Rakiety spadły przy polskiej granicy. Zaatakowano poligon w Jaworowie
W nocy z soboty na niedzielę rosyjskie rakiety spadły na poligon w Jaworowie. Rosjanie przeprowadzili atak na Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa, na które miało spaść osiem rakiet. Władze obwodu lwowskiego informują o 35 zabitych. Co najmniej 134 osoby są ranne.
13.03.2022 | aktual.: 13.03.2022 11:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Według najnowszego bilansu 35 osób zginęło w wyniku rosyjskiego ataku na Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa w obwodzie lwowskim, w pobliżu granicy z Polską - poinformował Kozycki.
Dodał też, że co najmniej 134 osoby są ranne. Wcześniejsze doniesienia mówiły o dziewięciu ofiarach śmiertelnych i 57 rannych.
Atak na bazę przy polskiej granicy
Pierwsze nieoficjalne informacje o celu rosyjskiego ataku podał portal Nexta. Doniesienia potwierdził szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki. Przekazał on, że rakiety spadły na poligon w Jaworowie, gdzie mieści się Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa.
Jak relacjonował, rosyjskie lotnictwo zaatakowało rakietami manewrującymi powietrze-ziemia. - W sumie wystrzelono ponad 30 rakiet, kilka strąciła obrona przeciwlotnicza - przekazał Maksym Kozycki.
Jaworów leży 57 km na zachód od Lwowa i 29 km od granicy Ukrainy z Polską. Z kolei jaworowski poligon wojskowy znajduje się niecałe 40 km od Lwowa i ok. 20 km od granicy z Polską.
"To sygnał dla NATO"
Sprawę ataku skomentował doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy. - Rosyjski atak na Międzynarodowe Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa w obwodzie lwowskim, w pobliżu granicy z Polską, to sygnał dla NATO i próba niszczenia łańcucha transferów broni z UE do Ukrainy - powiedział w niedzielę Wadym Denysenko.
- Wchodzimy w dość długą fazę wojny. Rosjanie nie odnieśli sukcesu w blitzkriegu. I mamy dwie opcje: albo poddać się, albo walczyć. A jesteśmy w stanie wojny, więc musimy być cierpliwi i nie zdemoralizować się. Przed nami zdecydowanie kilka trudniejszych psychologicznie tygodni – zapowiedział.
Dodał też, że wojska rosyjskie poszerzają swój zasięg i chcą pokazać, że w Ukrainie nie ma punktu, do którego nie można dotrzeć, gdzie można być spokojnym, gdzie nie trzeba siedzieć w piwnicach w oczekiwaniu na syreny alarmowe.