Andrzej Duda wkręcony. Burza wokół nagrania. Jacek Czaputowicz odpowiada. "Wina pracownika"
Rosyjscy komicy nagrali rozmowę z Andrzejem Dudą. Wszystko opublikowali w sieci. - Wina na pewno jest po stronie pracownika MSZ - powiedział szef MSZ Jacek Czaputowicz, tłumacząc, jak mogło dojść do tego incydentu. Mówił o intencjach Rosjan.
16.07.2020 | aktual.: 16.07.2020 11:50
Andrzej Duda padł ofiarą dwóch komików z Rosji Aleksieja Stoljarowa i Władimira Kuzniecowa. Zadzwonili do polskiego prezydenta, podając się za Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa.
- Sprawa jest badana przez odpowiednie służby. Zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje - tłumaczył w "Sygnałach Dnia" szef MSZ Jacek Czaputowicz. Wspomniał o słowach Mariusza Kamińskiego, że wiadomo, kto zawiódł w tej sytuacji. Przyznał, że to osoba w Stałym Przedstawicielstwie RP przy ONZ, do której kancelaria prezydenta zwróciła się w celu sprawdzenia wiarygodności telefonu.
Czaputowicz zaznaczył, że MSZ nie był konsultowany jako resort. - Wina na pewno jest po stronie pracownika MSZ - stwierdził.
- Oceniamy to jako działania dezinformacyjne Rosji mające na celu być może nawet pewne poróżnienie Polski i Ukrainy. Wskazują na to zadawane pytania - powiedział. Podkreślił jednak, że odpowiedzi prezydenta były właściwe i nie naraziły Polski na jakiekolwiek nieporozumienia z żadnym państwem.
- Musimy jako państwo poświęcić tutaj jeszcze więcej uwagi. Musimy wzmocnić czujność - dodał. Czaputowicz przekonywał, że "walka dezinformacyjna trwa i musimy uważać na próby przechwycenia rozmów i podszywania się pod inne osoby".
Andrzej Duda nagrany przez rosyjskich komików
Z informacji WP wynika, że rosyjscy żartownisie dodzwonili się we wtorek po południu do gabinetu prezydenta Polski. O sprawie zostały powiadomione służby.
W trakcie rozmowy Andrzej Duda mówił między innymi o epidemii koronawirusa w Polsce i dziękował za gratulacje wyboru na drugą kadencję.
Rosjanie mówili też, że rozmawiali z Donaldem Tuskiem i jest on zaniepokojony tym, że Duda może w tej kadencji chcieć dyskryminować osoby należące do społeczności LGBT. Wspomnieli, że od byłego premiera dostali polską wódkę. - On mnie nie lubi, przykro mi - żartował "Andrzej Duda", mówiąc o Donaldzie Tusku.
Andrzej Duda przekonywał też, że ma ogromny szacunek do każdego człowieka i że faktycznie podczas kampanii prezydenckiej w Polsce trwała poważna debata publiczna nad tematem ruchu LGBT i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.