Armia ukraińska ostrzega. Kadyrowcy blisko granic Polski
Rosja przerzuca oddziały na Białoruś. Wojska Putina przygotowują się do obrony w pobliżu okupowanego Chersonia, do którego zbliżają się siły ukraińskie - informuje w niedzielę sztab generalny ukraińskiej armii. Do Brześcia niedaleko polskiej granicy przyjeżdżają kadyrowcy.
"W miejscowościach w pobliżu Chersonia wróg prowadzi działania w celu przygotowania się do obrony. Odnotowano przybycie do miejscowości Kałanczak blisko 100 funkcjonariuszy Gwardii Narodowej (Rosgwardii) z Groznego" - głosi komunikat sztabu.
Opisując sytuację w obwodzie chersońskim, gdzie trwa kontrofensywa sił ukraińskich, sztab poinformował, że Rosjanie wywieźli więźniów z jednego z zakładów karnych w Chersoniu.
Kadyrowcy blisko Polski
"Przeciwnik wykorzystuje teren wspomnianego zakładu do rozmieszczania personelu i sprzętu wojskowego" - czytamy w komunikacie opublikowanym na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Plany premiera dot. bezpieczeństwa. Ekspert: "Jesteśmy spóźnieni"
Na wschód od Chersonia, w mieście Nowa Kachowka "rosyjskie służby specjalne aktywnie podsłuchują rozmowy telefoniczne miejscowej ludności".
"Białoruś nadal wspiera agresję zbrojną Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie. Rosja kontynuuje przerzucanie (swoich) oddziałów na terytorium Białorusi. 26 października odnotowano przybycie na stację kolejową w Brześciu eszelonu rosyjskiego sprzętu wojskowego. Wraz z wojskowymi sił zbrojnych przybywają tzw. kadyrowcy (funkcjonariusze Rosgwardii z Czeczenii - PAP). Oprócz tego rosyjskich żołnierzy widziano w miejscowościach pomiędzy miastami Brześć i Małoryta" - poinformował sztab.
Brześć leży przy granicy z Polską, a Małoryta - na południe od Brześcia, w kierunku granicy z Ukrainą.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski