Amber Gold: nowe wątki afery. Co wiedział Marcin P.?
Opublikowano stenogramy rozmów i sms-ów szefa Amber Gold sporządzone przez ABW. Ich treść momentami jest porażająca. Wśród rozmów wątek Michała Tuska, jak i sprzedaży złota. Okazuje się także, że Marcin P. doskonale zdawał sobie sprawę, że jest podsłuchiwany.
Rozmowy i korespondencja pochodzą z lipca i sierpnia 2012 roku, gdy było już głośno o aferze parabanku.
Marcin P. miał być ostrzegany przed możliwymi działaniami ABW.
Zagłosuj w naszej sondzie. Kto ponosi winę za Amber Gold?
Jak wyglądała rozmowa?
Marcin P.: Panie Pawle, dostałem dziś informację od naszego kontrahenta, że jutro lub pojutrze mogą być u nas cisi panowie.
Paweł: Że mają być u was w firmie?
M: Tak, do Emila dzwoniłem, miał się z panem skontaktować.
P: Dobra, to ja z nim w takim razie pogadam.
"Paweł" to według "wSieci" warszawski adwokat, członek rady nadzorczej Amber Gold.
Co jeszcze jest w stenogramach?
Część z nagranych taśm wskazuje też na szybkie poszukiwanie sposobu na zdobycie gotówki w końcowym etapie działania OLT i Amber Gold. P. dzwoni na przykład do gdańskiego oddziału NBP. Pyta o możliwość sprzedaży sztabek złota.
Jest też dużo rozmów z notariuszem i pytań o możliwości przepisania majątku.
Pomóc miała "przykrywka"?
"Gazeta Wyborcza" napisała w piątek, że z materiałów wyłania się misterny plan ukrywania skandalu upadającej piramidy finansowej. Pomóc miała "przykrywka", czyli Michał Tusk.
Kto stoi za tą strategią? Według gazety właśnie Marcin P., ale w realizacji miał pomagać mu Michał Lisiecki, właściciel tygodnika "Wprost".
O jaką rozmowę chodzi?
"Cześć, Marcin, jak mogę pomóc balansować to, co macie w mediach" - napisał Lisiecki do Marcina P. Oto fragmenty stenogramu:
X - Michał Lisiecki
Y - Marcin P.
Reakcja musiała być szybka, bo 27 lipca 2012 r. "Wprost" opublikował materiał "KNF próbuje zniszczyć Amber Gold?".
Tekst materiału przypomniał na Twitterze Krzysztof Brejza.
Wątek Michała Tuska
Marcin P. przekazał Lisieckiemu faktury, maile i SMS-y młodego Tuska. "To mała historia, a duża bomba" - napisał Lisiecki Marcinowi P.
Jak było z zatrudnieniem Tuska?
"Nieprawda jest, bo ojciec musiał o tym wcześniej wiedzieć, bo jak on się do nas zgłosił, żeby pracować, to ojciec mu zakazał" - czytamy.
I inna wypowiedź Marcina P. na temat Michała Tuska:
Koleżeństwo i pieniądze?
Gazeta podała, że P. łączyły kontakty koleżeńskie z właścicielem "Wprost", a tygodnik zamieszczał warte miliony złotych reklamy OLT i Amber Gold oraz teksty promocyjne.
Na artykuł zareagował sam zainteresowany. "GW - kłamie, iż do Wprost trafiła większość reklam Amber Gold. Na podium tymczasem Wyborcza z 2,6 mln!" - pisze Lisiecki.
Stanowisko w sprawie artykułu "Wyborczej" zajęli ówcześni dziennikarze "Wprost" Michał Majewski i Sylwester Latkowski. Wydali oświadczenie.
"Michał Lisiecki, nigdy nie zaprzeczał, że rozmawiał z Marcinem Plichtą. Ich rozmowa w tamtym czasie odbyła się w okolicznościach kiedy ani on, ani opinia publiczna, nie miała świadomości z jakim przedsięwzięciem mamy do czynienia. Lisiecki działał jako biznesmen na poziomie standardowego w takich sytuacjach zaufania biznesowego. Gdyby w tamtym czasie opinii publicznej zostało zakomunikowane, że biznes pana Plichty to „lipa”, z pewnością Lisiecki miałby argumenty aby zakończyć wszelką współpracę i kontakt z właścicielem Amber Gold - a tysiące osób mogłyby próbować ratować swoje pieniądze" - czytamy.
Afera Amber Gold wybuchła w chwili upadłości spółki w sierpniu 2012 roku. Piramida finansowa zawaliła się jak domek z kart. Marcin P. i jego żona oszukali 19 tys. klientów na kwotę prawie 851 mln zł. Sprawa jest nadal w toku, syndyk próbuje odzyskać pieniądze Polaków.