Andrzej Duda nagrany przez rosyjskich komików. Kulisy sprawy
Szerokim echem odbił się żart, jaki zrobili rosyjscy komicy Andrzejowi Dudzie. Kancelaria prezydenta informuje o mailu, jaki otrzymała przed rozmową. Pojawiają się nowe informacje w tej sprawie.
16.07.2020 | aktual.: 16.07.2020 11:49
Andrzej Duda został nagrany przez dwóch komików z Rosji Aleksieja Stoljarowa i Władimira Kuzniecowa. Zadzwonili do polskiego prezydenta, podając się za Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa. Rozmowa z polskim prezydentem trwała ponad 11 minut.
Trwa dyskusja, jak to jednak możliwe, że prezydenccy urzędnicy dopuścili do takiej sytuacji. Częściowo odpowiedział na to pytanie już w środę Mariusz Kamiński. Powiedział, że wiadomo, kto zawiódł w tej sytuacji. Przyznał, że to osoba w Stałym Przedstawicielstwie RP przy ONZ, do której kancelaria prezydenta zwróciła się w celu sprawdzenia wiarygodności telefonu.
Jak tłumaczy "Gazecie Wyborczej" gen. Marian Janicki, były szef BOR, nie ma możliwości, by ktoś "z ulicy” dodzwonił się bez sprawdzenia do głowy państwa. Ustalono przebieg wydarzeń w tym wypadku.
Najpierw Kancelaria Prezydenta otrzymała maila z adresu pokrywającego się z adresem biura sekretarza generalnego ONZ Guterresa. Przesłała go do sprawdzenia Stałemu Przedstawicielstwu RP przy siedzibie ONZ w Nowym Jorku i miała otrzymać dwukrotne potwierdzenie, że wszystko jest w porządku i rzeczywiście Guterres będzie dzwonił.
Według informacji "Wyborczej" urzędnicy prezydenta tłumaczą, że po takim potwierdzeniu nie mieli innych możliwości weryfikacji. Choć, jak twierdzi Onet.pl, mejl został wysłany z ogólnodostępnej platformy protonmail, co już powinno wzbudzić podejrzenia.
Andrzej Duda nagrany przez rosyjskich komików
Z informacji WP wynika, że rosyjscy żartownisie dodzwonili się we wtorek po południu do gabinetu prezydenta Polski. O sprawie zostały powiadomione służby.
W trakcie rozmowy Andrzej Duda mówił między innymi o epidemii koronawirusa w Polsce i dziękował za gratulacje wyboru na drugą kadencję.
Rosjanie mówili też, że rozmawiali z Donaldem Tuskiem i jest on zaniepokojony tym, że Duda może w tej kadencji chcieć dyskryminować osoby należące do społeczności LGBT. Wspomnieli, że od byłego premiera dostali polską wódkę. - On mnie nie lubi, przykro mi - żartował Andrzej Duda, mówiąc o Donaldzie Tusku.
Andrzej Duda przekonywał też, że ma ogromny szacunek do każdego człowieka i że faktycznie podczas kampanii prezydenckiej w Polsce trwała poważna debata publiczna nad tematem ruchu LGBT i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.
Zobacz także
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.