Adam Bielan tonuje nastroje. "KE ma teraz ważniejsze problemy niż praworządność w Polsce"
Marszałek Senatu bagatelizuje kwestię wprowadzenia artykułu 7 traktatu o UE przeciwko Polsce. Zdaniem Bielana Polacy nie powinni zanadto przejmować się unijną procedurą, gdyż do wprowadzenia sankcji jest jeszcze daleko, a KE ma obecnie do rozstrzygnięcia poważniejsze kwestie.
Poseł Zjednoczonej Prawicy twierdzi, że informacje, dotyczące aktywowania art. 7 wobec Polski, które "funkcjonują w powszechnym obiegu", są niedokładne i przesadzone. Polityk apeluje, by opinia publiczna wstrzymała się z osądem jeszcze kilka tygodni, gdyż sytuacja wciąż może ulec zmianie.
- Nie ma decyzji o wysłuchaniu publicznym, wbrew powszechnym doniesieniom. Trwają zaawansowane rozmowy między premierem Morawieckim a Jean-Claudem Junckerem oraz naszą dyplomacją i urzędnikami UE - zaznacza. Jego zdaniem, Komisja Europejska ma również pilniejsze kwestie do rozstrzygnięcia niż procedura przeciwko Polsce. - Z punktu widzenia KE w krajach Unii do czyniania z szeregiem dużo ważniejszych kryzysów, jak zbliżająca się wojna handlowa z USA, kryzys rządowy w Hiszpanii oraz we Włoszech czy ustalenie unijnego budżetu - przekonuje.
Adam Bielan bagatelizuje także raport Rady Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych, w którym organ ONZ ostro skrytykował polską reformę sądownictwa. Zdaniem Marszałka Senatu, ocena zmian w naszym wymiarze sprawiedliwości za granicą wcale nie jest tak oczywista i jednoznaczna, jak sugerowałby wspomniany dokument.
Zobacz także: Prawie 3 tony rtęci przedostało się do powietrza. Elektrownia Bełchatów niechlubnym liderem Europy
- Mamy dyskusję z KE w tej sprawie. Jest ona inspirowana przede wszystkim z Polski – przez opozycję. To nie Zgromadzenie Ogólne ONZ, a jedynie jej agenda opracowała ten raport. Wielu polityków zaczyna rozumieć, że została wmanewrowana w ten spór przez wewnętrzną sytuację w Polsce. Słyszałem takie wypowiedzi na własne uszy - zaznacza.
Polityk odniósł się również do wprowadzenia opłaty emisyjnej. Bielan bronił nowej daniny, twierdząc, że nie wpłynie ona na wysokość opłat za paliwo.
- Mamy deklarację największych koncernów paliwowych, że ceny nie wzrosną. Wzrosty nie są związane z wydarzeniami w Polsce, ale globalnym trendem. Zyski koncernów paliwowych związane z uszczelnieniem granic były olbrzymie. Wydaje mi się, że jeśli ich część trafi z podatków np. na budowę dróg z podatków, to nic złego się nie stanie - mówi.
Źródło: TOK FM
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl