"Agent Tomek" miał skompromitować TVN. Kinga Rusin potwierdza: wprosił się do stolika
Były agent CBA Tomasz Kaczmarek chce zostać świadkiem koronnym, by ujawnić kulisy zleceń swoich dawnych szefów - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Przyznaje, że jednym z jego zadań była inwigilacja gwiazd TVN, a wśród celów m.in. Kinga Rusin. Dziennikarka w rozmowie z Wirtualną Polską odnosi się do doniesień.
- Nie wiedziałam, że byłam celem operacyjnym "agenta Tomka". Widziałam go raz w życiu - w Krakowie, kiedy wprosił się do stolika, przy którym siedziały osoby z TVN. Nigdy później go już nie widziałam - mówi Wirtualnej Polsce dziennikarka Kinga Rusin. Była kompletnie zaskoczona doniesieniami mediów.
To pierwszy komentarz do wątku o inwigilacji gwiazd stacji TVN, który pada po wypowiedziach Tomasza Kaczmarka. Według doniesień "Gazety Wyborczej" były agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego zgłosił się do prokuratury w Olsztynie, aby zostać świadkiem koronnym. Chce ujawnić metody działania swoich byłych szefów - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, aktualnie ministra i wiceministra MSWiA.
- Wykorzystują narzędzia w postaci form i metod pracy operacyjnej do tego, aby zwalczać swoich politycznych konkurentów, również przy pomocy kontrolowanych przecieków do mediów - opowiada Kaczmarek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Celem był TVN". Były agent wymienia nazwiska
Kaczmarek przyznał, że w jednej z operacji, w których brał udział, celem było skompromitowanie stacji telewizyjnej TVN.
- Celem był TVN i środowisko tej telewizji. Chodziło m.in. o Edwarda Miszczaka oraz Monikę Olejnik. Przecież ja przesiadywałem godzinami w restauracji w Krakowie, o której mówiono mi, że jej właścicielem jest Edward Miszczak. Tam poznałem właśnie towarzystwo pani Marczuk, panią Rusin, pana Piróga. Miałem ich rozpracowywać tylko dlatego, że byli związani z TVN. Chodziło o to, by zebrać na nich haki, oczernić, zniszczyć i pokazać, jaki TVN jest zły - powiedział były agent CBA.
Z Miszczakiem i Olejnik nie udało nam się skontaktować. Działania, o których mówi dziś Kaczmarek, prawdopodobnie miały miejsce ponad 10 lat temu. "Agent Tomek" pracował w CBA w latach 2006-2010. Zasłynął z przeprowadzenia kilku akcji, w których działał pod przykryciem. W operacjach biura był kreowany na biznesmena, który składał propozycje korupcyjne osobom publicznym.
W 2007 roku doprowadził do aresztowania posłanki PO Beaty Sawickiej w sprawie rzekomej próby tzw. ustawienia przetargu publicznego. Po kilku latach została uniewinniona, gdy sąd uznał, że zastosowane w jej sprawie techniki operacyjne były nielegalne. Podobnie było z Weroniką Pazurą - znaną prawniczką, współpracującą z TVN jako juror programu "You Can Dance". Została zatrzymana za rzekome przyjęcie łapówki w związku z planowaną prywatyzacją państwowego wydawnictwa. Później śledztwo wobec niej umorzono wobec braku znamion przestępstwa.
W 2021 roku Kaczmarek udzielił wywiadu telewizji TVN, w którym przyznał, że preparował dowody w sprawie "willi Kwaśniewskich" w Kazimierzu Dolnym. Operacja miała wykazać, że para prezydenta ukrywa swoje dochody.
Sprawa ministrów Kamińskiego i Wąsika wraca do sądu
"Agent Tomek" twierdzi, że aby dyskredytować przeciwników politycznych PiS, przekazywał "usłużnym" dziennikarzom różne tajne materiały, nawet w sprawach, w których nikomu nie dało się postawić zarzutów.
- Tłumaczono mi (...), że dla dobra ojczyzny u władzy powinna być tylko jedna partia, czyli Prawo i Sprawiedliwość, ponieważ wszyscy pozostali to złodzieje. Powtarzali to, jak mantrę, że ich partia jest najuczciwsza, że potrafi jako jedyna zmienić Polskę i że władza należy się tylko i wyłącznie im - i nikomu innemu - powiedział "Wyborczej".
"Obecna aktywność Tomasza Kaczmarka jest kolejną próbą uzyskania przez niego bezkarności. Jego historia oparta jest na kłamstwach. (...) W związku z zarzutami, a także wobec braku zgody ministra koordynatora na zapewnienie mu bezkarności, Kaczmarek w kolejnych miesiącach rozpoczął szerzenie insynuacji przeciwko ministrowi Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi, zarówno w mediach jak i prokuraturze" - czytamy w komunikacie biura prasowego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.
Z kolei Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych, twierdzi w serwisie X (dawniej Twitter), że agent Kaczmarek nie jest wiarygodny. Wskazuje, że składa zeznania "w chwili, gdy władzę w Polsce chce przejąć ekipa pałającą żądzą zemsty na PiS".
Głos zabrała również m.in. Dorota Kania, obecnie redaktor naczelna Polska Press. Jest to jedna z osób ze środowiska dziennikarskiego, które Kaczmarek wymienił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". "Pan Tomasz Kaczmarek ma 24 godziny na odwołanie swoich kłamstw. Jeżeli tego nie zrobi, kieruję sprawę do sądu" - napisała na platformie X.
Przypomnijmy, że 12 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie ma ponownie zająć się sprawą Kamińskiego, Wąsika oraz dwóch innych szefów CBA skazanych w 2015 roku za przekroczenie uprawnień w ramach działań operacyjnych podczas tzw. afery gruntowej wymierzonej w Andrzeja Leppera. Przed uprawomocnieniem wyroku zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Sprawa powraca, ponieważ Sąd Najwyższy wydał uchwałę, iż zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych.
Swój udział w procesie zapowiedział mec. Roman Giertych (aktualnie poseł KO), który jako reprezentant osób pokrzywdzonych będzie oskarżycielem posiłkowym.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski