z Polską. Rosjanie przeprowadzili tam atak na Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa, na które miało spaść osiem rakiet. Władze obwodu lwowskiego w niedzielę 13 marca poinformowały o co najmniej 35 zabitych i 134 rannych.

Zachód Ukrainy coraz częściej atakowany

O ataku na Lwów informujemy od rana w Wirtualnej Polsce.

- O godz. 6 rano było słychać alarm. Trochę później w jednej części miasta usłyszeliśmy trzy eksplozje. Później zobaczyliśmy czarny dym na obrzeżach Lwowa. Mer miasta powiadomił, że na tereny zakładu naprawy samolotów spadły trzy pociski, które eksplodowały - relacjonował w programie specjalnym WP politolog ze Lwowa Anatolij Romaniuk.

Nasz rozmówca poinformował, że w wyniku eksplozji zburzony został szereg gmachów. Jak przyznał, w momencie wybuchu zakład nie pracował, więc nie znajdowali się w nim ludzie. - To nie jest lotnisko. To jest przedsiębiorstwo, w którym odbywa się naprawa samolotów. Ono jest położone blisko lotniska, dlatego wszyscy myśleli, że to lotnisko. Lotnisko nie zostało uszkodzone - podkreślił. Politolog z Lwowa stwierdził, że większość mieszkańców Lwowa jest "psychologicznie przygotowana" do kolejnych ataków.

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
atak rakietowylwówwojna
Wybrane dla Ciebie