"Agent Tomek" twierdzi, że ma dowody. Są nowe doniesienia mediów
Były agent CBA Tomasz Kaczmarek, znany jako "agent Tomek", niedawno ujawnił, że posłowie PiS, będąc w opozycji dekadę temu, otrzymywali tajne materiały od lojalnych wobec partii funkcjonariuszy służb specjalnych. Teraz mówi dziennikarzom "Gazety Wyborczej" o dowodach - materiałach z inwigilacji byłego podsekretarza stanu w rządzie PO-PSL.
Przypomnijmy, że Tomasz Kaczmarek w latach 2011-2014 był posłem klubu PiS. Należał wówczas do najbliższych współpracowników założycieli CBA - Mariusza Kamińskiego (obecnie minister koordynator służb specjalnych) i Macieja Wąsika (obecnie sekretarz stanu w MSWiA), a także Antoniego Macierewicza, likwidatora Wojskowych Służb Informacyjnych i założyciela służb Wywiad i Kontrwywiadu Wojskowego.
W tym tygodniu Kaczmarek ujawnił, że będąc w opozycji (w latach 2007-2015) grupa posłów PiS otrzymywała od lojalnych wobec partii agentów służb specjalnych materiały operacyjne. Politycy mieli je później wykorzystywać do prowadzenia akcji medialnych przeciwko rządowi PO-PSL (inspirując publikacje w zaprzyjaźnionych mediach jak "Gazeta Polska") i w interpelacjach poselskich.
Po ujawnieniu tego mechanizmu w mediach, głos zabrało biuro koordynatora służb specjalnych. Relację "agenta Tomka" określono jako "kłamstwo".
W związku z tym Kaczmarek opowiedział dziennikarzom "Gazety Wyborczej" o dowodzie na istnienie tego mechanizmu - przykładowym materiale, jaki informator SKW dostarczył posłom PiS w 2013 roku.
Materiały z operacji "Kineret" i "Tower"
Dokumenty, o których donosi dziennik, mają świadczyć, że "Kaczmarek mówi prawdę". Według informacji "Gazety Wyborczej" są to ściśle tajne materiały spraw operacyjnych o kryptonimach "Kineret" i "Tower".
Dotyczyły one Zenona Kosiniaka-Kamysza, polityka PSL i podsekretarza stanu w MON (2008-2009), prywatnie bratanka Władysława Kosiniaka-Kamysza, jednego z liderów przyszłej koalicji rządowej. Miało z nich wynikać, że "figurant" przyjął łapówkę. Jednak, jak podaje "Wyborcza", nie wynika to jasno z przedstawionych w materiałach dowodów, m.in. zdjęć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezentowane przez Kaczmarka dokumenty, przechowywane na pendrivie, były tytułowane przez pracownika SKW jako przeznaczone dla "Maćka i Tomka". "Maciek" - według informacji "Wyborczej" - to Maciej Wąsik, "Tomek" - to Kaczmarek. Ponadto dokumenty mają zawierać odniesienia do Antoniego Macierewicza i Mariusza Kamińskiego.
Jak posłowie PiS wykorzystali materiały? Tego Kaczmarek do końca nie wie. - To była typowa sprawa, która nie doprowadziła do znalezienia dowodów i dlatego postanowiono ją zwodować w mediach - podsumowuje w rozmowie z "Wyborczą".
Kaczmarek świadkiem koronnym?
W ubiegły piątek Tomasz Kaczmarek zgłosił się do prokuratury. Chce zostać świadkiem koronnym w sprawie inspirowania publikacji medialnych przeciwko oponentom PiS przez Wąsika i Kamińskiego. Pełne dane pracownika SKW, jego współpracowników, a także materiały operacyjne, jak zapowiada, przekaże wyłącznie prokuraturze.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"